Ta książka zdecydowanie odświeża i porządkuje sprawy historycznych wydarzeń, które legły u podstaw chrześcijańskiej wiary. Jest świetnie, bardzo zajmująco napisana. Nie od dziś zresztą wiadomo, że autor należy do pierwszej ligi polskiego dziennikarstwa. Dla ludzi obarczonych już i zmęczonych teologią czy egzegezą biblijną uprawianą przez Vermesa i Gnilkę (autor oddaje tym autorom ich wielkość, choć sam podąża zdecydowania inną drogą), nie mówiąc już o Drewermannie (bo i po co), jest to lektura wręcz obowiązkowa. Książka pośrednio rzuca też wyzwanie niegdysiejszej teorii jakoby posłanie Jezusa nie zachowywało aktualności w odniesieniu do Żydów za sprawą traumatyzującego doświadczenia Shoah. Mam nadzieję, że poglądu tego nie przeinaczyłem. Jednym z jego liczących się reprezentantów był ks. John Pawlikowski. Sporo materiałów na ten temat publikowano kiedyś na łamach "Tygodnika Powszechnego". Lektura Lisickiego skłania czytelnika do większej ostrożności w stosunku do rozmaitych obiegowych i na ogół "milcząco akceptowanych" teorii. Tak jest np. ze słowami Chrystusa o zburzeniu Świątyni. Każdy kto ją przeczyta przekona się, że "Chrystus wiary" i "Jezus historii" to ta sama Osoba.

Ta książka zdecydowanie odświeża i porządkuje sprawy historycznych wydarzeń, które legły u podstaw chrześcijańskiej wiary. Jest świetnie, bardzo zajmująco napisana. Nie od dziś zresztą wiadomo, że autor należy do pierwszej ligi polskiego dziennikarstwa. Dla ludzi obarczonych już i zmęczonych teologią czy egzegezą biblijną uprawianą przez Vermesa i Gnilkę (autor oddaje tym...