Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać jedną z powieści Liane Moriarty o dosyć ciekawym tytule "Kilka dni z życia Alice". Nie ukrywam, że historia w niej opisana przypadła mi do gustu, dlatego też nie zastanawiając się zbyt długo sięgnęłam po kolejną. Tym razem była to powieść "A teraz śpij". Ciekawy jest sam tytuł, który różni się od oryginalnej wersji. W wolnym tłumaczeniu miałaby ona nosić nazwę "Hipnotyzująca historia miłosna". Nie będę jednak oceniać, która wydaje się odpowiedniejsza dla samej treści książki.

Już na samym początku poznajemy Ellen O'Farrell, hipnoterapeutkę prowadzącą własny gabinet. Jej życie jest spokojne i harmonijne. Jedynymi sprawami, które nie zostały przez nią uporządkowane są sprawy sercowe. Z racji swojego zawodu, wszystkie dotychczasowe związki okazywały się porażką. Los jednak chciał, aby młoda kobieta poznała swoją miłość w sposób dosyć niekonwencjonalny. Pośrednikiem stał się internet. Patrick zdaje się być idealnym partnerem dla Ellen. Miły, dowcipny, inteligentny a do tego ogromnie przystojny, czego chcieć więcej. Szybko okazuje się jednak, że w tej perfekcji ukrywa się jeden drobny mankament-była dziewczyna mężczyzny. Saskia, na co dzień silna i niezależna biznes woman, po godzinach pracy staje się stalkerką prześladującą byłego chłopaka. Codzienne przesiadywanie w samochodzie pod domem ukochanego nie jest niczym niezwykłym, a co więcej, staje się rutyną.

Reakcja Ellen jest odwrotna od tej którą powinna przedstawiać. Nie czuje się niebezpiecznie a co więcej jest zaintrygowana Saskią. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że młoda kobieta od pewnego czasu umawia się na wizyty do gabinetu hipnoterapii pod innym, przybranym nazwiskiem.

Historia napisana przez Liane Moriarty jest historią barwną, ukazującą w niezwykle lekki sposób problem, który rozwinął się w ciągu ostatnich kilku lat. Prześladowanie swoich byłych partnerów uważane jest za przestępstwo. Dlaczego więc Patrick nie zdecydował się na podjęcie radykalnych kroków i zgłoszenie sprawy na policję?

Nie w każdej powieści zdarzają się realistyczni bohaterowie. W tej powieści, takim bohaterem była właśnie Saskia. Zdawałam sobie sprawę z tego że odgrywa ona negatywną rolę, mimo tego chętniej czytałam wątki z nią związane a nie z Ellen, główną bohaterką.

Kolejnym tematem, który należy poruszyć jest opinia "Marie Claire" na okładce : "Przenikliwa komedia romantyczna-zarówno zabawna jak i prowokująca do myślenia". Mam wrażenie, że słowo "komedia" jest nadużywane w tego typu wypowiedziach. Bardzo możliwe, że znam inne znaczenie tego słowa ale moim zdaniem ta powieść absolutnie do takich się nie zalicza. Oczywiście poza opisem kartonów w przedpokoju, który wydawał się nawet zabawny.

Na zakończenie mogę powiedzieć, że książka warta jest polecenia. Spędzanie wolnego czasu w parku, zwłaszcza przy tak cudownej pogodzie z "A teraz śpij" nie będzie czasem straconym. Zawsze warto się przekonać i samemu poddać ocenie tę pięciuset stronicową powieść.


Recenzja opublikowana na:
http://www.izabelamizia.pl/

Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać jedną z powieści Liane Moriarty o dosyć ciekawym tytule "Kilka dni z życia Alice". Nie ukrywam, że historia w niej opisana przypadła mi do gustu, dlatego też nie zastanawiając się zbyt długo sięgnęłam po kolejną. Tym razem była to powieść "A teraz śpij". Ciekawy jest sam tytuł, który różni się od oryginalnej wersji. W wolnym...