Miasteczko Salem, a właściwie Jerusalem to horror kultowy, klasyczna pozycja w dorobku mistrza grozy, która potwierdziła jego status i stała się kolejnym krokiem do mega popularności. Czytając Miasteczko Salem czuć, że jest to jedna z pierwszych książek Kinga i konstrukcyjnie nie wiem czy wszystkim, ale mnie na pewno przypomina Carrie. Król kocha małe miasteczka i kocha dręczyć ich mieszkańców. Sam też uważam, że bardziej przekonywujący jest horror, którego akcja toczy się w małej mieścinie, gdzie wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko, łatwiej tam o utrzymanie napięcia, atmosfery grozy i wieść o zbrodniach i dziwnych zjawiskach nie dociera daleko. Dziś coraz trudniej napisać historię prowincjonalną. Ameryka lat 60-tych, 70-tych i 80-tych to najlepszy okres. Nie ma komputerów (są, ale nie takie jakie znamy), internetu, telefonów komórkowych, a w samej Ameryce dużo łatwiej o miasteczko na uboczu. Nie wyobrażam sobie podobnej historii na naszym polskim gruncie anno domini 2015. King pisał najlepsze książki w ubiegłym stuleciu, a przynajmniej najbardziej klimatyczne. Miasteczku Salem nie można odmówić świetnego klimatu. Owszem, klimat jest chyba największą zaletą, bo sama historia o młodym pisarzu, który po latach wraca na stare śmieci, a do miasteczka sprowadzają się wampiry, dziś nie wydaje się oryginalna. Sam nie jestem fanem wampirów, a zwłaszcza w ich dzisiejszym wydaniu. Wampir musi budzić grozę, a nie szybsze bicie serca u nastolatek. Miasteczko Salem oferuje nam kolejną wyprawę do miejsca w którym źle się dzieje. Moim zdaniem za często wieje nudą i książka momentami jest naiwna. Strachu nie a za wiele i Miasteczko Salem przy Cmętażu Zwieżąt wypada marnie. Same wampiry przedstawione w klasyczny sposób, są potężne i budzą grozę. Oczywiście w książkach Kinga najlepiej wypada finał, który zwykle winduje ocenę o jeden czasem dwa stopnie. Finał Miasteczka Salem, typowo kingowski, ale świetny i mocy. Właśnie za niego wystawiłem większą ocenę. Oczywiście mógłbym rozpisywać się o historii Bena, znanego pisarza, który nawiązuje romans z ładną dziewczyną z miasteczka i gawędziarstwie Kinga, lecz miłośnicy jego prozy wiedzą już od dawna czego spodziewać się po autorze. Fabuła zawsze przemyślana, mnóstwo postaci, klimat i mocny finał. Miasteczko Salem wszystko to oferuje, sam spodziewałem się czegoś lepszego, to jednak wciąż jest to książka bardzo dobra, która prawie wszystkim przypadnie do gustu. Polecam.

Miasteczko Salem, a właściwie Jerusalem to horror kultowy, klasyczna pozycja w dorobku mistrza grozy, która potwierdziła jego status i stała się kolejnym krokiem do mega popularności. Czytając Miasteczko Salem czuć, że jest to jedna z pierwszych książek Kinga i konstrukcyjnie nie wiem czy wszystkim, ale mnie na pewno przypomina Carrie. Król kocha małe miasteczka i kocha...