Dzień ostatnich szans

Okładka książki Dzień ostatnich szans Robyn Schneider
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2018
Okładka książki Dzień ostatnich szans
Robyn Schneider
7,4 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2018
Wydawnictwo: Otwarte literatura młodzieżowa
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Tytuł oryginału:
Extraordinary Means
Wydawnictwo:
Otwarte
Data wydania:
2018-02-28
Data 1. wyd. pol.:
2018-02-28
Data 1. wydania:
2015-05-26
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375154849
Tłumacz:
Aga Zano
Tagi:
młodzież nastolatki choroba szpital plany gruźlica
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
620 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
453
370

Na półkach: ,

Kiedy był wielki szał na pierwszą książkę Robyn Schneider wydaną w Polsce - „Początek wszystkiego”... no cóż, mnie on nie obejmował, jakoś w ogóle nie ciągnęło mnie do tej historii. Jednak w przypadku drugiej jej książki, po przeczytaniu opisu poczułam się zaintrygowana i miałam niejasne przeczucie, że to może być całkiem, całkiem. Stwierdziłam, że dam jej szansę, nawet pomimo tematyki choroby, za którą mówiąc szczerze – niezbyt przepadam.

To, że Lane jest ambitnym nastolatkiem, z zaplanowaną przyszłością, ale nagle wszystkie plany chwilowo biorą w łeb przez to, że zachorował – już pewnie wiecie z opisu fabuły. To pierwsze zdanie z tyłu książki jest tak skonstruowane, że dziwnie mocno zapadło mi w pamięć. Ale tak, Lane jest inteligentnym chłopakiem, można wręcz powiedzieć, że kujonem, który nie widzi świata poza nauką. Dla niego rozrywką jest siedzenie do późnych godzin nocnych,a nie imprezowanie, jak w przypadku większości nastolatków w tym wieku. Jego celem jest jedna z prestiżowych uczelni, na która rozpaczliwie pragnie się dostać. Kiedy łapie go choroba – hipergruźlica, czyli szczep gruźlicy odporny na wszelakie dostępne leki, a on sam trafia do Latham House, początkowo nie potrafi się odnaleźć. Mimo że nie musi, a nawet chwilowo nie powinien, on i tak kuje po nocach.

Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, żeby to było coś złego, ale... ale tu chodzi o umiar. Sama nauka to nie wszystko, to, co umiemy dzisiaj, za dziesięć lat już dawno nie będzie w naszej pamięci. W końcu większość z nas uznaje zasadę ZZZ (Zakuć, Zdać, Zapomnieć. No, przyzna się ;P), ale w przypadku Lane'a to już było lekko niezdrowe. Nie wiem, chyba że to ja jestem tak uprzedzona do nauki i nie wyobrażam sobie, żeby siedzieć AŻ tyle. Lane sam w sobie jest bardzo sympatycznym, poukładanym chłopakiem, którego nie od razu, ale bardzo polubiłam.

Kojarzycie powiedzenie „jaki ten świat mały”? Właśnie ono przyszło mi na myśl, kiedy doszło do pierwszego spotkaniaaaa, a właściwie pierwszego po latach, spotkania bohaterów. Sadie wydaje się być przeciwieństwem Lane'a, buntownicza dziewczyna, która nie poddaje się tak łatwo nakazom i zakazom, a jednocześnie zna w tym wszystkim umiar. Razem z grupką przyjaciół, jest... inna od reszty mieszkańców sanatorium. Czemu? Czytając od razu zauważycie, co mam na myśli.

„Dzień ostatnich szans” wydawało mi się, że będzie bardzo ponurą książką o pokonywaniu choroby i problemach nastolatków. Owszem, pojawiają się mniej lub bardziej (dwa razy omal się nie rozpłakałam) smutne momenty, ale nie tylko one składają się na historię. Jest przyjaźń, jest nastoletnia miłość, jest łamanie „zakazów”. To wszystko mogłoby się złożyć na zwyczajne, beztroskie życie nastolatków, gdyby nie choroba, na którą cierpią. Zdają sobie sprawę z tego, że to, że dzisiaj czują się dobrze wcale nie znaczy, że jutro tez tak będzie. Równie dobrze następnego dnia mogą wyzdrowieć, lub może im się pogorszyć do tego stopnia, że z Latham wyjadą w inny sposób. Każdy dzień, może być dla nich tym ostatnich i oni dobrze to wiedzą, lecz starają się o tym nie myśleć. Śmieją się, żartują, dogadują sobie, przeżywają przygody. Po prostu korzystają z życia.

Cała ta choroba zwana hipergruźlicą oraz Latham House to wymysł autorki, o czym zresztą ona sama wspomina na końcu książki. Bardzo mi się spodobał ten pomysł z wmyśleniem „nowej” choroby. Te dzieciaki mają cały czas nadzieję, że naukowcy w końcu stworzą jakieś lekarstwo, które również tutaj jest dziełem wyobraźni autorki. Myślę, że ona w ten sposób chciała dać nam do zrozumienia na podstawie czegoś co się MOŻE zdarzyć, a nie czegoś, co faktycznie istnieje. Choć nie wiem, czy to, co teraz napisać ma sens ;P

Ta książka jest stosunkowo krótka, nie ma nawet trzystu stron, nie powiem, że jest to jedna z lepszych książek, które jak dotąd przeczytałam, ale... bardzo mocno daje do myślenia i skłania do refleksji. Obojętnie, czy jesteśmy zdrowi, czy chorzy nigdy nie wiemy, kiedy dzień dzisiejszy, jest również tym ostatnim. Po prostu tego nie wiadomo. Tak jak to określiła Sadie – przybliżony dzień naszych narodzin, jest znany, lecz ten ostatni – nie. On zależy od wszystkiego, nawet od tego, czy wyjdziemy z domu minutę wcześniej, czy później. „Dzień ostatnich szans” dobitnie pokazuje, że życie jest kruche, a nikt z nas nie jest nietykalny. To sprawia, że powinniśmy doceniać to, co mamy, a także wykorzystywać szanse, które codziennie dostajemy od życia. Bo nigdy nie wiadomo, czy ta szansa nie będzie tą ostatnią. Czasami zbytnio pochłania nas pogoń za tym, co w dużej mierze jest po prostu nieistotne, a powinniśmy skupić się na tym, co najważniejsze. Wykorzystywać szanse, które daje nam życie. Robić tak, by niczego nie żałować. Autorka świetnie pokazała to na przykładzie Lane'a – przez naukę stracił wiele szkolnych imprez, zabaw, wycieczek. A przecież w życiu nie chodzi o to, by robić wszystko jak najlepiej, ale o to, by robić wszystko dobrze, z umiarem i tak, by być w pełni szczęśliwym.

Takie refleksje tragały mną aż do następnego dnia, a rzadko która książka potrafi mnie tak w tym sensie chwycić. Myślę, że śmiało mogę wam polecić tę książkę, jeśli macie ochotę na coś mocnego, potrafiącego stawić do pionu i sprawić, że zaczniecie zastanawiać się nad swoim życiem, o ile oczywiście nie macie nic przeciwko młodzieżówkom ;)
zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

Kiedy był wielki szał na pierwszą książkę Robyn Schneider wydaną w Polsce - „Początek wszystkiego”... no cóż, mnie on nie obejmował, jakoś w ogóle nie ciągnęło mnie do tej historii. Jednak w przypadku drugiej jej książki, po przeczytaniu opisu poczułam się zaintrygowana i miałam niejasne przeczucie, że to może być całkiem, całkiem. Stwierdziłam, że dam jej szansę, nawet...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 056
  • Przeczytane
    772
  • Posiadam
    235
  • 2018
    60
  • Ulubione
    49
  • 2019
    25
  • Teraz czytam
    16
  • Chcę w prezencie
    11
  • Przeczytane w 2019
    9
  • Literatura młodzieżowa
    9

Cytaty

Więcej
Robyn Schneider Dzień ostatnich szans Zobacz więcej
Robyn Schneider Dzień ostatnich szans Zobacz więcej
Robyn Schneider Dzień ostatnich szans Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także