Nikomu ani słowa Gregg Olsen 7,7
ocenił(a) na 824 tyg. temu Gdyby to była książka z wymyśloną fabułą, najdalej w połowie odłożyłabym ją, stwierdzając, że autora poniosło i cała historia jest tak nieprawdopodobna i ponaciągana, że nie da się tego czytać.
Ale książkę czytałam ze świadomością, że przestawione wydarzenia miały miejsce naprawdę...
Dlatego podczas czytania, jak i po przeczytaniu, cały czas towarzyszy mi szok i niedowierzanie, że w cywilizowanym świecie, wśród tylu ludzi, wydarzyło się coś takiego. Koszmar, który trwał przez lata, a jego uczestnicy nie zdawali sobie sprawy, że można żyć inaczej. Dla mnie totalnie niewyobrażalne jest to, że to nie była chatka w środku lasu, odcięta od świata zewnętrznego. Ludzie mieszkający w feralnym domu chodzili do szkoły, sklepu, restauracji, fryzjera, pracowali, kontaktowali się z innymi ludźmi, rodziną. Jak to jest możliwe, że przez tyle lat nikt nie przyjrzał się temu bliżej, nie zainterweniował...?
Gdyby Shelly omamiła jedną osobę, można by pomyśleć, że ta osoba była słaba psychicznie, podatna na manipulację. Gdyby tylko dzieci, to też w jakimś stopniu zrozumiałe, w końcu dzieci są, przynajmniej początkowo, w 100% zależne od rodziców. Ale ludzie, ona zmanipulowała mnóstwo osób, dorosłych osób i to w gruncie rzeczy głównie siłą swoich słów! Do tego stopnia, że ofiary potulnie wykonywały jej porąbane rozkazy, bo nie widziały innego wyjścia, mimo że przez większość czasu nie były fizycznie uwięzione, przykute do kaloryfera czy zamknięte w piwnicy! Shelly działała niczym wytrawna hipnotyzerka. Naprawdę, to wszystko nie mieści się w głowie...
Trudno ocenić tę książkę, bo trudno napisać "świetna" o książce opisującej dziesiątki lat tortur, kłamstw i manipulacji. Na pewno jest wstrząsająca i wzbudza mnóstwo emocji, zmusza do analizy zachowań bohaterów i pozostawia niezłego mindfucka po przeczytaniu.