-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "butelka" [14]
[ + Dodaj cytat]
- Omal nie zabiłam Krzysztofa - powiedziała opanowana, usłyszawszy głos przełożonego. - Celowałam do niego.
- Zraniłaś go? - głos szefa był śmiertelnie poważny.
- Nie. Ale strzeliłam trzykrotnie.
- W jego kierunku?
- Nie. To się stało w łazience. Nie wytrzymałam nerwowo. Chyba chciałam go zabić. Zabiłam butelkę z lekami.
Znajdź pustą butelkę. Taką, w jakich sprzedają drogie oliwy. Dmuchnij do środka i zakręć dobrze. Noś ją ze sobą wszędzie. Aż się przyzwyczaisz.
Przyzwyczaisz, lecz nie zapomnisz. Jest duża, nie mieści się w kieszeni. Niełatwo ją stłuc. Trzeba uderzyć z całej siły. O beton. O kamień. O stal.
Po tym poznasz.
Że znalazłeś siłę, by wypuścić na świat NIC.
Utraciłeś, czego nigdy nie miałeś, ale nagle tak bardzo ci brak - Czego?
Tam nic nie było.
(Groza, groza)
- A więc... muszę sobie odciąć palec?
- No, nie widzę innego sposobu, który pozwoliłby umieścić go w butelce.
- A jeśli to nie zadziała?
- To będziesz miał oryginalny bibelot do postawienia na kominku.
Idąc z wizytą do Rosjanina, nie zapomnij wziąć ze sobą butelki.
Raz płyn winny w butelkach śpiewał głosem takim:
Pieśń światła, pieśń braterstwa niosą moje ciecze,
W swojem szklanem więzieniu pod czerwonym lakiem
Dla cię wydziedziczony, luby mi człowiecze!
(…) prawie każda kobieta, odruchowo i bezmyślnie, butelkę do otwierania poda temu mężczyźnie, który jej się najbardziej podoba.
- Czemu siedzisz po ciemku? (...)
- Żebym nie widział, ile zostało w butelce...
Całą jego jaźń wypełniała paląca potrzeba wypicia palącej wódki, Myślał o tym tak intensywnie, że nieomal czuł cierpki smak na języku i uczucie lekkiego pieczenia w gardle. Czuł, jak spływa po przełyku i kojąco się rozpływa w żołądku , szukając drogi do krwiobiegu. Wyobrażał sobie, jak małe, uśmiechnięte kropelki wskakują do żyły i z radosnym "Hurrra!" płyną prościutko do mózgu, żeby zaaplikować rozedrganym szarym komórkom uspokajający zastrzyk z samych siebie. Drobne, połyskujące siostry miłosierdzia. Przypomniał sobie, że na ściankach butelki zostało trochę zaschniętego likieru. Można było stłuc butelkę i zlizać resztki. Dlaczego nie wpadł na to wcześniej? (s.306).
(...) jeśli wyobrazimy sobie, że jesteśmy listem w butelce, na pewno byśmy woleli, żeby przeczytał nas Izaak Babel w Odessie niż, dajmy na to, Strindberg w wysprzątanym i zimnym Sztokholmie.
s.87.
Joan Rochester pociągnęła łyk z butelki, która trzymała pod fotelem.
Była już na podjeździe. Mogła posiedzieć chwilę w samochodzie, zanim wejdzie do środka.
Jednak nie. Żyła w oszołomieniu od tak dawna, że już nie pamiętała, kiedy ostatni raz była zupełnie trzeźwa. Nieważne. Można się do tego przyzwyczaić. Wtedy oszołomienie staje się czymś normalnym i dopiero otrzeźwienie wytrąciłoby cię z równowagi.