Aktualizacja (24 VII 2021), 3/10:

W telegraficznym skrócie: w ogóle nie potrzebujesz trenerów, wystarczy, że odkryjesz (UWAGA! DRASTYCZNE!) blackpill (na własną odpowiedzialność, bo prawda może być wręcz przybijająca).


Człowiek z wiekiem się rozwija, uczy i wyciąga wnioski. I teraz może być na siebie zły, że był aż tak naiwny, iż dał się nabrać na tzw. coaching, bo nie potrzebujesz żadnego trenera, aby twoje życie poszło do przodu.

Niestety, kiedyś tego nie wiedziałem, a po złamanym sercu byłem naprawdę przybity, jednakże chciałem iść dalej. I oczywiście natrafiłem na tematykę uwodzenia i jakoś tak wyszło, że wybrałem tę książkę.

Ta cała otoczka wokół uwodzenia, pewności siebie, tzw. gry, to najzwyklejsza ściema. W ten temat wchodzą osoby zdesperowane (takie jak ja, 5 lat temu), a jedyne co dostają, to nadzieję, a sukcesy nie przychodzą. Dlaczego tak się dzieje?

Cóż, pewnie każdy pamięta niebieską i czerwoną pigułkę z filmu "Matrix". Natomiast istnieje coś jeszcze innego, znacznie mocniejszego - czarna pigułka (blackpill). Prawda jest niesamowicie bolesna, otwiera oczy, ale zażycie tej pigułki jest tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność, bo wielu facetów zrozumie, że po prostu nie ma już dla nich ratunku i nie będzie pozytywnych zmian.

Tacy trenerzy rozwoju osobistego tylko żerują na naiwnych ludziach. Niestety, ale dopiero teraz zrozumiałem, że w ogóle nie chodzi o pewność siebie czy ten badziew zwany grą. Życie stało się i łatwiejsze i trudniejsze zarazem (prostsze, bo nie trzeba grać, biegać za kobietami czy udawać, ale i cięższe bo jeśli nie ma się pewnych cech, to dosłownie koniec - "it's over").

Dopiero po latach zrozumiałem, że tak naprawdę w ogóle nie odniosłem sukcesu dzięki tej książce, że tylko zmarnowałem dużo czasu, praktycznie całe życie i nigdy nie będzie mi to zwrócone. Już nawet nie chodzi o te 40 zł za książkę. Aby pójść do przodu trzeba się albo z tym urodzić (oczywiście o tym wszystkim mówi blackpill), albo co najwyżej mieć potencjał. Tak, autor mówi o poprawie wizerunku, ale dalej jest to w sumie filozofia niebieskiej i czerwonej (fioletowej?) pigułki. Nie odkrywa przed czytelnikiem prawdy.

Śmieszne jest to, że kiedyś myślałem sobie, że jeśli będę miał syna, to pokażę mu tę książkę i ona będzie dla niego czymś w rodzaju Bilblii i pomogę bardzo swojemu dziecku, żeby nie męczyło się latami tak jak ja. Teraz już wiem, że jeżeli kiedykolwiek zostanę ojcem, to nie dzięki uwodzeniu, prowadzeniu rozmowy czy grze. Trenerzy tylko wyciągają pieniądze, sprzedają chłam, ich techniki nie działają, a jak już się nie uda, to zawsze jest twoja wina, bo "nie starałeś się z całych sił", bo "nie próbowałeś wystarczająco dużo razy" i inne bzdury. Nie dajcie się nabrać tak jak ja. PUA (pick-up artist) to najzwyklejszy szarlatan XXI w.

Do zwykłego rozwoju wystaczy tak naprawdę 13 cnót Benjamina Franklina - bardzo łatwo znaleźć listę w internecie i jest to całkowicie darmowe.
Taka moja rada z doświadczenia: zmienilem system z tygodniowego na dwutygodniowy (łatwiej mi wyrabiać dobre nawyki, po prostu na mnie działa lepiej) i kilka cnót pozmieniałem na te, których bardziej potrzebuję.

Ocena książki spadła z 8/10 do zaledwie 3 gwiazdek. Coś mi tam autor uświadomił, ale ogólnie są tam bzdury, objawiona tam "wielka prawda" to fikcja i naprawdę szkoda czasu, zachodu, nadziei, prób i późniejszych problemów z psychiką. Powinienem ocenić na 2/10, ale jako że autor nie traktuje kobiet tylko i wyłącznie jako obiekt seksualny, nie ma tam niczego w stylu "żony nie szukaj, po prostu ruchaj", czy "tylko zaliczaj i baw się dobrze", zostawiam 3/10.

Pod spodem (dla zabawy) zostawiam poprzedni opis bez edycji.

Nieaktualne (24 XI 2016), 8/10:

Liczę na to, że dzięki wiedzy, którą ten poradnik mi dostarczył oraz treningowi, który zamierzam uskuteczniać, zmienię swoje życie na lepsze.

Dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, nie tylko w sferze relacji damsko-męskich, ale także wiem już co muszę w sobie i w swoim życiu zmienić na lepsze.

Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie podejście autora, który jest normalnym facetem i dobrze traktuje kobiety. Na początku myślałem, że to będzie kim w stylu kto traktuje kobiety jak zwykłe przedmioty.

Na plus jeszcze niewiątpliwie muszę zapisać humor tej książki, bo niektóre wydarzenia były naprawdę zabawne i w niedługim czasie na pewno wypróbuję podobne sposoby i sytuacje w moim życiu osobistym.

Aktualizacja (24 VII 2021), 3/10:

W telegraficznym skrócie: w ogóle nie potrzebujesz trenerów, wystarczy, że odkryjesz (UWAGA! DRASTYCZNE!) blackpill (na własną odpowiedzialność, bo prawda może być wręcz przybijająca).


Człowiek z wiekiem się rozwija, uczy i wyciąga wnioski. I teraz może być na siebie zły, że był aż tak naiwny, iż dał się nabrać na tzw. coaching, bo nie...