Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo

Okładka książki Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo
Alexandra Fuller Wydawnictwo: Czarne Seria: Z Domem literatura piękna
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Z Domem
Tytuł oryginału:
Don't Let Go to the Dogs' Tonight: An African Childhood
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2013-04-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-04-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375365115
Tłumacz:
Dobromiła Jankowska
Tagi:
Afryka wspomnienia
Średnia ocen

                7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
255 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
964
258

Na półkach: , ,

,,Wtedy podjęłam decyzję, by opisać swoje życie takie, jakie było: pełne pasji, cudowne, trudne, męczące, chaotyczne, piękne. Dziś wieczorem nie schodźmy na psy to opowieść, która narodziła się z tej decyzji. To nie jest powieść polityczna ani historia Imperium Brytyjskiego. To opowieść o tym, jak pewna Afrykanka pogodziła się ze skomplikowaną historią swojej rodziny, to historia miłości do tego kontynentu.”
,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” A. Fuller, str. 347

O jakże trudna to miłość – ale za to jaka szczera. Pisarka kocha Afrykę gorliwie, kocha ,,pomimo” i tutaj zgadzam się z rekomendacją ,,Newsweeka” zamieszczoną na okładce: to naprawdę jest piękna opowieść… choć często prowadzi wyboistymi drogami. Początkowo nie umiałam tego wspomnianego piękna dostrzec, wyjąwszy opisy afrykańskich krajobrazów. Przecież Fuller pisze o piekielnych niewygodach, niebezpieczeństwie, które oczekiwało tuż za drzwiami i często przynosiło cierpienie i śmierć, rasizmie, morzu alkoholu, chorobach, więc niby gdzie jest w tym miejsce na piękno?

To piękno nieoczywiste, surowe, nieokiełznane jak sama Afryka. Pachnące słońcem i spieczoną ziemią. Odszukanie go nie jest łatwe, ani na początku, ani w trakcie lektury. Można je odnaleźć chyba dopiero we własnych przemyśleniach, gdy ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” już od dawna leży na półce.

Pojawiały się chwile, gdy zaczynałam wierzyć, że miłość Fullerów do Afryki nosi znamiona uzależnienia. Kontynent odebrał im tak wiele, jednocześnie przywiązując ich do siebie – tak naprawdę na wieczność. Ze wspólnych, niełatwych przeżyć powstały silne więzi i budząca podziw wola przetrwania; w końcu matka, ojciec i siostry byli jedyną przystanią dla siebie nawzajem. Alexandra z uwagą i pieczołowitością spisała losy swojej rodziny, którą Wielka Historia rzucała z kraju do kraju - Rodezji (obecnie Zimbabwe), Malawi i Zambii. Fantastyczny zmysł obserwacji pozwolił jej na uchwycenie zmian, tych małych, dotyczących jej krewnych, oraz tych dużych, związanych z innymi ludźmi. Jako osoba dorosła prześledziła ścieżkę swojego dorastania, patrząc jednocześnie oczami dziecka oraz kobiety, którą później się stało. Zachwyt Afryką może nie jest od razu dostrzegalny, ale wraz z upływem opowieści czytelnik przekonuje się, jak mocno tamtejsza rzeczywistość i przyroda wżarły się w skórę Alexandry.

Jeśli ktoś pisze o tej książce, że w pewnym sensie jest ona stosem wspomnień należących do zadufanych w sobie rasistów – to ma trochę racji i jednocześnie popełnia niespecjalnie odkrywczą uwagę. Dlaczego? Sama Alexandra zdaje sobie sprawę z mentalności jej rodziny i nie udaje, że ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” jest czymś innym, na przykład uroczą afrykańską pocztówką. Autorka nie tuszuje faktu, że rasizm nie był im obcy, nie wybiela swojej matki i jej niekonwencjonalnego zachowania. Bezgraniczna miłość miesza się z zażenowaniem i smutkiem, stara się ją zrozumieć, ale dla niej jest to tak samo trudne, jak dla czytelnika próba zrozumienia miłości Fullerów do Afryki. Jednak z drugiej strony to nie jest tak, że z każdej strony wycieka rasizm i zarozumiałość. Bardzo skrzywdziłabym tę książkę, gdybym tak napisała, bowiem ,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” jest o wiele bardziej złożone i skomplikowane. To historia rodziny, która zmaga się z własnymi demonami, bezlitosną naturą i jednocześnie próbuje się odnaleźć w społeczności stojącej na progu dziejowych zmian. To historia białych kolonizatorów, farmerów, którzy spadli z pozycji panów, stając się pariasami. To historia dawnego życia, które roztrzaskano w proch, co jednocześnie stało się spełnieniem i koszmarem. Poszczególne płaszczyzny ściśle przenikają się i na ich styku od czasu do czasu pojawia się rasizm. Postronnego obserwatora może razić ta początkowo zapiekła nienawiść, lista zasad, która odróżniała ,,białych” od ,,czarnych”, lepszych od gorszych. Taka była ówczesna mentalność kolonizatorów i system, w którym żyli. Można się na to zżymać i przyznawać tej autobiografii jedynki, albo potraktować ją jako świadectwa pojedynczych świadków, którym przyszło żyć w raczkujących, postkolonialnych czasach. Fuller daleko do powściągliwej poprawności, ale musiała ją porzucić, skoro zdecydowała się na szczerość. Zawiera w swojej opowieści obserwacje na temat społeczeństwa, którego życie wywróciło się do góry nogami. Wolność przyszła do nich wraz z krwią i chaosem. W jednych obudziło się dobro i człowieczeństwo, w innych małostkowość i chciwość. Poorana bliznami Afryka zaczęła się zmieniać, a wraz z nią – Fullerowie. Metamorfoza była tak naprawdę nieunikniona.

,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” to codzienność, której nigdy nie poznamy – tak samo piękna, jak i okrutna. Surowa, żywiołowa, egzotyczna – nie tylko ze względu na kontynent. Pasjonująca i odważna w swej szczerości historia rodziny Fullerów z rozpadem kolonii w tle. Świadectwo nierozerwalnej więzi białego człowieka i Afryki, której nie zdołało zniszczyć cierpienie ani własne uprzedzenia. Lektura może nie najłatwiejsza, ale za to pochłaniająca czytelnika, okraszona fotografiami z prywatnego archiwum autorki. Na mnie czekają już ,,Rozmowy pod drzewem zapomnienia”, kolejny tom o życiu rodziny Fullerów, tym razem poświęcony rodzicom Alexandry. Mam głęboką nadzieję, że będzie to wyborne uzupełnienie do niełatwej i obfitującej w dramatyczne wydarzenia sagi o Fullerach.

[http://room6277.blogspot.ie/2014/11/dzis-wieczorem-nie-schodzmy-na-psy.html]

,,Wtedy podjęłam decyzję, by opisać swoje życie takie, jakie było: pełne pasji, cudowne, trudne, męczące, chaotyczne, piękne. Dziś wieczorem nie schodźmy na psy to opowieść, która narodziła się z tej decyzji. To nie jest powieść polityczna ani historia Imperium Brytyjskiego. To opowieść o tym, jak pewna Afrykanka pogodziła się ze skomplikowaną historią swojej rodziny, to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    527
  • Przeczytane
    317
  • Posiadam
    74
  • Afryka
    15
  • Ulubione
    14
  • Teraz czytam
    12
  • 2013
    4
  • Reportaż
    4
  • Reportaże
    4
  • Chcę w prezencie
    3

Cytaty

Więcej
Alexandra Fuller Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo Zobacz więcej
Alexandra Fuller Dziś wieczorem nie schodźmy na psy. Afrykańskie dzieciństwo Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także