Księga kontynuuje ustawianie relacji społecznych dla Izraelitów. Ciągle jest duży nacisk na zachowanie "czystości"- podprogowo można odnieść wrażenie że jednym z najważniejszych problemów były choroby i epidemie. Pojawiają się również zapiski konsolidacyjne, a wśród nich zapiski o mordowaniu ludzi z zewnątrz którzy mogliby próbować wyrywać osoby ze środowiska kulturowego Izraela. Niby pismo święte a pełno odniesień do mordów i gwałtów. Trzeba jednak pamiętać, że tamte warunki życia były inne i śmierć była codziennością której my w większości nie znamy.
Może to być wartościowe źródło kulturalno-historyczne jeśli ma się jakąś wiedzę wstępną. Wartość religijną niech każdy ocenia we własnym zakresie.

Księga kontynuuje ustawianie relacji społecznych dla Izraelitów. Ciągle jest duży nacisk na zachowanie "czystości"- podprogowo można odnieść wrażenie że jednym z najważniejszych problemów były choroby i epidemie. Pojawiają się również zapiski konsolidacyjne, a wśród nich zapiski o mordowaniu ludzi z zewnątrz którzy mogliby próbować wyrywać osoby ze środowiska kulturowego...

Jak dotąd chyba najciekawsza, aczkolwiek nadal przygody Mojżesza nie dorastają do pięt jakimkolwiek przygodom innych bohaterów ze znanych książek. Są to raczej bardzo płytkie historie w stylu - "Pan powiedział: idź zdobywaj" więc poszedł i zdobył.

Niestety znowu 5 rozdziałów poświęconych na wymianę rzeczy, które powinny być składane w ofierze "jako miłą woń dla Pana". Jeśli w kolejnej księdze znowu to się to pojawi to chyba będę już potrafił na pamięć wymieniać. Trochę za dużo w tym nieuzasadnionego niczym maltretowania niewinnych zwierząt jak na mój gust tylko po to, żeby była "miła woń".

No i im dalej w las tym mniej miłosierdzia. Wcześniej tylko przestrzeganie, a teraz już ukamienowanie oraz mordowanie całych rodów "bo stoją na drodze". I gdzie tu miejsce na wolną wolę jak tu plan dnia rozpisany prawie cały.

I taka mnie naszła myśl. Mam wrażenie, że niektórzy nie rozumieją systemu ocen książek. Nie chodzi chyba o to, żeby oceniać super książkę, która łechta moje przekonania tylko jak dobra dana książka jest w wielu kwestiach. I skąd takie książki mają oceny 10/10? Naprawdę to jest najciekawsza historia jaką się czytało, napisana w najlepszy sposób jaki można było? Mam wrażenie, że ocena 10 oznacza arcydzieło, a wydaje mi się, że chociażby przygody Bilbo Bagginsa są 1000 razy ciekawsze i bardziej ambitne, natomiast chociażby "Opowieści z Narni" zawierają momentami więcej przekazów zarówno filozoficznych jak i katolickich, a dodatkowo o wiele lepiej napisane. No nic, czytam dalej.

Jak dotąd chyba najciekawsza, aczkolwiek nadal przygody Mojżesza nie dorastają do pięt jakimkolwiek przygodom innych bohaterów ze znanych książek. Są to raczej bardzo płytkie historie w stylu - "Pan powiedział: idź zdobywaj" więc poszedł i zdobył.

Niestety znowu 5 rozdziałów poświęconych na wymianę rzeczy, które powinny być składane w ofierze "jako miłą woń dla Pana"....