Warszawskie kawiarnie literackie

Okładka książki Warszawskie kawiarnie literackie
Andrzej Z. Makowiecki Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry reportaż
263 str. 4 godz. 23 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
2013-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-01
Liczba stron:
263
Czas czytania
4 godz. 23 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324403264
Tagi:
kawiarnia literaci Warszawa pisarze życie kulturalne
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1583
1578

Na półkach: ,

Z czym się kawiarnia kojarzy? Ze spotkaniem ze znajomymi, z atmosferą nieformalną i niezobowiązującą, z relaksem względnie rozrywką, a już na pewno z mile spędzonym czasem. Czy koniecznie trzeba robić z kawiarni kolejną nudną, ponurą salę wykładową, gdzie na wyżynie zakurzonej katedry króluje zapyziały profesorzyna? A jeśli niekoniecznie, to dlaczego pan Makowiecki z uporem godnym lepszej sprawy upiera się przy takim właśnie odwróceniu ról? Materiał ewidentnie się nie poddaje - albo raczej: poddałby się komuś z lżejszym piórem.

Zaczęło się nieźle, bowiem autor we wstępie przyznał, że nie będzie objaśniał przypisami każdego detalu, licząc na pewne rozeznanie i wyrobienie czytelnika. Przeniknął mnie dreszcz autentycznej radości - a ostatni raz doznałam takowego przy "Paryskich pasażach" Rutkowskiego, uczcie wręcz zmysłowej.
Zachęcona i skuszona zaczęłam, cóż... brnąć przez pierwszy rozdział, gdzie w obrzydliwie drętwy, ciężki i nudny - a to już niewybaczalne - sposób autor próbował za wszelką cenę wprowadzić podział na kawiarnie literackie i zwyczajne, nieliterackie, to znaczy pospolite. Po co? Czy setka gości Ziemiańskiej i sam lokal doznawali jakiegoś tajemniczego namaszczenia przebywania w kawiarni literackiej tylko dlatego, że wpadało tam na kawkę paru literatów? Najwidoczniej w oczach autora tak i to irytujące przeświadczenie, że lokal zyskiwał aurę i nimb pewnej szlachetności, ciągnie się przez wszystkie strony.
Na szczęście z takim materiałem nawet twórczyna pokroju pana Makowieckiego nie może zrobić czytelnikowi większej krzywdy. Anegdot, powiedzonek, ploteczek i smakowitych testimoniów w historii literatury ostało się tyle, że obdzieliłby i trzy takie tomy (jakkolwiek na szczęście do takiego nieszczęścia nie doszło).
Kłopot w tym, że pod piórem autora nawet te najżywsze bledną, więdną i drętwieją przykro. Ta wspomniana we wstępie wiara w to, że czytelnik zna doskonale postacie wymieniane przez autora objawia się natomiast tym, że co jakiś czas w tekście pada seria nazwisk z niczym niepowiązanych i w zasadzie niewiele mówiących. Pojawia się zatem całkiem zasadne pytanie, w jakim celu autor to swoje dzieło stworzył? Żeby napisać, że wie to, co jest powszechnie wiadome? Bo do poszerzania wiedzy za bardzo się nie nadaje, skoro właśnie tam, gdzie dotyka tematów, osób, zdarzeń mniej znanych zawodzi na całej linii?
I jeszcze jedna maniera - z jakiegoś powodu autor piętnuje wszystkich bywalców Ziemiańskiej (innych kawiarni też, ale goście tego lokalu obrywają najbardziej) jako literackich snobów, którzy koniecznie chcieli zobaczyć pisarzy zgromadzonych na pięterku dla samej ich sławy.
Z całym szacunkiem, ale to nawet nie tyle nieładne, co dość "śliskie" założenie. Nawet jeśli przyjąć, że chodzono do Ziemiańskiej, żeby zobaczyć profil Tuwima, to dlaczego nie mogli tego robić zwyczajnie miłośnicy poezji, fani albo ciekawscy? Dlaczego zaraz snob? Interesujące, że autor nigdy nie opuszcza przy tym okazji, aby przypomnieć, jak ekskluzywnym miejscem był stolik literatów w tej czy innej kawiarni. Oczywiście, żeby nie było wątpliwości, snoby - to ci inni, a my, którzy czytamy plotki o celebrytach sprzed stu lat jesteśmy w swoim prawie, a nasze zainteresowanie stawia nas powyżej przeciętnej.

Szczytem wszystkiego jest zakończenie, nie wiadomo po co i na co dodane. Z właściwa sobie skromnością jako uzupełnienie całego tego nudnego ględzenia, autor podsuwa nam swój własny esej o anegdocie literackiej, gdzie na przeszło dziesięciu stronach prowadzi toporne i nikomu do niczego niepotrzebne dociekania, czym jest w zasadzie anegdota literacka i jak to się dzieje, że ten sam bon mot powiedziany przez Kowalskiego nie jest jeszcze anegdotą literacką, ale już wypowiedziany przez Uznanego Literata nabiera tej szlachetności, polotu, tej nowej klasy, której znakiem jest przydomek "literacka".

Dla pana Makowieckiego, żeby nie martwił się, że mu się snob niewykształcony między czytelników zaplątał, taką anegdotę literacką pozwolę sobie przytoczyć: Słonimski przy jakiejś okazji miał powiedzieć, że o poezji wie tyle, ile ptak o lataniu. Pan Makowiecki o anegdotach (literackich) wie tyle, ile ornitolog o lataniu - teoretycznie wszystko, praktycznie nadal nic.

A, dla porządku: w książce opisane są kawiarnie, w których zbierali się młodopolscy poeci w Krakowie, a po odzyskaniu niepodległości - ich warszawskie spadkobierczynie. Opis dotyczy tak miejsca, jak i wystroju oraz podawanych dań i przeciętnej klienteli. To jest mniej więcej 30% objętości. Pozostała treść to masa cytatów, przytoczeń i parafraz książek biograficznych, wspomnień i pamiętników. Nie żebym coś, ale "Reflektorem w mrok" Boya albo "Alfabet wspomnień" Słonimskiego o kawiarni jako takiej powiedzą może mniej, ale znacznie lepiej oddadzą jej atmosferę i przedstawią sylwetki bywających w niej twórców.
Ptak i latanie.

Z czym się kawiarnia kojarzy? Ze spotkaniem ze znajomymi, z atmosferą nieformalną i niezobowiązującą, z relaksem względnie rozrywką, a już na pewno z mile spędzonym czasem. Czy koniecznie trzeba robić z kawiarni kolejną nudną, ponurą salę wykładową, gdzie na wyżynie zakurzonej katedry króluje zapyziały profesorzyna? A jeśli niekoniecznie, to dlaczego pan Makowiecki z uporem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    117
  • Przeczytane
    39
  • Posiadam
    21
  • Chcę w prezencie
    3
  • Varsaviana
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Historia
    2
  • Ebooki
    2
  • Lata 20., lata 30.
    1
  • Przeczytane - 2019
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Warszawskie kawiarnie literackie


Podobne książki

Przeczytaj także