Pracowałem dla cesarza Krzysztof J. M. Czerkawski 6,6
ocenił(a) na 64 lata temu Polecam wszystkim zainteresowanym poważnie Japonią lub pragnącym wybrać się tam na dłużej. Mamy tu wnikliwy i pogłębiony obraz tego dziwnego dla nas, zamkniętego społeczeństwa i to z pierwszej ręki, od osoby, która żyła tam wiele lat, zna dobrze japoński i w dużej mierze, na ile to możliwe, zintegrowała się ze swoim japońskim otoczeniem, pracując na Uniwersytecie w Hiroshimie.
Dowiemy się, jak bardzo istotne dla Japończyka jest powściągliwe zachowanie, maskowanie swoich rzeczywistych uczuć i myśli, ukrywanie bezpośrednich słów krytyki czy oszczędne zgłaszanie obiekcji; jak ważne jest wtopienie się w grupę, życie w społeczności i dla społeczności, przestrzeganie ścisłych zasad hierarchii, jak łatwo można pozbawić kogoś twarzy i jak wychodzić z trudnych sytuacji, by nie zostać wyrzuconym poza nawias; jak przyjmować oznaki szacunku a jak go okazywać. Co Japończycy sączą o przedstawicielach rasy białej, żółtej czy czarnej. Jaka jest pozycja kobiety. Kto ma szanse na awans. I jak poruszać się w gąszczu niepisanych lecz znanych każdemu Japończykowi reguł życia. A wszystko to zostało okraszone mnóstwem niuansów i tłumaczonych na polski zwrotów z japońskiego np. różne rodzaje i gradacja prezentów, ukłonów, stopni podległości w firmach, rodzajów kawiarni itp.itd.
Po przeczytaniu widać wyraźnie, że my, ludzie kultury Zachodu, z naszym indywidualizmem i pielęgnowaną wolnością do wyrażania czy wręcz forsowania własnych opinii, z gotową do użycia hałaśliwą, natychmiastową lecz powierzchowną przyjaźnią, oferowaną instynktownie każdemu, zanim go poznamy - jesteśmy tak różni od Japończyków, jak tylko możliwe i że, o ile chcielibyśmy przedłużyć pobyt w tym kraju i nie zwariować, musimy się dopasować emocjonalnie, zmodyfikować nasz system wartości i zrezygnować z większości własnych przyzwyczajeń.
W każdym razie ja, naiwnie uważająca się do tej pory za otwartą i tolerancyjną, gotową niby na przyjęcie reguł miejsca, gdzie chciałabym żyć – oczywiście nie zdałam zamieszczonego w książce testu na dopasowanie emocjonalne; wykazał on mój absolutny brak predyspozycji do charakterologicznej integracji.
Bardzo jest więc ta książka użyteczna i interesująca. To, czego mi w niej brakuje, to znacznie większej ilości przykładów z życia codziennego czy anegdot, które niewątpliwie znakomicie ubarwiłyby i podniosły łatwość odbioru dla przeciętnego czytelnika.