Jest nagradzanym pisarzem i cenionym autorem podręczników do historii dla gimnazjum. Poszukiwacze zaginionej wazy są jego pierwszą powieścią dla dzieci (Gdzie jest zamek? to jej kontynuacja). Opublikował też powieść dla dorosłych Kręgi piekła, kręgi nieba. Mieszka z żoną i dziećmi w Gdańsku. W wolnym czasie odbywa długie piesze wycieczki ze swoim jamnikiem i uczy się języków obcych.
No nie wiem, nie jestem zachwycona, ale S. bardzo się podobało, stąd w miarę przyzwoita ocena. Również za odwagę zmierzenia się z tematem nieczęsto poruszanym w książkach dla dzieci.
Co mnie raziło, to stereotypy ('jak wiadomo, mężczyźnie nie znają się na kolorach') oraz sytuacje zbudowane na czarno-białych kontrastach: przesadnie dramatyczne sceny, w których np. "źli" dorośli pokrzykują na Kamila "ślepoto", a jego rozsądna siostra Zuzia broni go przed nimi. Rozumiem, że kilkulatki może i doceniają takie akcje (rzeczywiście S. słuchał z wypiekami na twarzy i czasem aż pokrzykiwał),ale mnie od tego chwilami pobolewały zęby... Naprawdę można by te opowiastki bardziej zniuansować
Ta książka to świetny przykład na to, że można napisać mądrą książkę dla dzieci bez zbędnego nadęcia, moralizowania i edukowania na siłę.
Jak pisać o niepełnosprawności u dziecka i dla dziecka? Najlepiej: normalnie i z humorem. Obedrzeć ją ze stygmatyzujących skojarzeń, opalić z litości i współczucia. Pokazać, że niepełnosprawność nie skazuje człowieka na spędzanie życia w czterech ścianach domu - pod warunkiem jednak, że ma obok siebie kogoś, komu może ufać, na kim może polegać. Kto traktuje go jak zupełnie "normalnego" (nie wdając się w zbyteczne dywagacje na temat: czym jest "normalność") dzieciaka, na którego trzeba tylko czasami zwrócić trochę większą uwagę.
Chwała panu Małkowskiemu, że podjął się takiej tematyki. I że poradził sobie z nią za pomocą krótkich historyjek, tryskających humorem, optymizmem i mądrą refleksją. Bo na rynku wydawniczym mało jest podobnych pozycji.