"Candy" jest książką, którą pochłania się w zastraszającym tempie, by zostawić miliony rozbieganych myśli. kilkaset stron żywej historii. prosty język i barwność słów. prawdziwe uczucia i myśli przelane na papier. to nie jest powieść po której można spokojnie prasować, czy oglądać telewizję. potrzebowałam kilku godzin na przetrawienie całej treści, zrozumienie tego, co się wydarzyło.

"Candy" jest piosenką. lekki blues, tylko gitara i głos. zwyczajna melodia, proste słowa. napisana w jeden wieczór pod wpływem intensywnych emocji i wspomnień. efekt jest piorunujący. utwór staje się wyrazem niesamowitych uczuć chłopaka do dziewczyny - strach przed nieznanym i jednoczesna pewność, że wszystko jest możliwe, kiedy dwoje ludzi połączy niezwykle mocna więź.

Candy jest nastolatką. ładna, uśmiechnięta - taką ją poznajemy, kiedy stoi oparta o drzwi Apteki na dworcu. wzbudza pozytywne uczucia. dopiero później zauważamy cierpienie, ból i smutek jaki towarzyszą jej życiu. jest uzależniona od heroiny i Iggy'ego, który ją utrzymuje. męczy się sama sobą. nienawidzi swojego życia, ale równocześnie nie potrafi rzucić wszystkiego i uciec. żyje w iluzji, którą sama sobie tworzy. okłamuje siebie, nie dopuszcza do świadomości tego, co dzieje się wokół niej. owija się w kokon, do którego nikt nie ma dostępu. chroni swoje prawdziwe wnętrze dla kogoś, kto niedługo pojawi się w jej życiu i na zawsze je odmieni.

tym kimś jest Joe. stoi pośrodku całej historii. to on ją tworzy. jest zwykłym nastolatkiem niesprawiającym problemów wychowawczych. mieszka z ojcem i starszą siostrą. gra na basie w zespole. nie rozstaje się ze swoją ulubioną czapką. jego życie jest przeciętne, szare, zwyczajne. do czasu.
kiedy poznaje Candy wszystko się zmienia. on się zmienia. jego uśpione dotąd myśli, zaczynają pędzić, lawirować, szukać wyjścia. nie potrafi spoglądać na świat tak, jak kiedyś. nie jest bierny, nie chce taki być. postanawia coś zrobić, zacząć działać. rusza w świat, który ma zaprowadzić go do lepszego miejsca. bez problemów, cierpienia, bólu i narkotyków. idealny świat, w którym zamieszka z Candy. walczy, stara się, próbuje. ale jest tylko chłopcem. światem rządzą silniejsi, więksi i lepiej doświadczeni. Joe gubi się. nie wie co powinien zrobić. podjął walkę, ale nie przewidział tylu przeszkód. nie chce się poddać. obiekt jego uczuć znika, a on żyje jak roślina. nieświadomy, nieprzytomny, bezwiedny. przeżywa katusze. żyje w zawieszeniu. 4 miesiące. dłużące się godziny niepewności.


"...jak długo jutro ma być nowy dzień, tak długo trzeba mieć nadzieje.
(...)
A potem, kiedy już będzie po wszystkim... i wszystko się dobrze zakończy... albo nawet, jeśli nie...
No cóż, kto wie, co się wydarzy?
Chyba muszę jeszcze poczekać, żeby się dowiedzieć."

"Candy" jest książką, którą pochłania się w zastraszającym tempie, by zostawić miliony rozbieganych myśli. kilkaset stron żywej historii. prosty język i barwność słów. prawdziwe uczucia i myśli przelane na papier. to nie jest powieść po której można spokojnie prasować, czy oglądać telewizję. potrzebowałam kilku godzin na przetrawienie całej treści, zrozumienie tego, co się...