Australijska artystka, autorka i ilustratorka książek dla dzieci mieszkająca na Brooklynie w Nowym Jorku. Imała się różnych prac, jak malowanie postaci do parków tematycznych i pisanie artykułów z poradami dotyczącymi gospodarstwa domowego. Swoje obrazy wystawiała w galeriach w Sydney i Melbourne. Jest mężatką i ma dwoje dzieci. W 2000 roku wygrała na loterii o wizę imigracyjną i przeprowadziła się z rodziną na Brooklyn w Nowym Jorku nie mając wcześniej zorganizowanej żadnej stałej pracy. Pracowała jako redaktorka i stworzyła kilka animowanych reklam na rynek brytyjski. Następnie zajęła się ilustracją ksiażek dla dzieci we współpracy z pisarzami, a następnie tworzeniem ksiażek autorskich. Jej pierwsza książka dla dorosłych "Missed Connections: Love, Lost & Found" (2011) powstała na podstawie bloga zawierającego anonimowe wiadomości zamieszczane w Internecie przez nieznajomych, którzy są pozbawieni miłości.
"W 427 dniu proszenia o kota…”
Kiedy zobaczyłam okładkę “Kota marudy” wiedziałam, że chcę ją przeczytać i mało mnie obchodziło, że to książka dla dzieci, tym bardziej, że na okładce jest kociak podobny do mojej Loli.
Pewien chłopiec bardzo chciał mieć kota, po wielu namowach jego rodzice zgodzili się udać do schroniska i adoptować kotka. Członkowie rodziny, zastanawiają się dlaczego nie jest taki jak inne koty. Nie chce się bawić, nie jest niczym zainteresowany. Tylko chłopczyk, wierzy w to, że w końcu dotrze do swojego pupila.
“Kot maruda” opowiada o Maxie, który nie jest normalnym kotem i chłopiec musi podjąć wiele prób, żeby do niego dotrzeć. Książka ma przepiękne ilustracje, a cała historia uczy nie tylko o adopcji i podejściu do zwierząt.
Przepięknie wydana i ze świetnym przesłaniem. Polecam !
Kot maruda" można by powiedzieć, że to książka na faktach.
Oczywiście z przymrużeniem oka.
Autorka oparła pomysł o historię swojego kota, który był adoptowany i z niczego nie potrafił się cieszyć.
Autorka przywołuje historię, którą miała miejsce w jednym ze schronisk Ligi Opieki nad Zwierzętami.
Dzieci, które miały ćwiczyć były zachęcane, aby poczytać kotom.
Finał był taki, że koty słuchały, zaczynały mruczeć i przytulać się.
To historia o tym, że po 427 dniach w końcu rodzice zgadzają się na kota w domu.
Stawiają warunki,jakie obowiązki musi spełniać ich synek.
Jaki kotek trafił do ich domu?
Ta historia jest właśnie o takim Kocie marudzie, którego udobruchało czytanie.
To przepięknie ilustrowana książka dla najmłodszych. Minimum tekstu przy maksimum przesłaniu.
To książka ucząca odpowiedzialności.
Świetny wstęp do tego, aby przekazać dziecku jakie obowiązki czekają go mając zwierzę w domu.
Pokazanie, że to nie jest kolejna zabawka, ale żywa istota o którą trzeba dbać i szanować.