Czy wspominałem, że cię potrzebuję?

Okładka książki Czy wspominałem, że cię potrzebuję? Estelle Maskame
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2016
Okładka książki Czy wspominałem, że cię potrzebuję?
Estelle Maskame
7,8 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2016
Wydawnictwo: Feeria Young Cykl: Dimily (tom 2) literatura młodzieżowa
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Dimily (tom 2)
Tytuł oryginału:
Did I Mention I Need You?
Wydawnictwo:
Feeria Young
Data wydania:
2016-03-02
Data 1. wyd. pol.:
2016-03-02
Data 1. wydania:
2015-09-30
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788372295422
Tłumacz:
Anna Dobrzańska
Tagi:
miłość zakazana miłość literatura brytyjska literatura szkocka Anna Dobrzańska
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
1905 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
931
222

Na półkach: , , , ,

Nowy Jork - miasto (nie)zakazanych miłości.
No i proszę oto jest ten dzień, wreszcie go mam. Czekałam około czterech miesięcy na tę chwilę. Może to i nie jest 359 dni, ale też coś. A teraz czekam na trzecią część - z jeszcze chyba większą niecierpliwością niż poprzednio. Oh, why?!
"Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?" zrobiło ze mną znów coś niewyobrażalnego. Po przeczytaniu książki siedziałam skulona pod ścianą wypłakując się samej sobie, ściskając z całych sił chusteczkę higieniczną i trzymając na kolanach moją ukochaną książkę. W tamtej chwili, powiem Wam szczerze, żałowałam, że jestem jedną z tych osób, które tak bardzo przeżywają książki i zżywają się z ich bohaterami. Chciałam być kolejną beztroską osobą, która przeczytała książkę, podobała się i już, nic więcej. Ale nie, ja muszę należeć do ludzi o silnych uczuciach i emocjach. Super, po prostu super.
Kiedy zaczynałam tę powieść, czułam ogromne podekscytowanie. Nie mogłam uwierzyć, że to się już dzieje, znów pochłaniam się w DIMILY, znów mogę zachwycać się nad Tylerem! To była tak wielka radość. Chciałam ją jak najszybciej skończyć by wreszcie wszystko poznać, dowiedzieć się, ale i chciałam trwać w jej czytaniu, delektować się każdą stroną, słowem by nie musieć tak szybko się z nią żegnać. Wygrało łakomstwo. No cóż...
Przechodzę do rzeczy.
Eden w tej części była tak bardzo wkurzająca. Denerwowała mnie jej ciągła zazdrość o Tylera, chociaż przecież sama miała chłopaka i Tyler jakoś to znosił, a nie urządzał jej sceny. Ale cóż to są właśnie te kochane główne bohaterki. A Tyler...to po prostu Tyler <3. Jak tu go nie kochać? Z tymi jego wszystkimi problemami, nałogami, buntowniczym, wybuchowym i gwałtownym charakterkiem. Ale i z tą drugą stroną - zwykłego nastolatka z mnóstwem świetnych pomysłów, normalnością, byciem kochanym i troskliwym facetem. Tyler jest po prostu och!!!
Bardzo podobało mi się, że były tu takie wszystkie realne sprawy. Może i to nie jest jakaś oryginalna powieść, która sprawia, że padasz na kolana. Jest to całkiem banalna historia, ale właśnie dlatego tak bardzo mi się podoba. Bo ukazuje prawdziwe życie, ukazuje jak tak naprawdę jest, relacje ludzi, nastolatków, te wszystkie emocje, uczucia. DIMILY jest jak najbardziej prawdziwe! Te momenty, kiedy Tyler mówił po hiszpańku <3, kiedy kupił Eden nowe trampki (też chcę białe conversy!) i napisał jej pamiętne, później niezwykle kluczowe słowa na podeszwie gumy - NO TE RINDAS. Kiedy grali w baseball, kiedy byli na meczu baseballu (teraz też kibicuję Yankeesom), kiedy Tyler dał jej pojeździć swoim samochodem, kiedy zrobił sobie tatuaż z jej imieniem (chociaż może i to trochę głupie, ale mnie wzruszyło). Kiedy zostali sami w mieszkaniu z okazji 4 lipca (ten pamiętny dzień) i Tyler napisał na jej plecach MOJA. Kiedy robią wszystkie normalne, ale jakże fajne rzeczy. I przede wszystkim... Bardzo poruszyło mnie, gdy Emily pokazała Eden nagrania o niej samej wykonane przez samego Tylera. To było po prostu...aż się łzy kręcą w oczach. To był jeden z najpiękniejszych momentów w tej książce.
Oczywiście, że szkoda mi Deana, bo przecież to faktycznie porządny chłopak i niestety, musiał zostać tak skrzywdzony, ale przecież od początku kibicuję Tylerowi i Eden. I ta radość, kiedy wreszcie uświadomili sobie, że nie łączą ich żadne więzy krwi i dlaczego by nie spróbować. Kiedy wreszcie ujawnili się ze swoim uczuciem, och niech niebiosom będzie dzięki!
Ale.
Ale wiedziałam, że skoro tak wszystko się dobrze układa...to coś zaraz musi się wydarzyć nie tak. I wydarzyło się. Po raz pierwszy byłam wkurzona na Tylera! Jak on mógł to zrobić?! Dlaczego uciekł, właśnie wtedy, gdy już wszystkim powiedzieli o sobie? Dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego??? Ja wiem, rozumiem go. Jego ojciec wyszedł z więzienia i na dodatek osiedlił się w Santa Monica. To dla niego było za wiele. Poza tym ten durny ojciec Eden sprowokował go i powiedział najgorsze słowa jakie mógł trafiając w czuły punkt Tylera. Ugh, jak ja nienawidzę tego gościa! No i zadziałało to wszystko na niego. Miał trudne dzieciństwo, zawsze wmawiano mu, że jest słaby i płaci teraz za to cenę.
......
"Czy wspominałem,że Cię potrzebuję?" jak najbardziej podbiło moje serce i to może dwukrotnie, choć na początku bardziej podobała mi się pierwsza część - ale te pierwsze części zawsze mają to coś w sobie, że zawsze pozostaje do nich pewien sentyment. Po prostu pokochałam tę serię, a Tylera to już w ogóle. Jednak pierwsza część zdecydowanie wygrywa, jeśli chodzi o koniec. Zdecydowanie.
Jest to dla mnie książka, o której nigdy nie zapomnę, którą przeżywam silniej niż może nawet własne życie. Jest to książka, która zawsze pozostanie w moim sercu i głowie. To jest po prostu DIMILY. I Tyler <3

Nowy Jork - miasto (nie)zakazanych miłości.
No i proszę oto jest ten dzień, wreszcie go mam. Czekałam około czterech miesięcy na tę chwilę. Może to i nie jest 359 dni, ale też coś. A teraz czekam na trzecią część - z jeszcze chyba większą niecierpliwością niż poprzednio. Oh, why?!
"Czy wspominałem, że Cię potrzebuję?" zrobiło ze mną znów coś niewyobrażalnego. Po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 694
  • Chcę przeczytać
    1 197
  • Posiadam
    580
  • Ulubione
    212
  • Teraz czytam
    39
  • 2018
    37
  • Chcę w prezencie
    23
  • E-book
    20
  • 2017
    19
  • Romans
    16

Cytaty

Więcej
Estelle Maskame Czy wspominałem, że cię potrzebuję? Zobacz więcej
Estelle Maskame Czy wspominałem, że cię potrzebuję? Zobacz więcej
Estelle Maskame Czy wspominałem, że cię potrzebuję? Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także