Takie książki właśnie uświadamiają mi, że muszę się cieszyć z tego w jakich czasach się wychowałam i nadal żyję, że powinnam cenić to co mam.
Srulik nie tylko stał się dla mnie bohaterem książkowym, ale również superbohaterem, bo przeżył, zrobił coś co w czasach wojny nie było możliwe. Chłopiec uporczywie trzymał w sobie odwagę, która właśnie pomagała mu w pokonywaniu niebezpieczeństwa, podtrzymywała go na życiu.

Sama treść jaką nam przedstawia autor nie jest brutalna, ale czytelnik przecież będzie czytał między wierszami i będzie miał świadomość ile tu sytuacji zostało nieopisanych. Mimo tego prostego języka, którym posłużył się autor, to książka jest mocna, bo wszystko jest opisane oczami dziecka. Chłopca, który sam przyznaje się do tego, że nie zna znaczenia słowa "wolność". Żyda, który tak naprawdę nie rozumiał tego co się dzieje i dlaczego.
To właśnie było smutne, że niczemu winne dziecko musiało się bać, musiało uciekać z żadnego powodu...tylko dlatego, że jest, że żyje i urodził się Żydem.

Takie książki są dobrymi nauczycielami historii. Cieszę się, że takie historie są spisywane na papier i każdy czytelnik może pobierać z nich ciekawe lekcje.

Takie książki właśnie uświadamiają mi, że muszę się cieszyć z tego w jakich czasach się wychowałam i nadal żyję, że powinnam cenić to co mam.
Srulik nie tylko stał się dla mnie bohaterem książkowym, ale również superbohaterem, bo przeżył, zrobił coś co w czasach wojny nie było możliwe. Chłopiec uporczywie trzymał w sobie odwagę, która właśnie pomagała mu w pokonywaniu...