Siedem lat w więzieniu, 1948-1855

Okładka książki Siedem lat w więzieniu, 1948-1855 Ewa Ludkiewicz
Okładka książki Siedem lat w więzieniu, 1948-1855
Ewa Ludkiewicz Wydawnictwo: biografia, autobiografia, pamiętnik
205 str. 3 godz. 25 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Data wydania:
2011-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-01
Liczba stron:
205
Czas czytania
3 godz. 25 min.
Język:
polski
ISBN:
8391985253
Tagi:
wspomnienia autobiografia
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
989
232

Na półkach: ,

"Nareszcie nadszedł ten dzień, trzydziesty pierwszy grudnia. Zaprowadzono mnie do budynku administracji, tym razem nie do pokoju fryzjerskiego, a do jakiegoś innego. Nie pamiętam szczegółów, jedynie ostateczny wyrok : siedem lat! Było tam jeszcze sporo o jakichś utratach praw, ale mało mnie to interesowało - siedem lat! Mój Boże! Dziewczyny dostawały dożywocia, piętnaście lat, dziesięć lat! A ja siedem! Siedem to prawie nic w porównaniu z innymi. Byłam wprost uradowana, wierzyłam w jakąś amnestię, zmniejszenie wyroku! A może będę siedzieć tylko trzy lata? Wytrzymam!"

Tak wspomina Ewa Ludkiewicz w swej książce 31 grudnia 1948 roku, dzień który zakończył jej niecierpliwe i pełne obaw oczekiwanie w więzieniu na Mokotowie na to, jak zakończy się prowadzone w jej sprawie śledztwo, i jaki wyrok otrzyma w związku z oskarżeniem jej o współudział w szpiegostwie.

W 1948 roku Ewa Ludkiewicz miała 25 lat, studiowała w Warszawie i przygotowywała się do pierwszych egzaminów, nawet nie przypuszczając, że gdy 6 czerwca odwiedzi razem z bratem jego szkolnego kolegę, Władysława Śliwińskiego, obydwoje zostaną aresztowani i przyjdzie im długie lata spędzić za murami ubeckich więzień. A tak się niestety stało i ta książka, którą
dostałam - opatrzoną autografem autorki - od miłego książkowca jest niezwykłym zapisem jej wspomnień, wspomnień, które pozwoliły mi zapoznać się z niebywale trudnymi pod każdym względem warunkami, w jakich więziono w czasach stalinowskich więźniów politycznych, i z nieludzkim traktowaniem, jakie musieli znosić. Wspomnień tak realistycznych, że mogłam zaglądnąć do każdej celi, w której przebywała w areszcie śledczym na Mokotowie, czy już po wyroku w Fordonie i wejść w położenie kobiet, które żyjąc latami w ciasnocie a bywało potwornej, pozbawione elementarnych środków do godnego życia i nawet wzrokowych kontaktów ze światem zewnętrznym starały się jak tylko potrafiły dostosowywać do życia pozbawionego nawet minimum intymności i zachować swą ludzką godność, z której je bezwzględnie codziennie odzierano.Wspomnień, które poruszyły mną do głębi obrazem szarej, przepełnionej nostalgią nie tylko za rodziną, ale tak w ogóle za światem zewnętrznym wieloletniej więziennej codzienności, ale również tym jak Ewa Ludkiewicz dzięki pokładom życzliwości dla innych potrafiła się, na ile to było możliwe, zaadaptować w warunkach, w jakich przyszło jej bytować, nawiązywać przyjaźnie a nawet tworzyć wiersze, które z braku możliwości ich zapisywania musiała zapamiętywać.

A o tym jaka ta książka jest i dlaczego potrafi sprawić, że czyta się ją z ogromnym zainteresowaniem od początku do końca najlepiej świadczy ten oto fragment ze wstępu do niej napisanego przez Barbarę Otwinowską :

"Wspomnienia więzienne Ewy Ludkiewicz mają szczególny walor bezpośredniości i autentyzmu. Wyobraźnia ludzi z "wolnego świata" skłonna jest widzieć życie więźniów politycznych tamtego czasu jako pasmo nie tylko udręk i szykan, ale przede wszystkim straszliwej monotonii i beznadziejności, degradującej osobowość człowieka. Trudno polemizować z taką wizją, jest w niej bowiem jakaś część prawdy. Ale drugą jej część, tę, której z zewnątrz nie można sobie dopowiedzieć, ujawniają strony tej książki. Okazuje się, że w sytuacji "człowieka myślącego", mającego dar żywej obserwacji, wiernej pamięci a przy tym zmysłu humoru pozwalającego na dystans i wobec tamtej rzeczywistości, i wobec własnej osoby - a takim człowiekiem jest Autorka tych wspomnień - obraz siedmiu więziennych lat nie emanuje nudą, której czytelnik mógłby się spodziewać".

Ewa Ludkiewicz nie epatuje w swych wspomnieniach czytelnika strasznymi opowieściami z przesłuchań, gdyż sama nie doświadczyła tortur a o torturach stosowanych wobec innych nie rozmawiano ze względu na godność tych osób. Oczywiście opowiada o strachu jaki przeżywała w areszcie śledczym, gdy nie wiedziała co ją na przesłuchaniach może czekać, ale przede wszystkim snuje wspomnienia o tym jak w takich warunkach organizowała sobie ona i inne więźniarki czas, by nie oszaleć od jego nadmiaru. A to dotyczyło wielu miesięcy aresztu, bo w Fordonie już pracowała a praca chociaż ciężka, wyniszczająca stawała się w tych warunkach mimo wszystko jakimś błogosławieństwem, bo pozwalała wyjść z ciasnej, dusznej celi i nawiązywać kontakty poza nią. Tęsknota za światem zewnętrznym, za możliwością zobaczenia skrawka nieba była u niej tak ogromna, że mogła wszystko znieść, by w Fordonie móc chociaż na chwilę usiąść na parapecie okna korytarza i sycić się widokiem Wisły, o której napisała piękny wiersz tak się zaczynający :

"Wisło, poezjo moich dni
Pośród wiosennej drzew zieleni
Twa woda w słońcu blaskiem lśni
I brylantami nam się mieni".

Pisząc swe wspomnienia Ewa Ludkiewicz sięgała do listów pisanych z więzienia do matki, o których tak wspomina :

"Z ich lektury wynikać by mogło, że pobyt w Fordonie przedstawiał się jako pasmo spokojnych dni, spędzanych na przyjemnej pracy, wypoczynku, spacerach, lekturze i rozrywkach, takich jak kino czy amatorski teatr organizowany przez koleżanki. Trochę jest w nich słów o tęsknocie i o nadziei na rychłe spotkanie na wolności. Właściwie to, co pisałam, było prawdą, wszystkie te przyjemne chwile zdarzały się czasem, jednak nie pisałam o innych sprawach, o codziennym udręczeniu ciasnotą w celach, chłodem w zimie, zaduchem w lecie, o nędznym jedzeniu, o zmęczeniu ogłupiającą fizyczna pracą i o poczuciu zmarnowanych dni, miesięcy, lat. Bez nauki, bez budowania przyszłości, bez kontaktu z ludźmi, z normalnym życiem, o skrywanej głęboko tęsknocie za miłością, za założeniem własnej rodziny. A jak cierpiały te, które oderwano od dzieci, mężów, czy narzeczonych! O tym w listach nie ma śladu".

Tak mogła bym pisać i pisać prawie bez końca o tej książce, którą Ewa Ludkiewicz poruszyła mnie do głębi poszerzając równocześnie moją nikłą do tej pory wiedzę o losach kobiet, więźniów politycznych w czasach, gdy w naszej Ojczyźnie szalał stalinowski terror.
To znakomita i ważna lektura wspomnieniowa a na dodatek napisana takim językiem, który sprawia, że czyta się ją jednym tchem.

Kto sięgnie po tę książkę z pewnością nie pożałuje swego wyboru.

"Nareszcie nadszedł ten dzień, trzydziesty pierwszy grudnia. Zaprowadzono mnie do budynku administracji, tym razem nie do pokoju fryzjerskiego, a do jakiegoś innego. Nie pamiętam szczegółów, jedynie ostateczny wyrok : siedem lat! Było tam jeszcze sporo o jakichś utratach praw, ale mało mnie to interesowało - siedem lat! Mój Boże! Dziewczyny dostawały dożywocia, piętnaście...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2
  • Posiadam
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Siedem lat w więzieniu, 1948-1855


Podobne książki

Przeczytaj także