Gdy dostałam ją w swoje ręce cały czas w głowie kołatało mi pytanie: Po co pchasz się w hiszpański erotyk? Miałam wątpliwości, ogromne wątpliwości. Po pierwsze bałam się słownictwa, imion bohaterów, a przede wszystkim... powtórzenia oklepanego schematu. Dałam jej jednak szansę i Boże po skończeniu jej ledwo oddycham. To była bomba, strzał w dziesiątkę. Właśnie tego było mi trzeba. Genialna, pełna napięcia, tajemnicza i naszpikowana gorącymi scenami. Czy są podobieństwa?? Może niewielkie, pojedyncze i z różnych serii. Na pewno nie można nazwać jej kopią słynnej trylogii. Całość jest oryginalna, nietuzinkowa, pełna napięcia, po prostu powalająca.
Eric wygrał w konkursie na najbardziej apodyktycznego, chamskiego, aroganckiego, pozbawionego uczuć, wyrachowanego bohatera.... ależ miałam ochotę go pacnąć. Byłam zszokowana jego zachowaniem, a wiele już czytałam.... Judith jest dla mnie bohaterką wahającą się. Czasem była godzącym się na wszystko potulnym barankiem, a czasem pokazywała pazury niczym wściekły kociak i drapała do krwi - ich dwoje to mieszanka wybuchowa. Kłótnie tych dwojga zapadają w pamięć, a uwierzcie mi Judith to bohaterka, która umie bronić swoich racji.
Im dalej zagłębiałam się w lekturze szukałam, składałam, łączyłam historię i układałam puzzle z tajemnic jakie przed czytelnikiem powoli odkrywa autorka i .... jest po prostu rewelacyjna. Książka nie jest "tylko" erotykiem, czy romansem. Ja widzę w niej coś głębszego, tajemniczego i choć ten tom nie odkrywa wszystkich kart, wierzę,
że w tomie 2 poznamy powody zachowań Erica i coś czuję że zatrzęsie się ziemia....

POLECAM


http://kasik85.blog.pl/2014/03/27/pros-mnie-o-co-chcesz-megan-maxwell/

Gdy dostałam ją w swoje ręce cały czas w głowie kołatało mi pytanie: Po co pchasz się w hiszpański erotyk? Miałam wątpliwości, ogromne wątpliwości. Po pierwsze bałam się słownictwa, imion bohaterów, a przede wszystkim... powtórzenia oklepanego schematu. Dałam jej jednak szansę i Boże po skończeniu jej ledwo oddycham. To była bomba, strzał w dziesiątkę. Właśnie tego było mi...