Gdyby to było takie PROSTE... 🙃

Gdyby to było takie PROSTE... 🙃

Przypomniałaś mi coś. Jeden z pisarzy, których bardzo cenię, mawia/pisze: jeśli ktoś ci obiecywał, że będzie prosto, to albo kłamał, albo nie wiedział, co mówi. :-)

Przypomniałaś mi coś. Jeden z pisarzy, których bardzo cenię, mawia/pisze: jeśli ktoś ci obiecywał, że będzie prosto, to albo kłamał, albo nie wiedział, co mówi. :-)

Bez przesady, pompatyczne. Przewijanie niemowlaka lub sprzątanie kuwety kota aż takie trudne nie jest.... Np. 

Bez przesady, pompatyczne. Przewijanie niemowlaka lub sprzątanie kuwety kota aż takie trudne nie jest.... Np. 

Teraz, gdy świat tak pędzi ze wszystkim do przodu, czasami warto zwolnić, zatrzymać się na chwilę, poddać refleksji o życiu, jego przemijaniu. W książkach Pani Agnieszki (zresztą podobnie jak ja -  nauczycielki w liceum) odnajduję spokój i taki przystanek od tego biegu nie wiadomo po co i za czym...

Teraz, gdy świat tak pędzi ze wszystkim do przodu, czasami warto zwolnić, zatrzymać się na chwilę, poddać refleksji o życiu, jego przemijaniu. W książkach Pani Agnieszki (zresztą podobnie jak ja -  nauczycielki w liceum) odnajduję spokój i taki przystanek od tego biegu nie wiadomo po co i za czym...

Świat goni? A może to my gonimy? Przynajmniej niektórzy, bo pewien pan jakoś nie goni...
https://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/202403/1710863184_ogzq1d_600.jpg 

Świat goni? A może to my gonimy? Przynajmniej niektórzy, bo pewien pan jakoś nie goni...
https://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/202403/1710863184_ogzq1d_600.jpg 

Świat goni i my gonimy, niestety...

Świat goni i my gonimy, niestety...

Cytat sam w sobie fajny, ale sposób w jaki umieszczono go w tekście, tzn. tuż po informacji o ślubie i jakichś animozjach rodzinnych sugeruje, że autor tego blurba chyba nie przeczytał go w całości. Ja wiem, że się czepiam, ale to przecież się nie łączy. Gdyby zaczęli blurba w ten sposób, a potem przeszli do fabuły to już połączenie łatwiej znaleźć.

Korzystałem z usług psychoterapeutki i z własnego doświadczenia powiem, że wygląda to trochę inaczej. To nie jest peptalk zasuwany przez jakiegoś motivation coacha. I jasne, gdzieś tam na końcu pojawia się sugestia, że warto podjąć pewne decyzje, nawet kosztem innych osób, jednak nie traktowałbym tego jako zarzutu. Mimo wszystko na terapie nie chodzą osoby nieustająco czujące się dobrze ;-P

Cytat sam w sobie fajny, ale sposób w jaki umieszczono go w tekście, tzn. tuż po informacji o ślubie i jakichś animozjach rodzinnych sugeruje, że autor tego blurba chyba nie przeczytał go w całości. Ja wiem, że się czepiam, ale to przecież się nie łączy. Gdyby zaczęli blurba w ten sposób, a potem przeszli do fabuły to już połączenie łatwiej znaleźć.

Korzystałem z usług...

Kosztem innych osób? Mocne!
Terapeuci nie są Bogami, bez względu na to, co o sobie myślą, więc nie powinni swoim klientom udzielać prawa (sic!) na krzywdzenie innych ludzi.

Kosztem innych osób? Mocne!
Terapeuci nie są Bogami, bez względu na to, co o sobie myślą, więc nie powinni swoim klientom udzielać prawa (sic!) na krzywdzenie innych ludzi.

Tak, kosztem innych osób. Ale proponuję w to dalej nie wnikać, bo widzę tutaj forumowy poziom zrozumienia, więc chyba nie ma sensu się dalej produkować ;-). Pozdrawiam.

Tak, kosztem innych osób. Ale proponuję w to dalej nie wnikać, bo widzę tutaj forumowy poziom zrozumienia, więc chyba nie ma sensu się dalej produkować ;-). Pozdrawiam.

Rodzina z książki jest zaburzona i w pewien sposób dysfunkcyjna i chyba każdemu z jej członków (a przede wszystkim obu córkom Juliana) przydałaby się terapia. Relacje między poszczególnymi członkami rodziny pozostawiają wiele do życzenia i działają destrukcyjnie na atmosferę jaka panuje w domu. 

Rodzina z książki jest zaburzona i w pewien sposób dysfunkcyjna i chyba każdemu z jej członków (a przede wszystkim obu córkom Juliana) przydałaby się terapia. Relacje między poszczególnymi członkami rodziny pozostawiają wiele do życzenia i działają destrukcyjnie na atmosferę jaka panuje w domu. 

Bardziej od terapii przydałaby się zmiana, ale ludzie są istotami, które nie lubią zmian. Przywykają do cierpień i zła, bo standaryzacja zła jest zwykle wygodniejsza od nowego otwarcia, które wszak jest ryzykowne i jakie by nie było, na pewno wymusi zmianę sposobu życia, myślenia, zachowania. Jakkolwiek głupio to brzmi takie złe układy stają się po prostu strefą komfortu. To jest coś co się przytrafia wielu małżeństwom czy rodzinom sensu largo - toksyczne, gęste więzi, które niszczą wszystkich, ale nikt z zainteresowanych nie jest gotów na ich zerwanie.

Bardziej od terapii przydałaby się zmiana, ale ludzie są istotami, które nie lubią zmian. Przywykają do cierpień i zła, bo standaryzacja zła jest zwykle wygodniejsza od nowego otwarcia, które wszak jest ryzykowne i jakie by nie było, na pewno wymusi zmianę sposobu życia, myślenia, zachowania. Jakkolwiek głupio to brzmi takie złe układy stają się po prostu strefą komfortu....

@Meszuge - zapewniam cię na podstawie własnej pracy zawodowej, że ZADANIEM (psycho)terapeuty absolutnie NIE JEST ani DORADZANIE (mylisz samozwańczych coachów z ludźmi, którzy UKOŃCZYLI Wydział Lekarski na kierunku psychiatria/psychopatologia) czy SUGEROWANIE GOTOWYCH ROZWIĄZAŃ, ani udupianie ludzi z otoczenia pacjenta/ klienta.

 To MIT, jeden z miliona dotycz. pracy terapeutów 🙄

@Meszuge - zapewniam cię na podstawie własnej pracy zawodowej, że ZADANIEM (psycho)terapeuty absolutnie NIE JEST ani DORADZANIE (mylisz samozwańczych coachów z ludźmi, którzy UKOŃCZYLI Wydział Lekarski na kierunku psychiatria/psychopatologia) czy SUGEROWANIE GOTOWYCH ROZWIĄZAŃ, ani udupianie ludzi z otoczenia pacjenta/ klienta.

 To MIT, jeden z miliona dotycz. pracy...

@failsafedb - świetnie ująłeś kwestię w ost. wpisie.
 Szkoda, że mało ludzi zdaje sobie sprawę z tych ograniczeń, ram, z tego, czym jest ból psychiczny (i somatyczny, cielesny), spowodowany byciem w toxycxnym 'związku'...

@failsafedb - świetnie ująłeś kwestię w ost. wpisie.
 Szkoda, że mało ludzi zdaje sobie sprawę z tych ograniczeń, ram, z tego, czym jest ból psychiczny (i somatyczny, cielesny), spowodowany byciem w toxycxnym 'związku'...

@Melissa Tygrys Dziękuję ;-). Myślę, że wiele osób po prostu wolałoby aby "inni" tkwili w toksycznych związkach aby społeczna statystyka się zgadzała. Po prostu łatwiej jest się wypowiedzieć, że np. rozwody są złem jeśli jest się singlem lub kimś komu się akurat w małżeństwie nic nie dzieje niż zrozumieć, że ktoś inny może być w zupełnie innej sytuacji. A że żyjemy w Polsce, to tutaj każdy, nawet jeśli nie zna różnicy pomiędzy psychiatrą a psychoterapeutą chętnie zabiera głos w temacie jacy to terapeuci są źli.

@Melissa Tygrys Dziękuję ;-). Myślę, że wiele osób po prostu wolałoby aby "inni" tkwili w toksycznych związkach aby społeczna statystyka się zgadzała. Po prostu łatwiej jest się wypowiedzieć, że np. rozwody są złem jeśli jest się singlem lub kimś komu się akurat w małżeństwie nic nie dzieje niż zrozumieć, że ktoś inny może być w zupełnie innej sytuacji. A że żyjemy w...

W Polsce(i nie tylko) wydaje mi się, że większym problemem jest, to że ludzie trwają w tym co ich krzywdzi "bo to rodzina", "bo jak odejdę, to jak on/ona sobie poradzi" ect niż nagminne zrywanie zdrowych relacji w związku ze zmianami społecznymi. Może nie jest tak, że człowiek zawsze musi czuć się dobrze, ale w relacjach nie powinien czuć się źle (jeśli nie spotyka nas coś złego tj choroba, mniejsze lub większe nieszczęście), a jeśli tak jest, to terapeuta może nie da przepisu co zrobić, ale łatwiej sobie z pomocą specjalisty bezpiecznie uświadomić przyczyny i podjąć dobre dla siebie decyzje, czy wprowadzić zmiany, które nam pomogą. Życie bez bólu, strachu i ciągnięcia w dół jest piękne i to "kosztem innych" o którym wspomniał (jeśli jesteś oną to wybacz)@failsafedb to kosztem czyichś oczekiwań i tego, że gdy odchodzimy z toksycznej relacji, to drugi człowiek może nie być potworem i może czuć zranienie, ale my nadal mamy prawo wybrać to co dla nas dobre kosztem czyichś oczekiwań, bo najpierw ratujemy siebie🤔Aby budować coś dobrego i zdrowego trzeba najpierw ratować siebie, a zdrowie psychiczne i "szczęście", to nie fanaberia tylko normalny stan, który można wypracować. Przez lata gloryfikowało się ból, poświęcenie,  ect. Czemu nie gloryfikować dtanu w którym zaczynamy czuć się dobrze? Najprawdopodobniej mamy jedno życie. Generalnie ja do 30 stki nie wpadłam na to-, że nie z każdym kto  mnie nie urodził, nie wspiera, ale chce mieć kontakt i nie jest mi życzliwy- muszę mieć kontakt i nie wpadłam na to, że można sobie iść ot tak..., a można i nawet się powinno.

W Polsce(i nie tylko) wydaje mi się, że większym problemem jest, to że ludzie trwają w tym co ich krzywdzi "bo to rodzina", "bo jak odejdę, to jak on/ona sobie poradzi" ect niż nagminne zrywanie zdrowych relacji w związku ze zmianami społecznymi. Może nie jest tak, że człowiek zawsze musi czuć się dobrze, ale w relacjach nie powinien czuć się źle (jeśli nie spotyka nas coś...

@NiegdyśNatalia Dobrze to ujęłaś. Właśnie o to chodzi w "kosztem innych". A jeszcze dodać do tego można jeden fakt: jeśli opuszczamy toksyczny związek to może druga strona w nowej sytuacji przestanie być toksyczna,  bo coś w nas ją triggerowało i było wyzwalaczem zła. Zwykle jednak jest to bardziej złożone, bo trudno jedną decyzją uporać się z rozbudowaną siecią zależności i odpowiedzialności. To trudny temat. Czasami trzeba go z kimś przegadać, zdać się na cudzą opinię jeśli samemu jest się zbyt zagubionym. Wyobrażam sobie wiele scenariuszy, w których terapeuta jest osobą pomocną. Oczywiście, wiadomo, terapeuta terapeucie nie jest równy. To tak jak z lekarzami - mało to jest takich, którzy wypiszą receptę zanim klient skończy mówić "dzień dobry"? Ale jasne, powinno się mieć prawo do bycia szczęśliwym i nie rozumiem czemu niby to prawo miałoby być podrzędne w stosunku do domniemany praw innych ludzi do krzywdzenia nas.

I, na koniec, jestem "on", zdecydowanie ;-)

@NiegdyśNatalia Dobrze to ujęłaś. Właśnie o to chodzi w "kosztem innych". A jeszcze dodać do tego można jeden fakt: jeśli opuszczamy toksyczny związek to może druga strona w nowej sytuacji przestanie być toksyczna,  bo coś w nas ją triggerowało i było wyzwalaczem zła. Zwykle jednak jest to bardziej złożone, bo trudno jedną decyzją uporać się z rozbudowaną siecią zależności...

Tak, czasami ludzie po prostu na siebie źle działają (też z różnych przyczyn ) i relacja nie działa, a tworzą później Ci sami ludzie dobrze działające związki i przyjaźnie z innymi. Czasami warto walczyć o relację, bo rokuje, a czasami zamiast czas rany leczyć to rany wlecze i tylko przeciąga się zły stan w którym jest gorzej i gorzej. To bardzo indywidualne i warto mieć świadomość tej sprawczości, to ułatwia życie. Pewnie najtrudniej gdy toksyczna relacja, to ta z najbliższą rodziną, ale nadal jeśli nie chcemy jej zrywać możemy szukać pomocy jak nad nią pracować, jak się komunikować, jak radzić sobie ze swoimi emocjami. Generalnie warto walczyć o to by czuć się dobrze. Nie jest ok czuć się źle  w towarzystwie bliskich nam osób, nie jest ok czuć się źle w życiu. Pojawiają się w tym życiu choroby, straty i wiele sytuacji na które wpływu nie ma i myślę, że warto walczyć i te poletka na które wpływ mamy.

Tak, czasami ludzie po prostu na siebie źle działają (też z różnych przyczyn ) i relacja nie działa, a tworzą później Ci sami ludzie dobrze działające związki i przyjaźnie z innymi. Czasami warto walczyć o relację, bo rokuje, a czasami zamiast czas rany leczyć to rany wlecze i tylko przeciąga się zły stan w którym jest gorzej i gorzej. To bardzo indywidualne i warto mieć...

Dokładnie. Każda sytuacja jest inna, ale w każdej warto mieć na uwadze także swoje dobro. Wszak póty dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie ;-)

Dokładnie. Każda sytuacja jest inna, ale w każdej warto mieć na uwadze także swoje dobro. Wszak póty dzban wodę nosi, póki mu się ucho nie urwie ;-)

NiegdyśNatalia  Może trwają w tych związkach, bo to się w pewnym sensie jednak opłaci? To było 10 lat temu, ale czy cokolwiek się zmieniło?  https://deon.pl/inteligentne-zycie/dlaczego-sie-godza-dlaczego-zostaja,239751  

NiegdyśNatalia  Może trwają w tych związkach, bo to się w pewnym sensie jednak opłaci? To było 10 lat temu, ale czy cokolwiek się zmieniło?  https://deon.pl/inteligentne-zycie/dlaczego-sie-godza-dlaczego-zostaja,239751  

Masz rację na pewno jest taka grupa osób i sama jak się zastanowię to mam takie w głowie, ale to chyba dość skrajne przypadki i trochę urządzanie się w 😅 sam wiesz gdzie i nie świadczy dobrze o zostającym Jeśli wyciągam korzyści z tego, że jestem w czymś toksycznym i zaspokaja to moją chęć jakiejś dominacji nad kimś albo nie odchodzę, bo np mam źródło finansowania z takiej osoby i jest to dla mnie tak ważne, że nie rozwiązuję problemu i trzymam w tym siebie i dzieci , to tu jest kłopot głęboko we mnie i prawdę mówiąc jest wstrętne. Zresztą nie  zawsze pozornie "chory " jest toksykiem czy powodem powstania patologicznej sytuacji. Znam kobietę pijącą latami, która gdy odcięła się od osoby znęcającej się nad nią w ciągu 2 miesięcy przestała pić całkowicie. Pozornie ona była problemem, ale przy odcięciu od kata minęły stany lękowe, doszła psychicznie z pomocą innych do siebie i dziś (4 lata później) z osoby z poważnymi problemami zmieniła się w kogoś kto ma dobre życie... No ale przerwała tą sytuacj pewnie mogłaby w tym trwać nadal. Tu jest artykuł odnoszący się do alkoholizmu, ale na pewno można to także użyć ws do innych sytuacji. Generalnie tak... Są takie osoby, które dla korzyści i diabła wycałują po stopach, ale nie znając realiów danej rodziny czy relacji trudno ocenić z zewnątrz z jakim przypadkiem mamy stycznść. Uważam, że pomocy warto szukać zawsze, a jeśli w relacji są dzieci, to jest to moralny  obowiązek by próbować swoje życie uczynić choćby przeciętnym i nie powielać takich zależności. O ile ja mogę dla jakiejś korzyści godzić się być w czymś co jest dla mnie złe (tu zakładam, że robię to z premedytacją) o tyle dzieci same się na świat nie pchają i mają prawo do domu w którym jest spokojnie i nie ma przemocy fizycznej czy psychicznej.

Masz rację na pewno jest taka grupa osób i sama jak się zastanowię to mam takie w głowie, ale to chyba dość skrajne przypadki i trochę urządzanie się w 😅 sam wiesz gdzie i nie świadczy dobrze o zostającym Jeśli wyciągam korzyści z tego, że jestem w czymś toksycznym i zaspokaja to moją chęć jakiejś dominacji nad kimś albo nie odchodzę, bo np mam źródło finansowania z takiej...

Dziwne to wszystko... Masz prawo krzywdzić innych ludzi, by realizować swoje cele, bo... bo pani terapeutka tak powiedziała?
Ale sądzę, że klientom bardzo się to podoba i za to przecież płacą - za to, czyli za możliwość posługiwania się argumentem, że jej lub jemu taką postawę życiową sugerowała terapeutka.
Jestem egoistką? Tak, ale tak mi zaleciła psycholożka.

Dziwne to wszystko... Masz prawo krzywdzić innych ludzi, by realizować swoje cele, bo... bo pani terapeutka tak powiedziała?
Ale sądzę, że klientom bardzo się to podoba i za to przecież płacą - za to, czyli za możliwość posługiwania się argumentem, że jej lub jemu taką postawę życiową sugerowała terapeutka.
Jestem egoistką? Tak, ale tak mi zaleciła psycholożka.

Przecież tu nie padły takie słowa... Nie krzywdzić, a odejść nawet gdyby ktoś czuł się przez to źle ( często ktoś będzie czuł się skrzywdzony rozstaniem, a bywa ono konieczne i w konsekwencji dobre dla dalszego życia obu stron). Terapeuci nie dają takich rad. Terapeuta to nie doradca personalny i nikt nie może radzić krzywdzenia drugiego człowieka. Troszkę o co innego koledze chodziło. W rozmowie jest to wyjaśnione. Pozdrawiam.

Przecież tu nie padły takie słowa... Nie krzywdzić, a odejść nawet gdyby ktoś czuł się przez to źle ( często ktoś będzie czuł się skrzywdzony rozstaniem, a bywa ono konieczne i w konsekwencji dobre dla dalszego życia obu stron). Terapeuci nie dają takich rad. Terapeuta to nie doradca personalny i nikt nie może radzić krzywdzenia drugiego człowieka. Troszkę o co innego...

@Dziadoszan A jesteś jeszcze dostępna? Chętnie ożenię się z kobietką, która pozmywa, ugotuje, posprząta, wypierze, wyprasuje i potem jeszcze ucieszy się jak usłyszy o sobie parę niemiłych słów... i która będzie cały czas miała na uwadze, że to jest dobre, właściwe, godne życie, bo przecież gdyby odeszła - to jest złe! - to realizowałaby jakiś swój pokątny cel, nie daj Bóg! Tak sobie myślę, że skoro jesteś tak szlachetną osobą, to może po prostu poszukaj jakiejś maltretowanej kobiety i się z nią zamień. Albo jakiegoś ogólnie toksycznego związku, w którym byłabyś na starcie na dnie. Hej, wszystko przed tobą. I pamiętaj: nigdy nie realizuj swoich celów!

@Dziadoszan A jesteś jeszcze dostępna? Chętnie ożenię się z kobietką, która pozmywa, ugotuje, posprząta, wypierze, wyprasuje i potem jeszcze ucieszy się jak usłyszy o sobie parę niemiłych słów... i która będzie cały czas miała na uwadze, że to jest dobre, właściwe, godne życie, bo przecież gdyby odeszła - to jest złe! - to realizowałaby jakiś swój pokątny cel, nie daj Bóg!...

Wczoraj zaczęłam czytać i muszę powiedzieć, że jak zawsze u Pani Agnieszki, akcja rozkręca się niespiesznie, ale wciąga od pierwszych stron. Staram się za szybko nie czytać aby móc się podelektować lekturą, gdyż Pani Agnieszka ma swój niepowtarzalny styl i klimat, który pozwala trochę zwolnić, wyciszyć się, zadumać.

Wczoraj zaczęłam czytać i muszę powiedzieć, że jak zawsze u Pani Agnieszki, akcja rozkręca się niespiesznie, ale wciąga od pierwszych stron. Staram się za szybko nie czytać aby móc się podelektować lekturą, gdyż Pani Agnieszka ma swój niepowtarzalny styl i klimat, który pozwala trochę zwolnić, wyciszyć się, zadumać.

Przyjemnego czytania! :)

Przyjemnego czytania! :)

Dziękuję i wzajemnie. 

Dziękuję i wzajemnie.