-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "druk" [10]
[ + Dodaj cytat]Człowiek może ma to, co nazywają duszą, a może i nie, ale książki z pewnością ją mają. Pewien znajomy dżentelmen - ale on jest mistykiem - posunął się nawet do tego, że papier z okładki nazywa ciałem, druk - duszą, a treść - duchem.
Gutenberg, Johann Gutenberg nazywał się ów człowiek, którego diabeł spił w Moguncji reńskim winem i kazał mu w roku 1450 wynaleźć nową torturę ludzi niepiśmiennych i ubogich duchem.Opętany przez diabła założył Gutenberg wspólnie z niejakim Fustem pierwszą drukarnię. Od tego czasu diabelskie ziarno, jak zarazki cholery, rozmnożyło się po całej kuli ziemskiej, aby dniem i nocą niepokoić, czarować, zatruwać łakome dusze, owładnięte pychą umienia.
Odkrycie broni palnej czyni równymi na polu bitwy chłopa i pana; druk daje równe szanse ich umysłom; poczta przynosi oświatę zarówno do pałacowych podwojów, jak i na próg chatki biedaka.
Kultura manuskryptowa jest zorientowana na wytwórcę, ponieważ każdy egzemplarz wymaga wydatkowania ogromnej ilości czasu konkretnego kopisty. Manuskrypty średniowieczne są przepełnione skrótami, które uprzywilejowują kopistę, ale są niewygodne dla czytelnika. Druk jest zorientowany na konsumenta, ponieważ przygotowanie poszczególnych egzemplarzy dzieła wymaga znacznie mniej czasu: kilka godzin spędzonych przy tworzeniu bardziej czytelnego tekstu udoskonali natychmiast setki tysięcy egzemplarzy. Skutki druku dla myśli i stylu nadal domagają się pełniejszego oszacowania (s. 187-188).
W oczach ludzkich złe i dobre życiowe fakta wówczas dopiero zdają się nabierać znaczenia,gdy odbiją się w druku.
Wobec postępów astronomii, niezbicie potwierdzających słuszność nauki Kopernika, a także pod naporem opinii publicznej Kościół zdecydował się zmienić swe dotychczasowe stanowisko. Dnia 25 września 1822 r. papież Pius VII zatwierdził dekret głoszący, że 'działa traktujące o obrocie Ziemi, a o nieporuszalności Słońca, według ogólnego zdania tegoczesnych astronomów, wolno drukować'. Papiestwo zatem - po trzystu latach - zgodziło się na rozpowszechnienie dzieła Kopernika.
Ziemia, która wcześniej wydawała się zbadana i przyciasna, znów stała się tym bezbrzeżnym oceanem chaosu i niepamięci, jakim była w starożytności.
Kruche wysepki cywilizacji jedna po drugiej tonęły w jego odmętach: pozbawiony ropy i elektryczności człowiek błyskawicznie dziczał.
Nadchodziła czarna epoka.
Uczeni przez stulecia pedantycznie odtwarzali tkaninę historii ze strzępów znalezionych papirusów i pergaminów, urywków kodeksów i foliałów. Wraz z wynalezieniem druku, pojawieniem się gazet maszyny typograficzne zaczęły tkać to płótno z materiałów prasowych. W konikach ostatnich dwóch wieków nie było luk: każdy gest i każdy wykrzyknik tych, którzy decydowali o losach świata, był starannie rejestrowany. I nagle w jednej chwili drukarnie na całym świecie zostały zniszczone bądź porzucone na zawsze.
Maszyny tkackie historii stanęły. W świecie bez przyszłości mało kogo to obchodziło. Materiał się rozpruł, pozostawiając nienaruszoną tylko jedną cienką nić.
Czytaj uważnie wszystko, co podpisujesz. Pamiętaj, że to co jest napisane dużym drukiem, daje, a to co jest małym drukiem, zabiera.
Zwróćmy uwagę na związek papieru z treścią publikacji. Niektórzy w pierwszymi odruchu uważają ten aspekt za wydumany albo dziwaczny, jednak po zastanowieniu doceniają jego rolę. Otóż wiele książek o miałkiej treści, banalnym pomyśle edytorskim lub wręcz zbędnych z czytelniczego punktu widzenia, jest wydana na kosztownych papierach powlekanych, starannie apreturowanych, o szlachetnej fakturze i barwie. Z takiego połączenia powstaje publikacja rażąca sztucznością, pretensjonalna, a gdy jeszcze dodamy do tego jakieś lakiery, złocenia, ornamenty, mamy do czynienia z estetyczną katastrofą- kiczem w stanie czystym.
Wierz mi, książka jest jak muchołapka. Wspomnienia najlepiej trzymają się kart pokrytych drukiem.