Książka wydana w 1979 roku w USA.
U nas po raz pierwszy w 1992.
W 1987, w filmowej adaptacji "Uciekiniera" (totalnie luźnej i mającej niewiele wspólnego z książką, ale jednak) główną rolę zagrał Arnold Schwarzenegger, który, już wtedy mając za sobą rolę Terminatora czy Predatora - tak sobie gdybam - do roli gotowego na wszystko Bena Richardsa wydawał się zapewne idealny... Nie mnie to oceniać, jedno nad czym się zastanawiam, to: jak wtedy - w 1979 roku, czy trzynaście lat później, kiedy została wydana w naszym kraju, historia którą Autor umieścił w 2025 roku była postrzegana? Jakie emocje budziła? Wydawała się niczym więcej niż tylko fikcją? Czystą wyobraźnią Autora, który roztaczał szaloną wizję przyszłości? Czy ktokolwiek wtedy, poza Kingiem, podejrzewał jak bardzo ta wizja będzie realna? Jeśli wtedy szokowała to dziś, przyznaję otwarcie: przeraża jej prawdopodobieństwo.
"Uciekinier" - historia człowieka, który starając się ocalić rodzinę zgłasza się do udziału w największym, najchętniej oglądanym show świata. Najbardziej krwawym i brutalnym również, bo przecież liczy się oglądalność, a większość chętnie zobaczy na własne oczy, że ktoś inny ma gorzej, jak komuś powinie się noga. Są tacy, którym znacznie poprawia to samopoczucie. Społeczeństwo aż zaciera ręce, głęboko wierząc, że to co ukazuje się w tv to prawda, jedyna prawda, i tylko prawda...
Niewielu jest zdolnych samodzielnie myśleć i nie dać sobą manipulować, większości smakuje medialna papka którą jest karmiona...

"Uciekinier" to niewielkich rozmiarów (jak na Kinga) książka - liczy trochę ponad trzysta stron, składa się z króciutkich rozdziałów, a każdy pokazuje jak realne stają się czterdziestoletnie dziś wizje Stephena Kinga.

Książka wydana w 1979 roku w USA.
U nas po raz pierwszy w 1992.
W 1987, w filmowej adaptacji "Uciekiniera" (totalnie luźnej i mającej niewiele wspólnego z książką, ale jednak) główną rolę zagrał Arnold Schwarzenegger, który, już wtedy mając za sobą rolę Terminatora czy Predatora - tak sobie gdybam - do roli gotowego na wszystko Bena Richardsa wydawał się zapewne idealny......