Powstanie - film narodowy
- Kategoria:
- komiksy
- Wydawnictwo:
- Kultura Gniewu
- Data wydania:
- 2017-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364858796
Ten film ma się nie mieścić w głowach.
Producent
Wielki naród zasługuje na wielkie kino o rzeczach ważnych. I takie kino otrzyma.
Państwowe dotacje i crowdfundingowe zbiórki pompują strumienie złotówek. W luksusowych limuzynach i w błocie po kolana roją się na planie statyści, kaskaderzy, producenci oraz najlepsi dostępni fachowcy (również ci sprowadzeni z zagranicy), a wszystkie sznurki spoczywają w rękach jednego człowieka.
W swoim najnowszym komiksie Jacek Świdziński odsłania kulisy pracy nad superprodukcją o historycznych wydarzeniach, ciągle mających wpływ na kształt współczesnej Polski. Pokazuje do jakich wyrzeczeń i poświęceń jest zdolna ekipa filmowa, by powstało dzieło, które przemówi do serc widzów na całym świecie i "zrobi z nas bohaterów, którymi jesteśmy".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
To ci, panie, epopeja
Wracam, proszę Państwa, pamięcią do czasów mojego szczęśliwego dziecięctwa i właściwie nie widzę komiksów. Tylko dwa przychodzą mi na myśl – oba otrzymałem jako pięciolatek od wybitnie chcącej pozbyć się mnie kuzynki: jeden opowiadał o losach Kaczora Donalda, drugi o... Lobo (cóż, to sporo tłumaczy). Dlaczego o tym piszę (poza najczystszą przyjemnością babrania się we własnych wspomnieniach, oczywiście)? Po to tylko, aby uświadomić Państwu, iż moja przygoda z komiksem zaczęła się późno, kiedy byłem już ukształtowanym w dużym stopniu odbiorcą kultury. Dlatego też mój gust niekiedy wiedzie mnie na manowce. W przypadku „Powstania – filmu narodowego” nie mam jednak żadnych wątpliwości – to rzecz, którą przeczytać powinien każdy Polak.
Zacznę może od tego, że ten komiks to satyra, w której Jacek Świdziński zachowuje się nad wyraz taktownie i nie wyśmiewa naszego kraju, lecz jego mieszkańców. Wyśmiewa celnie, inteligentnie, bezlitośnie, z nieskończoną siłą. Nie idzie po linii najmniejszego oporu i nie strzela kolejnymi ostrymi komentarzami w kabotyńskich i populistycznych polityków – a przynajmniej nie bezpośrednio. Jego głównym celem stają się pasożytujący na skarbie państwa wszelkiej maści działacze, wyspecjalizowani w kombinowaniu i trwonieniu pieniędzy, kryjący się w kolejnych agencjach i za kolejnymi medialnymi akcjami. Kanwą komiksu, jak sam tytuł mówi, jest powstawanie filmu, ale efekt byłby dokładnie taki sam, gdyby zastąpić go dowolnym innym przedsięwzięciem publicznym: organizacją zawodów sportowych, budową stadionu czy lotniska. Autor ze swoją krytyką po prostu dotarł głębiej, w krótkim komiksie pokonał długą drogę od szczegółu do ogółu.
Warto od razu zaznaczyć, że wszystkie te komentarze Świdzińskiego, bez wątpienia komiczne, cały czas pozostają w granicach dobrego smaku. Łatwo kpić z Polaków (tak zresztą, jak kpić można z każdego narodu na świecie), ale nie zawsze warto, czego dowodzi cała plejada memów, które, nawet jeśli na krótką metę zabawne, błyskawicznie przekształcają się w autokarykaturę. W „Powstaniu – filmie narodowym” natomiast podstawową cnotą jest umiar. Komentarze i zachowania producenta oraz drugiej (ważne!) reżyserki obliczone są oczywiście na wywołanie śmiechu, ale co najwyżej delikatnie podkolorowują rzeczywistość, na pewno jej nie deformują. Kiedy Świdziński stawia na twardy absurd – zamiast tego codziennego, do którego się przyzwyczailiśmy i którego często nie zauważamy, na nasze własne nieszczęście – robi to z wyczuciem, o czym świadczy choćby zakończenie z udziałem pewnego wielkiego Rosjanina czy genialna scena, w której sławny polityk prosi o kręcenie sceny pokazującej Kościuszkę masakrującego kosynierów.
Należy zaznaczyć, że autor w tematyce swoich kpin zachował bardzo zdrowe proporcje: śmieje się nie tylko z Polaków, część jego komentarzy dotyczy kwestii ponadnarodowych. Obrywa się choćby specjalistom od reklamy i marketingu (pierwszy wymierzony w nich żart to prawdziwa perełka) czy też przedstawicielom środowisk związanych z IT (co już mnie tak nie ubawiło… no dobra, trochę się z siebie zaśmiałem). Najmocniej zgarniają jednak filmowcy, szczególnie ci najbardziej uduchowieni. Relacja drugiej reżyserki i tworzącego making-off artysty to treściwa, a przy tym wybitnie zabawna kpina ze sztuki przemienionej w puste podglądactwo. Gorzkiego posmaku komiksowi nadaje natomiast opowieść o torturowanym przez producentów stażyście – Świdziński wpisuje się w popularny ostatnio wśród polskich reportażystów nurt refleksji nad rynkiem pracy, choć on na opisanie rzeczywistego dramatu potrzebuje zaledwie kilku stron.
Zdarzają się w komentarzach dotyczących „Powstania – filmu narodowego” głosy, iż utwór ten powinien zostać obwołany nową epopeją narodową. Cóż, jeśli zdobyć się na ironię podobną tej, jaką zawarł w swoim komiksie Jacek Świdziński, można by się z taką tezą zgodzić. Dzieło to jest pełne komizmu i zabawne, ale też niezwykle celne: pokazuje Polaków takimi, jakimi są, choć z pewnością być nie chcą. Jeśli ostali się jeszcze w naszym kraju ludzie broniący się rękami i nogami przed komiksem za pomocą starego argumentu o rozrywce dla naiwnych dzieci, to śmiało można im „Powstanie – film narodowy” polecić, powinni się ze swych uprzedzeń wyleczyć. Wszyscy inni zapewne sięgną po niego z własnej woli po przejrzeniu choćby kilku niezwykle treściwych stron.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 149
- 112
- 37
- 17
- 14
- 12
- 6
- 5
- 3
- 3
Opinia
Jako jednostka wychowana na komiksach Bohdana Butenki nie mogłem nie docenić nienachalnej kreski. Jedną, tylko jedną rzecz Autor zepsuł: zamiast mazać czarnym tuszem, wszystko powinno pójść do druku na czerwono - tak by było bardziej patriotycznie. Że oczy bolą? Nie takie rzeczy robi się dla Ojczyzny.
Fabularnie jest to 300 stronicowe rozwinięcie dialogu z "Misia" o słomianych inwestycjach, protokole strat i koniaczku. Dopasowane do naszych czasów, mamy np. praktykanta na "śmieciówce", ale niektóre rzeczy się nie zmieniają. To znaczy, przepraszam, z tą umową o dzieło, to nie do końca tak.
Wrzuciłbym jakieś ulubione kadry, ale boję się, że by mnie prawnicy dojechali. Mogę za to przysłać swoje zdjęcie z kosą.
Jako jednostka wychowana na komiksach Bohdana Butenki nie mogłem nie docenić nienachalnej kreski. Jedną, tylko jedną rzecz Autor zepsuł: zamiast mazać czarnym tuszem, wszystko powinno pójść do druku na czerwono - tak by było bardziej patriotycznie. Że oczy bolą? Nie takie rzeczy robi się dla Ojczyzny.
więcej Pokaż mimo toFabularnie jest to 300 stronicowe rozwinięcie dialogu z "Misia" o...