-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "społeczeństwo" [766]
[ + Dodaj cytat]Tylko fikcje małego wycinka społecznego bytu naszego gatunku stworzyły fikcję sensu całości bytu.
W Krakowie „przebaczenie” było wyłącznie terminem teologicznym, bez praktycznego zastosowania w życiu codziennym.
Masz klasę młodych, silnych mężczyzn i kobiet, i wszyscy oni chcą oddać za coś życie. Reklamy każą tym ludziom uganiać się za samochodami i ubraniami, których nie potrzebują. Całe pokolenia wykonują pracę, której nienawidzą, po to tylko, żeby móc sobie kupować coś, co nie jest im wcale potrzebne.
Jeśli zbyt wiele z siebie poświęcimy religii, to staniemy się jej niewolnikami.
Dla tego społeczeństwa nie liczą się ludzie tylko zwiększanie zysków. Dla nich wspólnota to jedynie czynnik kosztowy. Środowisko to źródło zasobów. Wydajność jest jego modlitwą, porządek relikwiarzem, a ego bogiem.
Życie bez sensu, istnienie samo w sobie okrutne, ponure i tajemnicze, które staramy się pokryć ważnością codziennych, równie bezsensownych zajęć, jak wszystko, ukazało mu twarz swoją bez maski – spalił się w ogniu ostatniej (czyżby?) miłości. „Może są inni, którzy myślą inaczej – pokój z nimi – nawet im nie zazdroszczę. Jeszcze w XVIII tym wieku wszystko miało sens – dziś nie. Przechodzimy, nie wiedząc czasem nic o sobie, myśląc że zbadaliśmy i wiemy wszystko, aż znienacka łapie nas śmierć; albo czasem, przez dziwny przypadek zgodności psychicznych danych i rzeczywistego układu, ukazuje się nam potworna przepaść niezgłębionej Tajemnicy ograniczonego, indywidualnego istnienia, na tle Nieskończoności tego, na co nie ma definicji, co oznaczamy słowem Byt. Przemijamy – to tylko wiemy, a reszta jest fikcją okłamujących się bydląt. Jedyną rzeczywistością jest byt społeczny, doskonale zmechanizowany, bo jest przynajmniej kłamstwem w najdoskonalszej formie. Dlatego muszę zostać niwelistą“ – tak zakończył Atanazy ten szereg bezwyjściowych myśli. Maniakalna konieczna koncepcja ta, była jak rzeka, do której od pewnego czasu zbiegały się jak drobne strumyczki wszystkie inne jego myśli. Rzeka ta uchodziła w morze: w ideę bezindywidualnego społeczeństwa automatów. Jak najprędzej zautomatyzować się i przestać cierpieć.
W każdym przejściowym okresie wypływa na powierzchnię ta hołota, która jest w każdym społeczeństwie, zjawia się ona nie tylko bez żadnego celu, ale bez pozoru jakiejkolwiek myśli i jest jedynie wyrazicielką powszechnie panującego niepokoju i zniecierpliwienia. A tymczasem ta hałastra, nie wiedząc o tym wcale, dostaje się pod rozkazy małej gromadki "przywódców", którzy mają przed sobą określony cel i kierują tym śmiechem według swej woli, chyba że składają się wyłącznie z idiotów, co też się zdarza.
Ja spełniam w społeczeństwie bardzo ważną funkcję- jestem jak gówno, które zmienia się w nawóz i pomaga ziemi rodzić piękne kwiaty.
Zwykli ludzie nazywali rzeczy zgodnie z tym, do czego służyły.
Człowiek pytał: "Co to jest, Kell?".
A oni odpowiadali: "To? To jest sracz".
Człowiek pytał: "A do czego służy?".
A oni mówili: "No wiesz, Wayne, tu się sra".
I wszystko miało sens. Ale bogacze mieli inne określenia na sracz. Nazywali go "ustępem" albo "toaletą". I w ten sposób, jeśli ktoś spytał o sracz, wiedzieli, że to osoba, którą powinni uciskać.
społeczeństwo jest zdrowe pełne zapału do pracy
i nigdy się nie odmieni
czuwają nad nim budziki...