Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Aleksandra Janiszewska
4
7,7/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,7/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
75 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wstaje świt. Dzienniki młodych z pierwszych lat powojennych
Aleksandra Janiszewska
7,6 z 24 ocen
83 czytelników 8 opinii
2017
Korespondencje. Sztuka nowoczesna i uniwersalizm
Magdalena Ziółkowska, Aleksandra Janiszewska
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2012
Kolory wojny : oblężenie Warszawy w barwnej fotografii Juliena Bryana
8,6 z 5 ocen
23 czytelników 1 opinia
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Wstaje świt. Dzienniki młodych z pierwszych lat powojennych Aleksandra Janiszewska
7,6
„Koniec wojny. Nowy świat, nowe otwarcie. Siedem dzienników ludzi wkraczających właśnie w życie-osób z rożnych środowisk, o roznych aspiracjach i wraźliwościach. Corka krawca z Żyrardowa, profesorski syn ze Lwowa, studentka medycyny z Warszawy… W zestawieniu teksty tworzą dopełniający się „zatrzymany w kadrze” obraz tamtych lat-wyjątkowy bo widziany oczami wyłącznie młodych ludzi”.
Unikalne w swojej treści i przekazie, fragmenty odgrzebanych i przywróconych pamięci pamiętników młodych Polek i Polaków, opisujących realia pierwszych, powojennych lat ( zamkniętych w ramach 1945-1948) po II wojnie światowej, w odradzającej się, po straszliwych doświadczeniach okupacji, Rzeczypospolitej. Ich dobór oraz ujecie tematu jest o tyle szczególne ponieważ autorami są ludzie młodzi, dopiero wkraczający w dorosłość, ze wszystkimi tego, stanu rzeczy, konsekwencjami. Częstokroć bardzo doświadczonych już przez los, naznaczonych piętnem wojny i dramatem sześcioletniej okupacji, trudnymi warunkami życia, wszechobecnym strachem, działalnością w podziemiu niepodległościowym. Pomimo tej gorzkiej lekcji życia, jest w nich (i jest to charakterystyczne dla wszystkich prezentowanych tu wspomnień) to co tak, cechuje każdą, bez wyjątku, młodzież: ciekawość świata, ogromny zapał, chęć działania, ambicja, odrobina szaleństwa, pragnienie zmian, pęd do wiedzy, marzenia, szczytne ideały…itd.
I właśnie owo zderzenie młodzieńczych pragnień i wizji z brutalną, ponurą, powojenną rzeczywistością , w której giną powoli dawne wartości a prym zaczyna wieść komunistyczna propaganda zaś władza przechodzi w ręce Polskiej Partii Robotniczej i jej przybudówek (wsparta, naturalnie, obecnością „bratniej” Armii Czerwonej i działalnością rodzimego Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej) jest najciekawszym, moim zdaniem, elementem tej publikacji.
Starcie tradycyjnych wartość z nowymi, socjalistycznymi nurtami, katolickiego wychowania z komunistycznym ateizmem, przedwojennej kultury z PPR-owską nowomodną, wyniesionych z konspiracji nadziei z oszukańczym, pojałtańską ładem.
Wszystko to wpływa na to iż młodzi ludzie, początkowo zagubieni, z biegiem czasu muszą odnaleźć się i przystosować (chcąc, nie chcąc) do stworzonej ponad ich głowami rzeczywistości, z trudem przyswajając sobie zachodzące w ich ojczyźnie zmiany – nie tylko polityczno-ustrojowe.
Jedni z młodzieńczym entuzjazmem i zapałem, wolni od wojennego strachu, dają się porwać nowemu nurtowi życia. Rzucają się w wir nowych możliwości, nauki, pracy, powstających młodzieżowych organizacji czy oferowanych uroków życia, z charakterystyczną dla tego wieku arogancją i lekkomyślnością. Inni, szczególnie ci związani z polskimi organizacjami niepodległościowymi jak Armia Krajowa czy Narodowe Siły Zbrojne z trudem torują sobie drogę w naznaczonych czerwonym terrorem czasach, wybierając dalszą konspirację i podziemną walkę (najczęściej kończącą się dla nich tragicznie) bądź też starając się trzymać z boku zachodzących, gwałtownie zmian, nadal hołdując własnym przekonaniom.
Jakby jednak nie potoczyły się losy i życiowe wybory naszych bohaterów, ich pamiętniki są niesłychanie ciekawym i unikalnym świadectwem dramatycznych, powojennych czasów, ich określonej specyfiki oraz zachodzących w tym czasie trudnych historycznych- politycznych procesów, które na kilka dekad określiły nasze miejsce w Europie i Świecie. Prób odbudowania swojego życia, które ukierunkowało tą młodzież (często wyrwaną przez wichry dziejów z rodzinnych miejscowości i wsi) na całe późniejsze życie.
Owe zapisy mają rożną formę. Są dłuższe i krótsze, dotykają różnej tematyki i rożnych rozdziałów życia. Najcenniejszą ich zaletą jest jednak to, iż są, bez wątpienia, prawdziwe, bardzo osobiste a czasami wręcz intymne, bo z założenia, przecież, raczej nie przewidziane kiedykolwiek do druku. Pisane na gorąco, uderzają szczerością i kakofonią rozmaitych uczuć.
Wiele w nich aspektów rodzinnych, skomplikowanych wojennych losów, międzyludzkich relacji (rożnych),pierwszych fascynacji i miłości, targających nimi wątpliwości, pragnień i niepokojów. Niekiedy dotyczą spraw ważnych, fundamentalnych i ponadczasowych, niekiedy zaś zupełnie zwykłych prozaicznych, codziennych i niewiele znaczących, które często wypełniają życie nas wszystkich. Bywa że czytając zwarte w pamiętnikach informacje, uświadamiamy sobie, ze zgrozą, iż dla wielu ludzi mogłyby one skończyć się wizytą Urzędu Bezpieczeństwa, a dalej więzieniem czy nawet śmiercią.
Prezentowana tu lektura „Wstaje świt. Dzienniki młodych z pierwszych lat powojennych” pod redakcją Aleksandry Janiszewskiej jest bez wątpienia bardzo ciekawa, pouczająca i nad wyraz potrzebna, zarówno ze względu na formę jaki i unikalne treści, które zawiera. Zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza dla dzisiejszego pokolenia młodych Polaków, dla których te wydarzenia są już odległą i mało znaną historią a dotyczy, przecieżm ich rówieśników. Naprawdę polecam.
Wstaje świt. Dzienniki młodych z pierwszych lat powojennych Aleksandra Janiszewska
7,6
Kolejna, odmienna perspektywa spojrzenia na przełom wojny i pokoju.
Wiem, jak wyglądał ten niebezpieczny, niestabilny i chaotyczny czas po II wojnie światowej z punktu widzenia świata opisany przez Nicholasa Besta w „Pięciu dniach, które wstrząsnęły światem”. Wiem, jak przebiegał według Polaków zrelacjonowany w publikacji „Rok 1945. Między wojną a podległością”. To opracowanie opowiada o nieprzewidywalnym czasie przełomu z perspektywy młodych i bardzo młodych Polek i Polaków. Jest ono pokłosiem konkursu ogłoszonego przez Ośrodek Karta pod nazwą „Czas Peerelu”. Jak przeczytałam w nocie od wydawcy – „Wśród nich znalazły się również cenne dzienniki. Pięć z siedmiu tekstów, będących podstawą zamieszczonych w książce wyborów, zostało przysłanych właśnie na ten konkurs”. Każdy z nich obejmuje czas tuż przed oficjalnym końcem wojny i zaraz po nim czyli lata 1945-1948. Najmłodszy autor miał w tym czasie 15 lat, a najstarszy 25. Pochodzili z różnych rodzin (inteligenckich i chłopskich),środowisk (miasto i wieś),o różnych tradycjach (akowskich i socjalistycznych),o odmiennych światopoglądach (wierzący i ateiści) oraz o różnorodnym bagażu doświadczeń wojennych (aktywnych w walczącym podziemiu i biernych). Ciekawym było przyglądać się ich widzeniu odbudowywania Polski, oczekiwaniom wobec ustroju i przyszłości państwa i chęci udziału w tworzeniu nowej rzeczywistości do życia.
Przede wszystkim ich życia.
Wiele różniło młodych w tym podejściu tak, jak różniły ich warunki rodzinne, w których zostali wychowani. Przede wszystkim światopogląd wyniesiony z domu, który nie pokrywał się z powoli krystalizującą się sytuacją polityczną odbudowywanego kraju. Ich zmagania z ułożeniem go sobie we własnym sumieniu z tym, co chcieliby robić, z tym co mogli zrobić, było bardzo ciekawe i jednocześnie smutne dla mnie – człowieka współczesnego, świadomego nadchodzącej epoki stalinizmu. Ich pozytywne nastawienie, próby protestu lub dopasowania się do sytuacji, znalezienia stron dodatnich w nadchodzącym rozczarowaniu, szukanie racjonalnego wytłumaczenia absurdalnej polityki władz, mogłam przypisać jedynie optymizmowi przynależnemu młodości. Ich wybory, decyzje i zachowania podejmowane pod wpływem impulsu i zwyczajnej chęci zaszalenia weryfikowało z czasem samo życie.
Ale póki co, mieli młodość!
Co ciekawe, bardzo dobrze zdawali sobie sprawę z tego atutu. Piętnastoletnia Krystyna Kisielewska pisała entuzjastycznie – „Jestem młoda i chcę się cieszyć, że świeci słońce i pada deszcz, że gołębie siadają na moim balkonie. Chcę chodzić ze swoim chłopakiem na spacer pod rękę i wierzyć, że jutro będzie jeszcze piękniejsze. Chcę być zwykłą dziewczyną jak wszystkie dziewczyny w Polsce, jak wszystkie dziewczyny na świecie...” Dwudziestojednoletnia Maria Świercz w sierpniu 1946 roku zanotowała – „Czuję, że wstępuje we mnie nowa energia i moc, że z całą siłą młodości i potęgą uczucia, z wiarą w słoneczną przyszłość, z siłą i pogodą na twarzy będę kroczyła przez życie i znosiła jego trudy i bóle”. A dwudziestopięcioletnia Felicja Szuster-Blicharska odnotowała – „Piszę z entuzjazmem człowieka pragnącego pracy twórczej , obdarzonego ambicją, niewyładowaną energią. Będę mogła bez zahamowań wewnętrznych oddać się jakiejkolwiek aktywności, parta do tego naturalnym dążeniem młodości i życia”. Podkreślanie młodości było charakterystyczne dla tych osób. Świadomość zakończenia koszmaru niemocy i odzyskanie wolności dających możliwość nauki była bardzo silna. We wszystkich dziennikach stałym elementem był ogromny głód wiedzy i nieodparta chęć nauki, by móc budować, stwarzać, dawać z siebie innym.
Być pożytecznym.
I byli. Wiem to z krótkich biogramów umieszczonych na początku i końcu każdego zapisu. Ten pierwszy informował o przeszłości autora do czasu zapisków, a drugi pozwalał zajrzeć w przyszłość weryfikującą plany. Czasami uzupełnione o fotografię autora z tamtego okresu.
Nie mogłam oprzeć się porównaniu z moim nastoletnim czasem.
Byli bardziej dojrzali w poglądach. Bardziej świadomi swojego wyjątkowego położenia i czasu, który stał się ich udziałem, ale i zmarnowanych lat. Wyraźniej wiedzieli, co chcą robić w życiu i po co. Na pewno sprawiły to lata wojny, po których Felicja Szuster-Blicharska obiecywała sobie – „Zapomnę o kłamstwie, o masce nieszczerej uprzejmości i nakładanej sobie przez tyle lat, o stałej, zaciętej walce o zachowanie swego wnętrza, swojej indywidualności narodowej, swego spokoju sumienia. Będę mogła oceniać fakty i ludzi bez stałego lęku, iż kryje się pod tym wszystkim jedno zgniłe oblicze nazi propagandy.” Ku mojemu zaskoczeniu okrucieństwa przeszłości nie stępiły w nich empatii, która uwidoczniała się w sytuacjach rozliczeń, zemsty i sadystycznych zachowań innych ludzi wobec Niemców i kolaborantów.
Wiem, że nie mogę generalizować, opierając się na tych siedmiu świadectwach, bo nie każdy z młodego pokolenia powojennego spełnił swoje marzenia, ukończył szkołę, pełnił ważne funkcje na odpowiedzialnych stanowiskach tak, jak autorzy dzienników. Wspomnę chociażby o zupełnie odmiennych, smutnych losach Ludwiki Zachariasiewicz opisanych w „Randce z wrogiem”. Jednak te systematyczne zapiski na pewno oddały nastrój tamtych niespokojnych czasów i to, co jest niezmienne bez względu na czas i położenie geograficzne – miłość.
Jest ona również w tych dziennikach!
Pierwsze zauroczenia, zaloty, flirty, narzeczeństwa, wahania miedzy sercem a rozumem, rozczarowania, potrzeby emocjonalne i seksualne oraz miłość prowadząca do małżeństwa - są niezmienne. To miłość w chaosie zmienności i niepewności każe Felicji po udanym wieczorze odnotować – „Plwam na cały chaos obecnego świata, na jego więzy i ciasne ramy, na jego bezkrwiste słowa, współspłodzone czyny, jego kłamstwa i komplikacje”. To miłość i młodość ich niosła do „wielkich czynów”, pomagając w trudnych wyborach.
Otrzeźwienie przyszło z czasem i z wiekiem.
http://naostrzuksiazki.pl/