Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mieczysław Karaszewski
1
5,8/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mam marzenia Mieczysław Karaszewski
5,8
Autobiografia dziadka,który postanowił przybliżyć nowo narodzonej wnuczce losy ich rodziny.Pisana w prosty aczkolwiek ciekawy czas na refleksję nad historią swojej rodziny. Ponieważ autor pochodzi z moich okolic w trakcie nachodzą mnie wspomnienia.
Zważywszy na to ,że autor nie zajmuje się zawodowo pisaniem muszę przyznać ,ze napisana całkiem dobrze.A jeśli się pokusi o następną to na pewno uniknie drobnych błędów ,które w trakcie tej książki się pojawiły.
Mam marzenia Mieczysław Karaszewski
5,8
Kiedy chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej, nauczycielka historii jako zadanie domowe kazała dowiedzieć się informacji o losach mieszkańców mojego miasta w czasie II wojny światowej. Doskonale wiedząc, że doświadczenia mojej prababci będą doskonałym źródłem informacji, postanowiłam porozmawiać z nią na ten temat. Wówczas poznałam sporo zaskakujących wiadomości o moich przodkach, którzy przeżyli wiele dramatycznych chwil, uciekając przed oprawcami. Ta rozmowa do dzisiaj pozostała w mojej pamięci, a wspomnienia prababci mam zapisane w specjalnym zeszycie, wiedząc, że kiedyś mogą się przydać. Wtedy też uświadomiłam sobie, że tak naprawdę niewiele wiem o moich korzeniach, żyjąc praktycznie teraźniejszością. Często podczas spotkań rodzinnych dochodzi do przedstawienia opowieści naszych bliskich, którzy jak się okazuje – mają wiele do opowiedzenia. Niestety, pamięć ludzka ma to do siebie, że z czasem zapominamy o słowach innych, nie będąc w stanie zapamiętać wszystkich szczegółów ich historii.
„Mam marzenia” to autobiografia Mieczysława Karaszewskiego – rodowitego mieszkańca Nysy, który studiował na wrocławskiej Akademii Rolniczej, a następnie pracował m.in. jako prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Prusinowicach i lustrator Krajowej Rady Spółdzielczej. Pomimo tego, że debiutancka książka tego autora jest autobiografią, pan Karaszewski nie skupia się w niej jedynie na własnym życiorysie. W lekturze można znaleźć wiele informacji na temat członków rodziny pisarza, jak i też osób szczególnie mu bliskich, przez co poznajemy ich losy na przestrzeni wielu lat, dowiadując się jak wyglądało ich życie chociażby w czasie II wojny światowej czy też PRL-u. Jak sam pan Karaszewski wyjawia, „Mam marzenia” napisał dla rodziny, z którą czuje się bardzo związany. Zakończenie pracy zawodowej stało się dla niego zielonym światłem do stworzenia pamiątki dla przyszłych pokoleń oraz wspaniałego dokumentu, dla ludzi, którzy interesują się historią i tych, którzy posiadają podobne przeżycia, co autor i jego krewni. Niewątpliwie, losy familii pana Karaszewskiego należą do interesujących i niestety – dość dramatycznych. W tym utworze czytelnik dowiaduje się m.in. tego, iż dziadek autora, Franciszek Zworski, zwolennik Józefa Piłsudskiego, uczestniczył w wyzwoleniu Wilna w 1920 roku, a w czasie wojny trafił do Oświęcimia, przeżywając ten trudny czas. Natomiast w 1943 roku mama Mieczysława Karaszewskiego, Krystyna, mając niespełna szesnaście lat, musiała rozstać się ze swoimi bliskimi, będąc wysłaną na mroźną Syberię, gdzie wykonywała przymusowe roboty. Losy rodu pisarza należą do naprawdę interesujących, ponieważ jak widać – jego przodków doświadczyło życie, niekoniecznie z dobrej strony. Pan Karaszewski o wszelkich wydarzeniach z przeszłości swojej rodziny pisze z niezwykłym polotem, pokazując swoje uznanie dla każdego członka familii, przez co, myślę, że nieświadomie, rozbudza zaciekawienie czytelnika. Dzieje dziadka i mamy debiutanta to jedynie przykłady fascynujących historii, ponieważ w „Mam marzenia” znajdują się również wspomnienia o babci pisarza, czy też o jego ojcu, który był pedagogiem, zyskując szacunek każdego uczucia. Pomimo wielu ciekawych informacji historycznych to muszę przyznać, że autor całkowicie podbił moje serce swoją relacją z wyprawy do Grecji w 1977 roku. Wraz ze swoim przyjacielem, Tadeuszem, autostopem przeprawili się do dalekiego kraju, zwiedzając po drodze wiele wspaniałych miejsc, przeżywając niesamowite przygody oraz poznając nowych znajomych. Z przyjemnością czytałam zapiski autora z tego okresu, zazdroszcząc mu w duchu odwagi do podjęcia takich działań. Również rodzinna podróż państwa Karaszewski do Hiszpanii czy Włoch pokazała wspaniałe relacje, panujące między jej uczestnikami, na pewien sposób wzruszając odbiorcę.
Mieczysław Karaszewski w „Mam marzenia” skupia się nie tylko na przeszłości, przedstawiając również swoją obecną teraźniejszość. Nie trudno zauważyć, że dumą autora są jego synowie, o czym on sam podkreśla wielokrotnie. Dodatkowo powieść autobiograficzna składa się z wielu przemyśleń debiutanta o obecnych czasach, jak też i o zmianach, jakie zaszły w naszym kraju na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Spostrzeżenia pana Karaszewskiego są bardzo trafne i zmuszają do refleksji, jak i też zauważenia, że praktycznie wszystko wokół nas cały czas się zmienia.
Lektura została napisana przyjemnym językiem, co sprawia, że można pochłoną historię rodu Karaszewskich praktycznie jednym tchem. „Mam marzenia” składają się z czternastu rozdziałów, w których rozwijany jest wybrany przez autora wątek z dziejów jego rodziny, jak i jego samego. Niestety, w utworze często pojawia się sformułowanie „do tego wrócę później”, co moim zdaniem nie jest dobrym zabiegiem. Wolałabym jako czytelnik, by pisarz skończył rozpoczętą myśl, a nie trzymał mnie w niepewności i zainteresowaniu, aż nadejdzie dobry moment, by wyjawić dalszą część danej historii. Niekiedy odczuwałam wrażenie, że ten debiut literacki jest bardzo chaotyczny – nie widziałam przed sobą jasno postawionych faktów, a jedynie zbiór informacji, które składały się z losów kilkunastu osób. Żałuję, że autor nie zdecydował się na zamieszczenie drzewa geologicznego swojej rodziny, co bardzo pomogłoby odbiorcom w uszeregowaniu wszelkich wiadomości. Irytowałam się również, gdy czytając o intrygującym wydarzeniu z egzystencji pisarza, nagle pojawiały się jego refleksje na zupełnie odmienny tematu, przez co można było się pogubić… Przyznam, że nigdy dotąd nie czytałam żadnej książki, która byłaby chociaż trochę podobna do „Mam marzenia”. Głównie za sprawą tego, że w zapiskach pana Karaszewskiego trudno doszukać się jakichkolwiek cieni – w zdecydowanej części wszystkie wydarzenia z jego życia kończą się szczęśliwie, rodzina debiutanta wiedzie cudowną egzystencję, osiąga sukcesy, podróżuje… Odnosiłabym w niektórych momentach wrażenie, że ta opowieść jest zbyt sielankowa, że znajdują się w niej same plusy, a minusy zostały ukryte. Jeżeli w życiu autora naprawdę nie ma żadnych dramatycznych wydarzeń to pozostaje mi tylko pogratulować mu przychylności od losu… Jak już wspomniałam, ciężko nazwać pozycję autorstwa Mieczysława Karaszewskiego typową autobiografią za sprawą tego, iż debiutant często ukazuje własne refleksje, czy też historię bliskich mu osób. Osobiście byłam bardzo zdziwiona, gdy na kartach tej lektury znalazło się miejsce nawet dla wnuczki sąsiadki pisarza, o której losach również się dowiadujemy… Dostrzegam pozytywne i negatywne aspekty tego typu twórczości, lecz muszę przyznać jedno – od „Mam marzenia” bije niesamowite ciepło, które pokazuje prawdziwą potęgę i moc rodziny. Mieczysław Karaszewski swoją publikacją ukazał mi, jak ważna w życiu człowieka jest obecność bliskich. To istotne, byśmy znali naszych przodków, byśmy wiedzieli „skąd nasz ród”. Zainteresowanie historią swojej familii i chęć ukazania jej losów na kartach powieści świadczą o tym, że autor to człowiek, który przywiązuje wartość do swojego otoczenia. Jego autobiograficzna powieść bez wątpienia stanie się ważna dla kolejnych pokoleń, jak i też dla ludzi, którzy pragną spojrzeć na trudną przeszłość naszego narodu. Pomimo kilku błędów, o których wspomniałam, odebrałam „Mam marzenia” jako interesujący dokument, który przedstawił mi debiutanta, posiadającego wspaniałe ideały. Dodatkowo liczne zdjęcia w tym utworze przybliżają nam sylwetkę autora i jego bliskich, pokazując jego przemiany na przestrzeni czasu.
W wywiadzie z tygodnikiem „Nowiny Nyskie” Mieczysław Karaszewski wyznał, że obecnie jest w trakcie tworzenia swojej drugiej książki, która ma być lepsza od jego debiutu. Osobiście jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się kariera literacka tego autora oraz czy poczyni postępy w swoim warsztacie. „Mam marzenia” to pozycja, która podbije serca członków rodziny pana Karaszewskiego, ale również i czytelników, ceniących sobie historię, jak i też wyznania ludzi, żyjących w trudnych czasach. Osobiście będę tę pozycję wspominać miło, właśnie za sprawą tego niezwykłego ciepła, które znalazłam w tym utworze.