Między miejscami. Z psem przez Afganistan

Okładka książki Między miejscami. Z psem przez Afganistan
Rory Stewart Wydawnictwo: Czarne Seria: Orient Express literatura podróżnicza
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Orient Express
Tytuł oryginału:
The Places in Between
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2014-02-12
Data 1. wyd. pol.:
2014-02-12
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375366976
Tłumacz:
Barbara Gadomska
Tagi:
Afganistan podróż wędrówka pies relacja Azja wojna szlak niedostępność
Średnia ocen

                7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
100 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
879
242

Na półkach: , , , , ,

Rory Stewart to Szkot, który w latach 2000-2002 przewędrował pieszo ponad 9600 kilometrów przez Irak, Afganistan, Pakistan, Indie i Nepal. W książce "Między miejscami" opisuje sam etap przejścia zimą trasą centralną (dużo bardziej niebezpieczną, bo przez góry) z Heratu do Kabulu po śladach Babura (potomka Dżyngis-chana, środkowoazjatyckiego watażki, późniejszego założyciela dynastii Wielkich Mogołów, a więc człowieka, który podbił Indie).

Podróż Rory'ego przez Afganistan zaczyna się w kilka tygodni po obaleniu talibów przez Koalicję i w trakcie wojny z nimi. Czas więc bardzo niespokojny i niebezpieczny dla człowieka, który jest w tym kraju cudzoziemcem, w dodatku Brytyjczykiem (a Afgańczycy pamiętają Armię Indusu z XIX wieku i czują swoistą niechęć wobec Imperium Brytyjskiego, a obecnie Wielkiej Brytanii) i koniecznie chce zimą iść przez centralny masyw górski (czyli w prostej linii) z Heratu do Kabulu PIESZO, zamiast wybrać bardziej sprzyjającą geologicznie i atmosferycznie trasę przez Kandahar (która jest dłuższa). Od samego początku tej relacji czytelnik zastanawia się czy Rory to szaleniec, bo on sam też nie do końca potrafi wyjaśnić swój upór wobec tego przedsięwzięcia.

"We wszystkich krajach, przez które podróżowałem, mówiono mi z dumą, że "my [Irańczycy, Pakistańczycy, Hindusi, Nepalczycy albo Afgańczycy] jesteśmy na całym świecie znani z naszej niezrównanej gościnności i hojności. Dla nas to obowiązek religijny. Każdy od razu zaprosi cię do domu. Będziesz traktowany jak Bóg."
Moje doświadczenia tego nie potwierdzały. Gościnność i hojność stanowiły formalne religijne zobowiązanie. Większość społeczności czy to hinduskich, czy muzułmańskich, wiele mówiła o odpowiedzialności za mosafer (podróżnego) albo mehman (gościa). W praktyce jednak ludzie przyjmowali mnie niechętnie. Było to zrozumiałe: często byli bardzo biedni, wiedli trudne życie i podejrzliwie odnosili się do obcych, bo niewielu ich w życiu spotkali. Ich gościnność często rozczarowywała. Dopiero później zacząłem rozumieć, ile miałem szczęścia, że niemal każdej nocy udawało mi się znaleźć schronienie i dostać trochę chleba."

Dużym atutem tej pozycji jest otwartość i szacunek do odmiennych kultur, w których autor i bohater musiał się odnaleźć. Jest to napisana w sposób obiektywny opowieść o straumatyzowanym społeczeństwie Afganistanu i tym jak zwykli tamtejsi ludzie starają sobie radzić. Rory opisuje również jakim błędem jest coraz większy interwencjonizm i próby tworzenia władzy centralnej w tym kraju przez państwa zachodnie. Problemem bowiem, którego opinia międzynarodowa wydaje się, że nie chce dostrzec, jest fakt iż Afgańczycy to nie jest jednolity etnicznie naród - to wiele różnych plemion, które często prowadzą ze sobą wielowiekowe wojny i nie ufają sobie nawzajem, są zarządzane przez swoich gubernatorów. To jedna wielka misterna sieć zależności, w których jest w stanie połapać się chyba tylko rodowity Afgańczyk.

"Ostatecznie czy ta książka naprawdę jest opisem "przestrzeni bez rządu" i białej plamy na mapie? To prawda, że we wsiach centralnego Afganistanu nie działały policja ani służby cywilne - nie istniały tam zresztą od ponad dwudziestu pięciu lat. Trudno też mówić o czymś, co społeczność międzynarodowa uznałaby za "łańcuch odpowiedzialności finansowej łączącej obywatela z państwem". Moja podróż pokazała jednak, że można było wędrować samotnie i bez broni przez pięćset kilometrów i dotrzeć w najbardziej niedostępne rejony Afganistanu, mimo że wciąż toczyły się walki. W rzeczywistości Afganistan był bardzo precyzyjnie zarządzany - choć może nie w takim sensie, jak chciałaby społeczność międzynarodowa.
Nocowałem i jadłem u szyitów i sunnitów, u Hazarów, Aimaków, Pasztunów i Tadżyków, młodych i starych, wykształconych i analfabetów. Moi gospodarze walczyli, kolaborowali i stawiali opór Rosjanom, talibom i Karzajowi. Finansowały ich różne grupy, czasami równocześnie. Niemal wszyscy wyprawiali się do Iranu lub Pakistanu, by znaleźć tam schronienie albo zgromadzić zapasy i amunicję. Prawie wszyscy stracili w dżihadzie bliskich krewnych. Wszystkich wspierali uzbrojeni zwolennicy, często należący do rodziny. Wszyscy modlili się pięć razy dziennie i wdawali się ze mną w poważne dyskusje o islamie. Wszyscy wyrażali sprzeciw wobec obcej okupacji. Niektórzy przyjmowali w domu członków Al-Kaidy. A jednak pozwalali mi u siebie spać i karmili mnie, noc za nocą; chcieli i potrafili zapewnić mi bezpieczeństwo, i niemal nigdy nie żądali niczego ani ode mnie, ani od organizacji pomocowych."

Ciekawostką jest również fakt, że to właśnie pies, czyli według muzułmanów zwierzę nieczyste, stał się jego prawdziwym i wiernym towarzyszem podróży. Wspaniałe zwierzę, niestety stare, ale też z bardzo starej rasy: sag-e dżangi - pies bojowy, zwłaszcza do walki z wilkami. Dopiero pod opieką Rory'ego zaznał czegoś takiego jak pogłaskanie (muzułmanin jeśli dotknie psa to musi dokonać specjalnych ablucji, żeby się oczyścić), drapanie po brzuchu i opieka.

Autor w bardzo ciekawy i przystępny sposób wprowadza czytelnika w historię Afganistanu (sporo uwagi poświęca tajemniczej cywilizacji Ghorydów), jego obecny stan, a także w to jakie błędy popełniło społeczeństwo międzynarodowe wobec tego kraju. Stosuje prosty, ale miejscami bardzo poetycki język. Całość jest niesamowicie wciągająca.

Polecam waszej uwadze, ponieważ warto odbyć tę podróż z Rorym.

Rory Stewart to Szkot, który w latach 2000-2002 przewędrował pieszo ponad 9600 kilometrów przez Irak, Afganistan, Pakistan, Indie i Nepal. W książce "Między miejscami" opisuje sam etap przejścia zimą trasą centralną (dużo bardziej niebezpieczną, bo przez góry) z Heratu do Kabulu po śladach Babura (potomka Dżyngis-chana, środkowoazjatyckiego watażki, późniejszego założyciela...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    318
  • Przeczytane
    131
  • Posiadam
    53
  • Reportaż
    8
  • Teraz czytam
    6
  • Chcę w prezencie
    6
  • 2014
    6
  • Azja
    6
  • Afganistan
    5
  • Czarne
    4

Cytaty

Więcej
Rory Stewart Między miejscami. Z psem przez Afganistan Zobacz więcej
Rory Stewart Między miejscami. Z psem przez Afganistan Zobacz więcej
Rory Stewart Między miejscami. Z psem przez Afganistan Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także