Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mark Lauren
3
6,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
68 przeczytało książki autora
121 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Body by You 30 minutowe sesje dla kobiet
Joshua Clark, Mark Lauren
6,0 z 3 ocen
17 czytelników 0 opinii
2018
90-dniowy program dla mężczyzn. Siła bez siłki
Mark Lauren, Julian Galinski
7,3 z 8 ocen
38 czytelników 2 opinie
2016
Siła bez siłki. Forma i sprawność w 30-minutowych sesjach bez sprzętu.
Mark Lauren, Joshua Clark
7,6 z 45 ocen
139 czytelników 5 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Siła bez siłki. Forma i sprawność w 30-minutowych sesjach bez sprzętu. Mark Lauren
7,6
Bardzo ciekawa pozycja będąca doskonałym uzupełnieniem teoretycznym każdego miłośnika kalisteniki, bogata propozycja ćwiczeń wsparta praktycznymi wskazówkami. Rozdział poruszający problemy związane z odżywianiem, doskonale systematyzuje wiedzę rozszerzając ją o konkretne, bardzo efektywne wskazówki, wynikające z faktów. Tak na dobrą sprawę nie ma znaczenia w jaki sposób podejmiesz wyzwanie, każda minuta Twoje wysiłku już sama w sobie jest sukcesem – to przesłanie znajduje się pomiędzy poszczególnymi wersami tej książki. Tego typu tekst są bardzo potrzebne, w większości przypadków pełnią one role pierwszych trenerów, przewodników ratując entuzjastycznych adeptów przed własną głupotą.
Siła bez siłki. Forma i sprawność w 30-minutowych sesjach bez sprzętu. Mark Lauren
7,6
Ech, a mogło być tak dobrze -- pierwsza część stanowiąca "teoretyczne" wprowadzenie do tego jak ćwiczyć jest wzorcowa. I dieta i motywacja i mity są napisane normalnym, ludzkim językiem. Nie ma tu łańcuszkowych promocji "kup książkę Kowalskiego" (który poleca oczywiście Iksińskiego),nie ma żadnych legend jak to mięśnie autora zostały wykute przez najdtwardszych Eskimosów. Po prostu chce się to czytać.
No i trening, tu już z górki, już za chwilę napiszę pozytywną opinię, a tu... niespodzianka. Właśnie ta część jest zawalona.
Po pierwsze "bez sprzętu" -- autor podszedł do tego hasła jak niedorozwinięty przedszkolak co najmniej, bo wyrzucił sprzęt sportowy (trzeba być słownym),ale przy takim układzie odpada masa ćwiczeń, więc wprowadził sprzęty-niesprzęty -- siatki jarzyn, miotły, książki. Kiedy widzę, jak ludzie używają książek (KSIĄŻEK!) jako imadeł, wycieraczek, obciążników to diabli mnie biorą na miejscu, ale tutaj to nie tylko to -- po jakie licho to całe pajacowanie? 5 kilo jarzyn to niby w czym jest lepsze od stalowego 5-kilowego obciążnika? Bo zaoszczędzimy ile, 40 złotych? W okresie całego życia? No litości. Już widzę tę oszczędność po wyrwanych z zawiasów drzwiach, na których mam niby się podciągać, bo drążek rozporowy jest sprzętem, a drzwi nie. Kompletnie odlotowym nie-sprzętem jest samochód, który należy pchać (bonusowe ćwiczenie). Ze swojej strony proponuję burłaczenie obciążonego jachtu, także tutaj nie ma absolutnie żadnego sprzętu.
Żenujące.
Po drugie aż zadziwia mnie niestaranność w układzie, zawsze sądziłem, że umieszczanie pół-ćwiczenia obok pełnego (np. pół-dipy obok dipów) jest absolutnie oczywiste. Nie dla autora tej pozycji. Dla niego są to dwa kompletnie różne elementy, więc są poupychane gdzie popadnie.
I po trzecie, niektóre ćwiczenia zawierają pełną sesję zdjęciową (wszystkie fotki są czarno-białe),gdzie ruch jest oczywisty, a w większości tak nie jest i trzeba się domyślać jak faktycznie wyglądają kroki danego ćwiczenia. Nieprzyjemne dziadowanie...
Na dokładkę autor w tej części treningowej upchnął historyjkę jak to narąbany wskakiwał na blat baru. Sądziłem, że z przechwalania się jak to się nachlało wyrasta się wraz z nastoletnością, cóż, mój błąd poznawczy...
Same ćwiczenia nie są dla mnie jakimś novum, bo trochę książek już mi się uzbierało, więc raczej to kwestia wyakcentowania, że wpadły mi w oko np. pompki na jednej nodze, zaskakująco męczące. Coś tam może jeszcze nowego uzbieram, po "tłumaczeniu" tych wszystkich jarzynowych ćwiczeń na te dla ludzi bez strachu przed kółkiem do ćwiczeń czy poręczami.
Niestety, jestem rozczarowany. Z dwojga złego jednak wolę głupkowate tatuaże i pseudo-legendy (które na odległość widać, że są kpiną),ale dobrą prezentację ćwiczeń, niż normalną teorię z pajacowatą praktyką (podobny syndrom występuje u Kurta Brungardta).