Sapere Aude

Okładka książki Sapere Aude
Małgorzata Sambor-Cao Wydawnictwo: Agencja Wydawniczo-Reklamowa Małgorzata Sambor-Cao kryminał, sensacja, thriller
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Agencja Wydawniczo-Reklamowa Małgorzata Sambor-Cao
Data wydania:
2014-09-30
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393801244
Tagi:
ksiażka bestseller powieść odwaga miłość sensacja
Średnia ocen

                8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
491
446

Na półkach: ,

Wielu czytelników lubi uwielbiać bohaterów - pieścić ich w swych sercach, głaskać, czule obejmować i pochylać się nad nimi z tkliwością, drżąc, aby okrutne pióro autora nie przekreśliło losów ulubieńców jednym ruchem. Inni kochają nienawidzić bohaterów, może raczej powinnam powiedzieć - antybohaterów. Im więcej skondensowanego zła skrywa się w atramentowych komorach i smolistych przedsionkach serc postaci, tym lepiej, bo łatwiej usprawiedliwić przed sobą błogi uśmiech towarzyszący mściwemu "należało mu się!". A co z tymi, którzy lubią się poznęcać nad bohaterami, choć wcale ich nie nienawidzą, a wręcz mogą znaleźć niejeden powód, aby ich lubić? A tym właśnie mogę z czystym sumieniem polecić "Sapere Aude".
Mamy do czynienia z Meksykiem i historią ostrą jak chorizo: Michael van Horn, człowiek sukcesu i filantrop (ale nie idźmy za bardzo w stronę klimatów z "Iron Mana", bo ich tu nie będzie), niejednemu już zdołał zaleźć za skórę. Obwiniać można nie jego skłonność do płomiennych romansów z cudzymi żonami, bo tego schematu w książce na szczęście nie uświadczymy, a jego upór w dążeniu do niesienia pomocy innym oraz niezłomność charakteru, która momentami ociera się o arogancję. Istotną informacją może być to, że Michael próbuje poprawić byt dzieci, zabiegając o stworzenie azylów, co nie wszystkim przypada do gustu. Przy tej okazji wyjaśni się także tytuł książki, ale ja więcej zdradzać nie będę, napiszę tylko, że to wcale nie problem miejscowych przestępców z azylami jest tym, co sprawi, że van Horn będzie musiał walczyć o życie i zredefiniować pojęcie "ciężkiego dnia". I nawet nie wiecie, jak bardzo ciężkiego...
Zacznijmy od zastrzeżeń mniejszych i większych: korekta bardzo dobra, choć znalazło się parę drobiazgów, naprawdę nie ma na co narzekać. Natomiast część postaci posiada mnóstwo potencjału, ale niestety potencjału w chwili obecnej nierozwiniętego (np. Cecilia czy jedynie wspominana Blanka). Sprawia to wrażenie, że niektóre z postaci są odrobinę papierowe, ale myślę, że spokojnie da się to naprawić w kolejnej części. Czasem prawdopodobieństwo pozostawia wiele do życzenia, mowa np. o członkach gangu zwracających się do małolata "dupku" albo o młodziutkiej Meksykance, która zna angielski, ale nie wiemy właściwie, jakim cudem, gdzie się go nauczyła. Czytelnikom analiz blogowych może się nie spodobać scena z głównym bohaterem, który podziwia się przed lustrem, a miłośnikom sportów walki... w porządku, nie będę rzucać spojlerami. Ogólnie nie są to jednak rzeczy, które sprawiają, że książki nie można czytać z przyjemnością - ot, takiego Larssona, na przykład, da się skrytykować za choćby plastikowe elementy w przedstawionym świecie (co zresztą już zrobiłam), natomiast mowa o pewnych niedociągnięciach (być może w pewnych sytuacjach pozornych), na które można mimo wszystko przymknąć oko i czytać z zapałem. Nie ma tu uniwersum Katarzyny Michalak, w którym wszystko się rozpada i rozchodzi w szwach, są pewne sytuacje, w których dobry wcale nie jest aż taki kryształowo czysty, a jest i taka, która wyzwala w złym resztki empatii czy też świadomość potrzeby wroga do posiadania godności, ostatecznej granicy, której nie powinno się przekraczać.
Kontrast postaci może uchodzić za przerysowany, ale sprawia wrażenie kreowanego świadomie, antagonista nie pożera małych kotków i nie kradnie dzieciakom lizaków, jest postacią mocno negatywną, ale nie kosmicznie niewiarygodną.
Teraz plusy, czyli to, na co każdy czeka. Wspomniałam już o potencjale, sama możliwość wyobrażenia sobie, dokąd to wszystko może zaprowadzić postaci odstawione na boczny tor, stanowi ogromną przyjemność. Kto się dopiero pojawi, kto wróci i zaprezentuje coś niespodziewanego? Sceneria także może dostarczyć wielu smaczków, w końcu to Meksyk! Ciekawym tego, dlaczego nie dostarczyła w tym tomie, radzę zajrzeć do środka, uzasadnienie będę zaskakująco bolesne. A skoro już o bólu mowa, uwielbiam dręczonych bohaterów. Wprawdzie nie skończyłam "Sapere Aude" tak wymęczona, jak "Dziewczyny z sąsiedztwa" (choć w drugim przypadku dużą rolę odgrywała świadomość, że autor inspirował się prawdziwym przypadkiem), ale było całkiem nieźle, także poczułam się zmęczona psychicznie, choć w perwersyjnie pozytywny sposób. Jeśli mieliście nadzieję, że bohaterowi oszczędzone zostaną upokorzenia i ból, to niestety muszę napisać, że ostatni bastion został zdobyty, co brzmi może przewrotnie, ale ma sens po lekturze, bo bynajmniej nie chodzi tu o zwieńczenie powieści śmiercią bohatera, tyle Wam mogę obiecać. A jednak nie będzie miło i grzecznie, nie będziemy głaskali Michaela po włoskach, będziemy się zastanawiać, ile jeszcze wytrzymamy. Aż do samego końca i w tym miejscu pochwała - powieść kończy się na tyle okrutnym dla czytelnika cliffhangerem, że byłam prawie oburzona, ale to można poczytać tylko za ogromny plus.
Mogłabym napisać o wiele więcej, ale mam wrażenie, że pisać bardzo dużo trzeba wtedy, gdy koniecznie chcemy komuś książkę odradzić (Michalak! Felicjańska!), by nie marnował czasu, a ja tę chcę polecić. Zajrzyjcie, spróbujcie, rozsmakujcie się w cudzych cierpieniach, leniwie popijając herbatę po ciężkim dniu w pracy. I poszukajcie tam jeszcze czegoś więcej, co Wy na to?

Wielu czytelników lubi uwielbiać bohaterów - pieścić ich w swych sercach, głaskać, czule obejmować i pochylać się nad nimi z tkliwością, drżąc, aby okrutne pióro autora nie przekreśliło losów ulubieńców jednym ruchem. Inni kochają nienawidzić bohaterów, może raczej powinnam powiedzieć - antybohaterów. Im więcej skondensowanego zła skrywa się w atramentowych komorach i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    39
  • Przeczytane
    37
  • Posiadam
    10
  • 2015
    1
  • Od Wydawnictw/Autorów
    1
  • Thriller/sensacja/kryminał
    1
  • 2015
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Ulubione
    1
  • Kryminał
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Sapere Aude


Podobne książki

Przeczytaj także