W 1974 roku, w wieku 14 lat, Didier Conrad opublikował swój pierwszy komiks w Spirou. Jest jednym z rysowników komiksów, który zrewolucjonizował belgijski magazyn "Spirou" w 1980 roku. Współracował jako projektant dla DreamWorks SKG przy pełnometrażowym filmie rysunkowym DROGA DO ELDORADO . Został wybrany przez samego Alberta Uderzo do stworzenia spin-off kultowego komiksu o przygodach Asteriksa i Obeliksa.http://didierconrad.weebly.com/
"Biały irys" to najlepszy tom serii od dawna (na pewno najlepszy od czasu opuszczenia serii przez Uderzo. Ale kilka ostatnich tomów pisanych przez tego ostatniego też nie błyszczało). Mamy tu prostą, ale sensowną fabułę z niezłymi dialogami, a nawiązania do poprzednich tomów nie są nachalne. Humor słowny i sytuacyjny również daje radę i w kilku momentach autentycznie się zaśmiałem. Naprawdę warto sięgnąć po tę część przygód dzielnych Galów.
Asterix wciąż mnie zaskakuje, a ja na nowo mogę poznawać historie, które czytałam za dzieciaka. Mam okazję również sięgnąć po te nieznane. Biały Irys to kolejna przygoda rezolutnego małego Gala, on nie boi się niczego i dzielnie stawia czoło najeźdźcom z Rzymu. Jak co dzień, Asterix i Obelix przechadzają się po lesie, a tam zjawia się ciekawy jegomość. Nie dość, że dziwnie mówi, to chce odwiedzić ich wioskę. Niby nieszkodliwy gość, ale jednak swoje za uszami ma.
Morale Rzymian opadły, nie chcą już walczyć, a mała wioska w Gali wciąż jest niepodbita. Cezar załamuje ręce i wtedy z propozycją nowej metody wychodzi Plusujemnus, który twierdzi, że dokona cudu. Jakiego? A tego wam nie zdradzę, sami sięgnijcie po komiks. Historyjka jest zabawna, z morałem i zachwyci z pewnością każdego. Posiada też pewne smaczki odnośnie Intercity, które zrozumie każdy, kto podróżował pociągami. Jedno mogę wam powiedzieć, naprawdę warto sięgnąć po to wydanie. Nie zawiodłam się i kolejny raz bawiłam się wyśmienicie, a nawet popłakałam ze śmiechu.
Więcej na: CzasoStrefa