-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "wspólnota" [88]
[ + Dodaj cytat]W świecie wewnętrznym, w wewnętrznym królestwie możesz być całkowicie wolna. A wtedy nie będziesz się czuła smutna i zbuntowana; nie ma potrzeby. Zrozum, że zewnętrzna współzależność jest koniecznością, jest nieunikniona; nic można z tym zrobić. To część prawdziwego stanu rzeczy. Zaakceptuj to. Kiedy nic nie można z tym zrobić, jedynym wyjściem jest akceptacja. Zaakceptuj to z radością, nie z rezygnacją. Zaakceptuj to! To nasz wszechświat; jesteśmy jego częścią. Nie jesteśmy wyspami, jesteśmy częścią całego kontynentu. Nie jesteśmy ego.
Zrozumiałem, że są dwa rodzaje prawa: prawo państwa, niezbędne, ale jakże często niedoskonałe, i uniwersalne prawo sumienia, które nakazuje szanować każdą istotę i dzielić z nią to, czego mamy w nadmiarze.
Od pewnego wieku, kiedy zaczynamy myśleć, wychowujemy się sami – taką mam przynajmniej nadzieję – i przejmujemy odpowiedzialność za swoje czyny. A jeśli kurczowo trzymamy się rodziców, wisimy na nich i musimy ich idealizować, żeby nam było dobrze w życiu, wtedy pozostajemy niedojrzali.
Będę pamiętać Twe słowa, Siostro O: nie mam odgradzać, tylko gromadzić. Dopilnować, by jak najwięcej osób mogło cieszyć się owocami mojej pracy. Modlić się do Pramatki i jej wszystkich trzech oblicz, a także do ziemi Rovas, mając świadomość, że to jedno i to samo.
Tyle Ci zawdzięczam, Siostro O.
Prawili więc i jej o świeckim umiłowaniu próżności, pokazując na dowód kupiony przez Kaarinę i Johannesa telewizor. Tylko że w ten pretekst nie wierzyli ani kaznodzieje, ani sama Lahja. Za telewizorem kryła się przygana, bo Lahja była 'za bardzo'. Za bardzo jakaś taka. Za bardzo i za dużo. Krytykę nieszczególnie dawało się ubrać w słowa i Lahja sama miałaby z tym kłopot, ale mimo to dobrze wiedziała, o co starsi z parafii mają do niej pretensje. Za bardzo się od nich różniła: nie była ani tak zgodna i cicha jak siostry ze zboru, ani tak czujna i uczynna jak niewieście przystoi. Nie dopuszczała nikogo do siebie. Nigdy nie okazywała zmęczenia i słabości, choć była tylko kobietą.
Przypomniała sobie ostatnie takie zebranie w zborze, w którym brała udział, choć nie miała prawa zabierać głosu. Wszyscy siedzieli, tylko stary Hurskainen stał i słuchał napomnień sprawiedliwych, którzy wypędzali z niego diabła socjalizmu. Chłop nie mógł się sam bronić, dałby tym bowiem jedynie świadectwo, że nadal trwa w duchowym zaprzaństwie, potakiwał więc tylko głową i co chwila się kajał. Nikt z obecnych na zebraniu również nie mógł się za nim wstawić, nikt nie chciał się zdradzić z tym, że w głębi duszy zboczył z prostej ścieżki jedynej wiary.
Jedno z wyjaśnień odwołuje się do częstotliwości kontaktów: częściej spotykamy osoby z własnej grupy niż innych, dlatego też łatwiej jest nam zauważyć różnorodność swoich, a zarazem ignorować heterogeniczność innych. (...) niezależnie od liczby kontaktów osoby identyfikujące się bardziej z własną grupą są bardziej skłonne do traktowania wszystkich innych jako „takich samych”.
Reporter nigdy nie jest samotny. Zawsze musi kogoś spotkać, z kimś porozmawiać. Pierwszy kontakt z obcym człowiekiem wiąże się z napięciem, zderzeniem dwóch różnych osobowości. Takie zderzenie budzi odruch rezerwy, ściągnięcia twarzy. Dotyczy to głównie sytuacji granicznych, gdy wpadamy na jakiś patrol, uzbrojoną grupę. Obie strony są w stresie, obie się boją. Ludzie są wtedy bardzo nieprzyjemni, patrzą podejrzliwie, nie wiedzą, co się kryje za takim spotkaniem. Najlepszą drogą do przełamania pierwszego oporu jest uśmiech. Trzeba uśmiechnąć się do drugiego człowieka. To jest odruch, który ma korzystny wpływ na rozładowanie złej sytuacji. Nie od razu. Podejrzliwi i ci, co mają kompleksy, myślą wpierw, że ktoś się z nich nabija, przez moment więc stają się jeszcze bardziej podejrzliwi. Ale po chwili sami zaczynają się uśmiechać. Mur kruszeje, powstaje jakiś rodzaj wspólnoty i dalej idzie dużo łatwiej.
Bowiem nowość polityki, która nadchodzi, polega na tym, iż przybierać ona będzie już nie formę walki o przejęcie władzy i kontrolę nad państwem, lecz formę konfliktu między państwem a tym, co niepaństwowe (ludzkością), nieprzezwyciężalnej rozbieżności między jakimikolwiek pojedynczościami a organizacją państwową.
(str. 90).