Thorgal - Młodzieńcze Lata: Lodowy drakkar
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Thorgal: Młodzieńcze lata (tom 6)
- Tytuł oryginału:
- Le Drakkar des glaces
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2018-04-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-04-18
- Liczba stron:
- 48
- Czas czytania
- 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328135079
- Tłumacz:
- Wojciech Birek
- Tagi:
- fantasy
Poznaj szóstą cześć serii fantasy, która opowiada o młodzieńczych latach Thorgala. W tym tomie emocjonująca, szybka akcja rozgrywa się wielowątkowo i prowadzi do zaskakujących rozwiązań fabularnych. Czy przybyszowi z gwiazd uda się odnaleźć Aaricię i jej dwie towarzyszki, których łódź zaginęła na morzu? Thorgal nie chce się poddać i zakończyć poszukiwania.
Z tego powodu udaje się do leśnej wiedźmy, która może znać los zaginionych. W tym samym czasie piękna Slivia wydostaje się z wieży w której trzymał ją Gandalf i ucieka nad morze. Chce tam spotkać swoich pobratymców, ale w trakcie ucieczki wdaje się w walkę z członkami rodu Skalda. Czy uda się jej zwyciężyć? Czy Thorgal odnajdzie zaginioną księżniczkę i jej dwie towarzyszki? Sprawdź to już teraz.
Autorami serii Thorgal: Młodzieńcze lata są francuski scenarzysta Yann Le Pennetier oraz rosyjski rysownik Roman Surżenko. Oprócz tego cyklu wspólnie tworzą też inną historię z uniwersum Thorgala – Louve, opowiadającą o przygodach córki ciemnowłosego wikinga.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 161
- 43
- 33
- 26
- 10
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
[...]
„Czasami zastanawiam się, czy nie wolałbym mieć za syna tego drania Thorgala, zamiast tchórza! Ma duszę prawdziwego Wikinga zakotwiczoną w swoim ciele!
- Uważaj, ojcze... Uważaj! Być może wkrótce nie będziesz mieć ani jednego... ani drugiego! »
Szalony Gandalf / Bjorn
𝐌Ł𝐎𝐃𝐙𝐈𝐄Ń𝐂𝐙𝐄 𝐋𝐀𝐓𝐀 𝐓𝐇𝐎𝐑𝐆𝐀𝐋𝐀 - 𝐊𝐎𝐍𝐓𝐘𝐍𝐔𝐀𝐂𝐉𝐀 !
Odsłona szósta jest kontynuacją albumu „Slive”, w którym mogliśmy śledzić ucieczkę królowej zamarzniętych mórz.
JESTEM STRONICZA, BO TO THORGAL I ZAWSZE BĘDĘ POLECAŁA !
[...]
więcej Pokaż mimo to„Czasami zastanawiam się, czy nie wolałbym mieć za syna tego drania Thorgala, zamiast tchórza! Ma duszę prawdziwego Wikinga zakotwiczoną w swoim ciele!
- Uważaj, ojcze... Uważaj! Być może wkrótce nie będziesz mieć ani jednego... ani drugiego! »
Szalony Gandalf / Bjorn
𝐌Ł𝐎𝐃𝐙𝐈𝐄Ń𝐂𝐙𝐄 𝐋𝐀𝐓𝐀 𝐓𝐇𝐎𝐑𝐆𝐀𝐋𝐀 - 𝐊𝐎𝐍𝐓𝐘𝐍𝐔𝐀𝐂𝐉𝐀 !
Odsłona szósta jest kontynuacją albumu „Slive”, w którym...
No i jest, wreszcie przestała się ukrywać i uderzyła otwarcie: nieznośna serialoza nareszcie pochłonęła "Młodzieńcze lata", jak to zrobiła z serią o Louve. Skakanie po paru różnych wątkach, przez co na każdą scenę przeznaczone są 1-2 strony, a istotne wydarzenia gubią się w natłoku zbędnych wypełniaczy. Wątek Slivii ujdzie w tłoku, choć jest przewidywalny; splatający się z nim wątek Skalda i jego matki w miarę interesujący, ale odhaczony po łebkach; wątek Thorgala szukającego Aaricii bardzo słaby, w zasadzie nic się w nim nie dzieje doniosłego, to ciąg epizodów pozbawionych długofalowego znaczenia (epizod z wolwą, która mówi mu, że Aaricia nie żyje, jest przerażająco zbędny, przecież żaden czytelnik się na to nie nabierze). W międzyczasie Yann niszczy piękną przyjaźń Aaricii i Solveig, każąc tej ostatniej rzucić się na Thorgala, gdy tylko Aaricia zniknęła z pola widzenia. 200% zbędne, wsadzone tak, jakby autorom została jedna wolna strona i nie mieli pomysłu, jak ją wypełnić.
Promyczek nadziei pojawia się pod koniec wraz z postacią Mehdiego, który jest na tyle barwny, by wnieść lekki powiew świeżości.
No i jest, wreszcie przestała się ukrywać i uderzyła otwarcie: nieznośna serialoza nareszcie pochłonęła "Młodzieńcze lata", jak to zrobiła z serią o Louve. Skakanie po paru różnych wątkach, przez co na każdą scenę przeznaczone są 1-2 strony, a istotne wydarzenia gubią się w natłoku zbędnych wypełniaczy. Wątek Slivii ujdzie w tłoku, choć jest przewidywalny; splatający się z...
więcej Pokaż mimo toPrzygody o najsłynniejszym potomku Atlantów, wychowanym przez Wikingów Północy, czyli Thorgalu Aegirsonie, przeżywają ostatnimi laty poważny kryzys. Główna seria to obecnie totalny groch z kapustą, gdzie nieudolnie starano się rozwinąć wątek Czerwonych Magów. Cykl o Kriss de Valnor miał ogromny potencjał, ale ostatecznie rozwalono go na kawałki, masą absurdów. Ostatni tom, zatytułowany "Góra Czasu" osobiście uważam za jeden z najgorszych albumów "Thorgala", jeśli idzie o scenariusz. Przygody młodej Louve lepiej przemilczeć, bo to już niemal dno, choć ostatni tom jakoś sensownie poskładał w całość część wątków. Cykl Młodzieńcze lata, będący swoistym prequelem głównej serii dotąd trzymał poziom. No właśnie, trzymał, czas przeszły użyłem w tym wypadku celowo, bowiem "Lodowy drakkar" popełnia grzechy swych poprzedników. Miał fajny pomysł, ale go rozmienił na drobne.
Zacznijmy od tego, że główna oś fabularna jest zrobiona po prostu na odpiernicz. W albumie jest naprawdę mało tekstu, a akcja gna jak szalona, skacząc z miejsca na miejsce. Sam początek jest ciekawy i dobrze przedstawiony, ściśle powiązany z rysunkiem z okładki. W końcu poznajemy losy Slivi sprzed porwania jej przez Gandalfa Szalonego oraz jak do tego doszło. Potem niestety scenariusz gna jak szalony. Mamy scenę z Slivią, która ucieka, za chwilę scenę z Thorgalem (ponownie) szukającym Aarici, potem znów Slivia, następna strona pokazuje rudowłosą łowczynię (patrz, album "Trzy siostry Minkelsonn) i tak w kółko. Żadnego ładu, totalna gonitwa, przez co całość wygląda, jak nordycka wersja "Szybkich i wściekłych". Pościgi, walka, przerywana pościgami, krótką wymianą zdań, po czym wszystko zaczynamy od nowa. Strasznie mnie to męczyło podczas lektury, co bolało tym bardziej, że ogólny pomysł na scenariusz jest naprawdę fajny. Choć nadal daleko mu do tego co było za czasów Van Hamme i Rosińskiego.
Kolejny zarzut kieruję w kierunku wizerunków postaci Thorgala i Aarici. Ten pierwszy biega jak kot z pęcherzem, szukając swej wybranki. Szuka, szuka i znaleźć nie może. Wątek wałkowany już w serii wielokrotnie, ale tutaj jest po prostu nudny. Daleko mu do sytuacji z czasów "Czarnej galery" czy choćby "Klatki". Sama córka Gandalfa Szalonego to kompletna, naiwna płaczka. Nóż się w kieszeni otwiera, jak na nią patrzę. Gdzie ta Aaricia, co pomogła Vigridowi odzyskać wzrok? Już nie wspomnę o młodej kobiecie, która ścięła włosy, ruszyła w nieznane i na powietrznym statku ocaliła życie Kriss de Valnor, swej największej rywalce. Jeśli ktoś liczył na ten poziom, to srogo się zawiedzie.
Główny wątek z Slivią jest natomiast przeciętny. Porwany innymi wydarzeniami, strasznie liniowy i średnio ciekawy. Owszem, mamy kilka smaczków, szczególnie na początku i końcu albumu, co fani serii wychwycą błyskawicznie. Mam nadzieję nawet, że jeden z tych smaczków zostanie w przyszłości szerzej opisany. Nie zmienia to jednak faktu, że całość jest dość płytka. Nawet scena w której Slivia traci oko, jakoś mną nie wstrząsnęła. Wręcz przeciwnie - zakląłem w duchu, patrząc jak głupio to się stało. Nie było w tym dramaturgi, emocji, niczego. Równie dobrze mogłaby przywalić po ciemku w drzewo i w ten sposób je stracić. W zasadzie miałoby to więcej dramatyzmu.
"Lodowy drakkar" sprawił, że po raz pierwszy chcę porzucić serię, zostawiając sobie tylko komiksy od "Zdradzonej czarodziejki" do "Błękitnej zarazy". Cały potencjał prequela został rozmyty jednym albumem, próbującym dość chaotycznie spiąć wszystkie wątki z poprzednich pięciu tomów. Szkoda takiego obrotu spraw. Cholera, wolałbym chyba, aby cała ucieczka Slivi trwała dłużej, ale była przedstawiona sensowniej. Czuć wyraźnie, że ten cykl będzie teraz wałkowany dokładnie tak samo, jak seria o Louve czy Kriss de Valnor. Scenarzystom chyba po prostu brakuje pomysłu. Wizualnie to jest nadal bardzo ładne i klimatyczne, ale scenariusz to już nawet nie cień dawnej serii. W moim odczuciu Van Hamme mógłby przyjść, anulować całe Młodzieńcze lata i napisać je od nowa, zachowując wątek z rudą łowczynią i jej dzieckiem (Skaldem). Może wtedy "Thorgal" wróciłby na dawne tory.
Przygody o najsłynniejszym potomku Atlantów, wychowanym przez Wikingów Północy, czyli Thorgalu Aegirsonie, przeżywają ostatnimi laty poważny kryzys. Główna seria to obecnie totalny groch z kapustą, gdzie nieudolnie starano się rozwinąć wątek Czerwonych Magów. Cykl o Kriss de Valnor miał ogromny potencjał, ale ostatecznie rozwalono go na kawałki, masą absurdów. Ostatni tom,...
więcej Pokaż mimo toDość smutne jest to, co dzieje się z "Thorgalem". Rozdmuchiwanie opowieści na pierdyliard pobocznych tomów przy jednoczesnym rozwadnianiu treści sprawia przygnębiające wrażenie i odziera tę legendarną postać z godności.
"Lodowy drakkar" da się przeczytać, nie jest to taka tragedia jak należący do głównej thorgalowej linii "Aniel", ale i tak jest słabo. Bohaterowie zachowują się tu głupio i nie przypominają siebie, a fabuła pełna jest zapychaczy, które często sprawiają wrażenie bezsensownych i wyciąganych na światło dzienne na zasadzie królika z kapelusza.
Yann to niestety na tę chwilę najgorszy z możliwych wyborów na stanowisku scenarzysty tej i innych serii okołothorgalowych. Wszystkie z jego ostatnich pomysłów rozczarowują. Zarówno w "Młodzieńczych latach", "Louve", jak i w "Thorgalu" najświeższe tomy są po prostu co najwyżej przeciętne, a najczęściej słabe.
Dość smutne jest to, co dzieje się z "Thorgalem". Rozdmuchiwanie opowieści na pierdyliard pobocznych tomów przy jednoczesnym rozwadnianiu treści sprawia przygnębiające wrażenie i odziera tę legendarną postać z godności.
więcej Pokaż mimo to"Lodowy drakkar" da się przeczytać, nie jest to taka tragedia jak należący do głównej thorgalowej linii "Aniel", ale i tak jest słabo. Bohaterowie...
Coś mi tutaj zabrakło. A może nie zabrakło tylko było za dużo poruszonych naraz i przewijających się nawzajem wątków?
I to wszystko zaczyna się jeszcze od retrospekcji.
Ale też trzeba przyznać, że potrzebny był taki album, żeby poukładać i wyjaśnić oraz ustawić na właściwych torach pewne wątki.
Coś mi tutaj zabrakło. A może nie zabrakło tylko było za dużo poruszonych naraz i przewijających się nawzajem wątków?
Pokaż mimo toI to wszystko zaczyna się jeszcze od retrospekcji.
Ale też trzeba przyznać, że potrzebny był taki album, żeby poukładać i wyjaśnić oraz ustawić na właściwych torach pewne wątki.
Te wszystkie poboczne serie związane z Thorgalem (może się narażę),nie są czymś mega-zjawiskowym, nie są czymś co powoduje efekt WOW!
Ale i tak warto się z tym zapoznać. Choćby dla samych pięknych rysunków.
No i ta część akurat, jak dla mnie, ciekawsza, niż poprzednia, z tej serii pobocznej.
Te wszystkie poboczne serie związane z Thorgalem (może się narażę),nie są czymś mega-zjawiskowym, nie są czymś co powoduje efekt WOW!
Pokaż mimo toAle i tak warto się z tym zapoznać. Choćby dla samych pięknych rysunków.
No i ta część akurat, jak dla mnie, ciekawsza, niż poprzednia, z tej serii pobocznej.
Jedyne do czego mogę się przyczepić i co mi bardzo przeszkadza we wszelakich kontynuacjach i komiksach z linii pobocznej Thorgala to fakt, że są one skandalicznie krótkie! Jeszcze na dobre się nie rozczytałam, a tu już koniec.
Ogólnie podobało mi się. Nawet dość ciekawie poprowadzony ciąg dalszy historii zaginionej Aaricii i jej towarzyszek. Thorgal jak zawsze musi odnaleźć ukochaną, więc ima się wszelkich sposobów, by dowiedzieć się czegoś o niej.
W tle rysuje się już dość poważnie od dawna narastający konflikt między Björnem -synem Gandalfa Szalonego a Thorgalem.
Dodatkowo mamy też historię Slivii, której finałem będzie "Wyspa Lodowych Mórz" - m.in. pojawia się słynna zbroja Pana Trzech Orłów.
Kreska broni się znakomicie, "Młodzieńcze lata" czyta się przyjemnie i czeka na ciąg dalszy z niecierpliwością.
POLECAM fanom Gwiezdnego Dziecka w oczekiwaniu na głównego Thorgala ;)
Jedyne do czego mogę się przyczepić i co mi bardzo przeszkadza we wszelakich kontynuacjach i komiksach z linii pobocznej Thorgala to fakt, że są one skandalicznie krótkie! Jeszcze na dobre się nie rozczytałam, a tu już koniec.
więcej Pokaż mimo toOgólnie podobało mi się. Nawet dość ciekawie poprowadzony ciąg dalszy historii zaginionej Aaricii i jej towarzyszek. Thorgal jak zawsze musi...
Seria Thorgal czy to główna czy poboczna, nie ma już tego pazura co kiedyś, jednak Van Hamme pisał te postać najlepiej.
Seria Thorgal czy to główna czy poboczna, nie ma już tego pazura co kiedyś, jednak Van Hamme pisał te postać najlepiej.
Pokaż mimo toDalszy ciąg wydarzeń z poprzedniego tomu. Silvia kontynuuje swoją ucieczkę, a jej tropem podążają mieszkańcy lasu. W tym czasie Thorgal rusza poszukiwanie zaginionej Aaricii i jej towarzyszek.
Wątek Silvii przez większość czasu jest dosyć męczący i niepotrzebny. Na początku dostajemy retrospekcję jej pierwszego spotkania z Gandalfem Szalonym – nie wiadomo po co przedstawia się tutaj zdarzenie, które czytelnicy już dobrze znają – tak jakby trzeba było łopatologicznie wszystko wyjaśnić. Fabuła jest bardzo przewidywalna, a osoby znające „Wyspę lodowych mórz” mogą się zirytować utrzymywaniem w tajemnicy tożsamości pewnej postaci znanej z tegoż tomie. Jedynym ciekawszym elementem tego tomu jest starcie Silvii z mieszkańcami lasu, które jednak też traci ze względu na wiadomy los bohaterki.
Z kolei wątek Thorgala to powtórka z poprzedniego tomu, z tym że tym razem zamiast Hierulfa szuka tu Aaricii. Na domiar złego sam finał używa jednego z bardziej oklepanych motywów, który już przewinął się parokrotnie zarówno w tym, jak i w głównym cyklu. Także gościnny występ pewnego bohatera jest zupełnie niepotrzebny i denerwujący – trochę taka deus ex machina. Niestety postanowiono tu też zamieść pod dywan jeden z bardziej obiecujących elementów poprzedniego tomu – na szczęście jest szansa na pociągnięcie tego w trochę innej formie w kolejnym tomie.
Roman Surżenko podobnie jak ostatnio zazwyczaj daje radę, chociaż zdarzają mu się drobne potknięcia jeśli chodzi o twarze.
Ten tom już ciężko nazwać średnim. Moim zdaniem jest to już zupełnie odcinanie kuponów i głównie bardzo wyrozumiali fani serii mogą czerpać z niego przyjemność.
Dalszy ciąg wydarzeń z poprzedniego tomu. Silvia kontynuuje swoją ucieczkę, a jej tropem podążają mieszkańcy lasu. W tym czasie Thorgal rusza poszukiwanie zaginionej Aaricii i jej towarzyszek.
więcej Pokaż mimo toWątek Silvii przez większość czasu jest dosyć męczący i niepotrzebny. Na początku dostajemy retrospekcję jej pierwszego spotkania z Gandalfem Szalonym – nie wiadomo po co...
Dość ciekawa kontynuacja serii, dopowiadająca losy Slivii ze "Zdradzonej czarodziejki". Równocześnie pojawia się wątek arabski, przywodząc na myśl cykl przygód ze "Statku miecza". No i jeszcze mały epizod z Solveig - no, kto by się spodziewał? ;)
Całość utrzymana jest w szybkim tempie, grafika jak zawsze świetna, podobnie scenariusz, wszystko się ładnie zazębia z resztą cyklu. Tylko czemu na kolejne części trzeba czekać tak długo?...
Dość ciekawa kontynuacja serii, dopowiadająca losy Slivii ze "Zdradzonej czarodziejki". Równocześnie pojawia się wątek arabski, przywodząc na myśl cykl przygód ze "Statku miecza". No i jeszcze mały epizod z Solveig - no, kto by się spodziewał? ;)
więcej Pokaż mimo toCałość utrzymana jest w szybkim tempie, grafika jak zawsze świetna, podobnie scenariusz, wszystko się ładnie zazębia z resztą...