forum Oficjalne Aktualności
Film lepszy niż książka?
Czy znaczy to, że film za każdym razem musi przegrać w porównaniu z książką? Na pewno nie. Stosunkowo najłatwiej filmowi „pokonać” książkę niskich lotów, typowe czytadło z uproszczonymi postaciami i ich nieskomplikowanymi emocjami, opisanymi równie prostym językiem. Wychodząc od takiego materiału zdolny reżyser z odpowiednią ekipą może jednak pokusić się nawet o film wybitny.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [62]
Bardzo nie lubię, gdy ktoś mówi "O film lepszy od książki", "książka lepsza niż film". To zupełnie coś innego! Przecież kinematografia rządzi się innymi prawami, a w książce nie usłyszymy chociażby podkładu muzycznego :) Trzeba również dodać, że książka działa na naszą wyobraźnię i to, co sobie wyobrazimy w większości jest lepsze niż to, co wyobraził sobie ktoś inny i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Według mnie filmy lepsze od książek to:
Angielski pacjent
Duma i uprzedzenie z 2005
"Skrzypek na dachu" na podstawie Dzieje Tewji Mleczarza
Miniserial na podstawie Wojna i pokój
Wyznania gejszy
Angielski Pacjent? Ten film da się naprawdę obejrzeć? Na trzeźwo? Do końca?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPodziwiam Twoje masochistyczne podejście do tematu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJeżeli przeczytałem już książkę, to po jej ekranizacje już nie sięgam. Jakoś nie mam takiej potrzeby.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCo do zasady książki są lepsze od ich ekranizacji. Pełniejsze, bogatsze, bardziej soczyste. Często absorbują umysł i duszę na dużo dłuższy okres czasu, niż ten który poświęcamy na czytanie. Filmy zazwyczaj ogląda się z większym lub mniejszym zaciekawieniem i krótko po obejrzeniu zapomina. Cudze obrazy i cudze wizje, niekiedy tylko stają się i naszymi wizjami, a zazwyczaj są...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejU mnie takim przykładem są powieści Tolkiena- trylogia Władcy Pierścieni i Hobbit. Filmy są po prostu świetne, natomiast gdy próbowałam przeczytać książki to były męczarnie, język autora, za dużo opisów sprawiły, że filmy zdecydowanie wygrały z książkami.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMi przychodzi do głowy tylko jeden przykład, który mówi o tym, że książka była słabsza od filmu - The Perks of Being a Wallflower
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBluźnię, ale o wiele bardziej cenię sobie filmową wersję Ojca Chrzestnego, niż jej literacki pierwowzór. Ach, Marlon... :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa mam dokładnie odwrotnie: książkę czytałam... wróć! książkę słuchałam najpierw, potem widziałam film. Oczywiście słuchając powieści miałam przed oczyma twarz Marlona Brando, co ułatwiał mi Dziurman, który kwestie dona Corleone czytał naśladując manierę Brando, ale kilku wątków mi zabrakło. Cóż z tego, że początki dona są w drugiej części filmu... Ja już dwójki i trójki...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Co gryzie Gilberta Grape'a
film podobał mi się bardziej niż książka. Czytałam ją jakiś czas temu ale nadal pamiętam jak główny bohater mnie irytował
http://naderinteresujace.blogspot.com/
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Zazwyczaj książka podoba mi się bardziej, jednak nie zawsze. Nie lubię być ograniczona : )
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post