Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Shani Boianjiu
1
5,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 1987 (data przybliżona)
Urodziła się w Jerozolimie w 1987 roku. Przez 2 lata służyła w Siłach Obronnych Izraela. Swoje utwory publikowała w "Vice", "Zoetrope: All Story" oraz w "New Yorkerze". Jest uczestniczką programu o nazwie "5 Under 35" National Book Foundation. "Naród, który nie zna strachu" to jej debiut książkowy. Obecnie mieszka w Izraelu.
5,0/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
85 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Naród, który nie zna strachu Shani Boianjiu
5,0
Chciałam to przeczytać już w momencie ujrzenia po raz pierwszy okładki i przeczytania opisu książki. Matko święta, pomyślałam sobie, to może być coś wybitnego, wciągającego... Nie, mało powiedziane - to może być coś, czym się zachwycę i co będę sławić po wsze czasy. Tak mi się duet okładka+opis spodobał.
Rzeczywistość jednak nie była dla mnie taka łaskawa.
Pierwszą połowę książki przeczytałam z szybkością błyskawicy, nawet nie zauważyłam, kiedy mi te ileś stron zleciało. Potem męczyłam się kilka dni, czytając po kilka stron dziennie, bo więcej nie byłam w stanie.
Wszystkie trzy dziewczyny to bohaterki z problemami, których nie byłam w stanie zrozumieć (być może ze względu na moje pochodzenie, tak odmienne w końcu). Myślałam, że "Naród, który nie zna strachu" przybliży mi chociaż trochę to, jak wygląda sprawa kobiet w armii izraelskiej, jak to wszystko się odbywa. Tymczasem dostałam książkę, nad którą cały czas się zastanawiam, ba, nawet nie dała mi spać w nocy. Ze względu na tak ciężki ładunek emocjonalny.
Nie umiem powiedzieć, czy to polecam. Powiem tak: przez ostatnie 20 stron brnęłam z takim wysiłkiem, że chciałam to już rzucić w diabły i stwierdzić, że nie mogę i nie chcę dalej przez to przechodzić. Dałam jednak radę, ale nie wiem, czy było warto.
Dłuższa opinia tutaj: --> https://czechozydek.wordpress.com/2015/01/11/shani-boianjiu-narod-ktory-nie-zna-strachu-2/
Naród, który nie zna strachu Shani Boianjiu
5,0
Pierwsze co przykuwa uwagę to okładka. Wyróżnia się na tle innych książek nie tylko zdjęciem, ale nawet materiałem z jakiego jest wykonana. Tytuł brzmiał na tyle dobrze, że z zainteresowaniem obróciłem książkę, aby przeczytać szybkie streszczenie. Brzmiało to naprawdę nieźle, historia trzech młodych dziewczyn - koleżanek, które wchodząc w dorosłość muszą wstąpić do armii. Akcja toczy się w Izraelu, a więc kraju, który niemal cały czas pochłonięty jest konfliktami zbrojnymi.
Wydawało się, że dojrzewanie na tle wojny to zapowiedź ciekawej, ale przy tym ciężkiej i brutalnej powieści. Ochoczo postanowiłem się z tym zmierzyć. Co dostałem w zamian? Opowieść o trzech rozchwianych emocjonalnie kobietach (no mentalnie to dziewczynkach),które kompletnie nie potrafią odnaleźć się w życiu. Z kolei ja nie potrafiłem się z żadną z nich utożsamić, a w dodatku z każdą stroną miałem coraz bardziej ich dość, a ich zachowanie czy przemyślenia doprowadzały mnie do szału.
Mógłbym to wszystko jakoś przeżyć i wytłumaczyć, że po prostu nie spodobało mi się to, co autorka chciała przekazać. Bez problemu zgodziłbym się także z tezą, że książki po prostu nie zrozumiałem i była dla mnie za trudna. Najgorsze było jednak to, że "Naród..." napisany jest bardzo chaotycznie. Nie jest zachowana żadna chronologia, (bezsensowne) historie są niespójne, a co było najgorsze - momentami nie miałem zielonego pojęcia, o której bohaterce czytam. To w tym wszystkim było najbardziej irytujące. Nie dość, że opowiadana historia nie była zbyt interesująca, to nie miałem pojęcia kogo dotyczy.
P.S. Nie dajcie się zwieść, bo po pierwszych 50 stronach wierzyłem jednak, że wpadło mi w ręce coś ciekawego. Niestety entuzjazm bardzo szybko spadał.