W ramionach gwiazd Amie Kaufman 7,4
ocenił(a) na 98 tyg. temu ❝ Przez moment obraz nieruchomieje: nasz świat, nasze życie, zredukowane do garści rozbitych gwiazd rozsypanych w niezbadanej przestrzeni. Wszystko potem znika, wchłonięte przez hiperprzestrzenny podmuch, a błekitnozielone zorze porywają ze sobą powidoki utraconego świata. ❞
„W ramionach gwiazd” to książka, którą przyjaciółka polecała mi, odkąd się znamy, a kiedy cały czas odsyłałam ją z kwitkiem, mówiąc „później”, w końcu straciła cierpliwość i mi ją kupiła, żeby mnie zmobilizować. Trochę mi to zajęło, ale kiedy w końcu ją przeczytałam, zrozumiałam, dlaczego jej tak zależało. „W ramionach gwiazd” dołączyła do mojej listy książek na „pięć”.
Coraz bardziej upewniam się w tym, że dystopia to jeden z moich ulubionych gatunków, bo chyba żadna książka o tej tematyce nie byłaby przeze mnie oceniona niżej niż na 4.
W książce dostajemy motyw stranded together. Do tej pory nie miałam zbyt wielu okazji, żeby czytać tytuły w tym temacie, ale muszę przyznać, że przypadł mi do gustu. Główni bohaterowie pochodzili z dwóch różnych światów i jakiekolwiek relacje między nimi były absolutnie zakazane. Tak się jednak czasem dzieje, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Lilac, choć pochodziła z uprzywilejowanej, bogatej rodziny, nie zachowywała się jak zepsuta księżniczka, której wszystko się należy. Nie była „obciążeniem” dla Tarver, a wręcz przeciwnie – sama się nim opiekowała, kiedy tego potrzebował i dawała z siebie tyle, ile mogła, by być dla niego wsparciem w ich wspólnej podróży, a nie kulą u nogi. Nie wymagała od niego specjalnego traktowania, a jej upór nie pozwalał na skarżenie się, kiedy było jej ciężko i brakowało jej sił. Tarver zaś stanął na wysokości zadania i był opoką, schronem, którego Lilac potrzebowała, mimo jego niechęci do niej. Ich relacja była skrupulatnie rozwijana, nie za szybko, nie za wolno, a zmiana ich stosunków była uzasadniona tym, co razem przeżywali. Kibicowałam im i niecierpliwe wyczekiwałam jakiegoś momentu kulminacyjnego w ich wątku romantycznym, a kiedy w końcu do niego doszło, w pełni mnie usatysfakcjonował.
Rzadko spotykam się z książkami, w których z różnych przyczyn mamy tylko dwóch bohaterów i na początku trochę brakowało mi postaci drugoplanowych, które wniosłyby więcej życia do akcji, ale później tak polubiłam Lilac i Tarvera, że w zupełności mi wystarczali. Dużą rolę odegrało w tym dual pov, bo przeplatanie perspektywy Lilac i Tarvera było fajnym urozmaiceniem. Dzięki temu mieliśmy pełny wgląd w relację bohaterów i mogliśmy poznać ich uczucia względem siebie i tragicznej sytuacji, w której się znaleźli.
Myślę, że gdyby autorki nie zdecydowały się na taki zabieg, książka dużo by na tym straciła.
Świetnym dodatkiem były także przesłuchania pomiędzy rozdziałami, które niejako porządkowały fabułę. Autorki doskonale je rozplanowały i muszę przyznać, że chyba te krótkie scenki były moim ulubionym aspektem „W ramionach gwiazd”. Budowały napięcie, dawały czytelnikom tylko namiastkę informacji, pozostawiając dużo niedopowiedzeń i ogromną ciekawość. Z każdym kolejnym przesłuchaniem moje zainteresowanie rosło, gdyż sugerowały one pewne zakończenie, a ja musiałam się jak najszybciej dowiedzieć, jak do niego doszło i czy rzeczywiście takie będzie, czy autorki chciały tylko zmylić czytelników. Można było się domyślić odpowiedzi, ale ten rąbek tajemnicy i 15% szans na inne rozwiązanie wystarczyło, żebym fascynowała się postępem akcji.
Jedyny minus to dla mnie pewien wątek fantastyczny, który nie do końca zrozumiałam. Nie mogłam pozbyć się wrażenie, że pominęłam jakiś rozdział, w którym autorki tłumaczą pewien aspekt, bo ciężko było mi uwierzyć w to, że tak po prostu zapomniałyby o tym, że raz padło jedno, a potem coś zgoła odmiennego. Z tego powodu jedna sytuacja z końcówki książki była dla mnie zagadką, której do teraz nie rozwiązałam.
Książkę polecam szczególnie fanom dystopii, serialu „The 100” czy „Igrzysk Śmierci”. Uważam jednak, że tak naprawdę może spodobać się każdemu, kto lubi bohaterów przeżywających swoje przygody, sytuacje pozornie bez wyjścia, motyw stranded together czy po prostu dobrze napisane książki, bo styl „W ramionach gwiazd” doskonały. Fani pięknych cytatów bez wątpienia znajdą tu wiele perełek. Ubolewam nad tym, że ten tytuł jest tak mało popularny w Polsce, bo zasługuje na znacznie więcej uwagi!