Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka zadziwia formatem, jest większa nawet od ,,Fotograficznej biografii" Nicki Giles. W trakcie czytania nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autorka, czyli córka Bernarda z Hollywood niesamowicie gloryfikuje w tej książce swojego ojca, a do samej Marilyn ma przeraźliwie chłodny stosunek, jakoby była ona tylko jednym z rekwizytów pojawiających się na zdjęciach ojca. W pozycji znajdziemy bardzo dużo tekstu w stosunku do skromnej ilości zdjęć, czego kompletnie nie rozumiem skoro to album? Pojawia się też sporo zdjęć kopert na negatywy(czy kogolwiek to interesuje?) oraz samych negatywów. Biograficzne można się przyczepić do paru aspektów, ale nie ma aż tak karykaturalnych błędów jak w innych pozycjach o MM jak np. zmiana płci danej osoby(sic!). Na wielki plus natomiast zasługuje wzmianka o oszuście Robercie F. Slatzerze i rzekomym morderstwie gwiazdy zleconym przez ważne osoby w państwie(fakty kompletnie temu zaprzeczają, ale co niesamowite niektórzy ludzie wciąż w to wierzą i rozpowszechniają plotki). Jak dla mnie jest to pozycja raczej niezadowalająca, spodziewałam się albumu z dużą ilością zdjęć, a nie wywodów fotografa na co drugiej stronie.