Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Janina Kumaniecka
1
6,7/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Zmarła: 02.11.2007
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://
6,7/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Saga rodu Słonimskich Janina Kumaniecka
6,7
UWAGA!!! GENIALNY KOLAŻ LITERACKI
Janina Kumaniecka (1940 – 2007) była specjalnie predestynowana do napisania książki poświęconej Antoniemu Słonimskiemu, nie tylko ze względu na swoje wykształcenie, lecz przed wszystkim - przynależność do elity polskiej inteligencji. Wystarczy powiedzieć, że teść to prof. Kazimierz Feliks Kumaniecki (1905 – 1977),który był sygnatariuszem „listu 34” złożonego w URM właśnie przez Pana Antoniego.
Po paru słowach zaprzyjaźnionego z Antonim Słonimskim i sekretarzującego mu, Adama Michnika mamy „Zamiast wstępu”, w którym Kumaniecka pisze:
„Książka, którą pozwalam sobie przedstawić czytelnikom, ma swoją historię. Powstała z inicjatywy redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika i miała stanowić hołd złożony przez „Gazetę” pamięci Antoniego Słonimskiego. Dlatego znalazły się tutaj cztery artykuły drukowane w ciągu ostatnich lat w Magazynie „Gazety”. Do mnie należało stworzenie ramy i uzupełnienie już istniejących materiałów o brakujące fragmenty i aktualne informacje. Trochę się ta rama rozrosła. Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to książce.
„To tu na polskiej ziemi ukształtowała się niepokorna inteligencja, z ducha oświeceniowa, a zarazem romantyczna i patriotyczna, która łączyła w sobie szkiełko i oko Śniadeckich z czuciem i wiarą Mickiewicza, mądrą ironię Bolesława Prusa z żarliwością Żeromskiego” – pisał Michnik. Ja także starałam się o tym pamiętać. Nie zapominając jednakże i o tym, że te zrodzone na polskiej ziemi tradycje ruszyły z czasem w szeroki świat, a dzieje rodu Słonimskich są tego znakomitą ilustracją…..”
Proszę Państwa, nie będę pisał o Wielkim Człowieku, Wielkim Polaku, który swoje ego zdefiniował w wierszu pt „Dwie ojczyzny”, za co został dotkliwie pobity przez Ipohorskiego, co Kumaniecka opisuje (s. 168 i n.),kończąc zdaniem:
„...Tak odważnie broniący honoru dobrego Polaka Zygmunt Lenkiewicz-Ipohorski w czasie okupacji zginął z wyroku AK, jako kolaborant i agent hitlerowski.”
...lecz o książce, bo to ona podlega ocenie. I tu mam poważny problem, gdyż brak mnie słów, by oddać wspaniałość tej książki. Kumaniecka bryluje wśród największych postaci Polski XX wieku z niespotykaną maestrią, odtwarzając niezwykłe barwny kalejdoskop polskiej kultury. Przytłoczony ilością nazwisk i zdarzeń poddaję się, chłonę z wypiekami treść, a moją pisaninę ograniczam do ciekawostek, które szczególnie mnie zainteresowały. I tak fragment dotyczący opinii Słonimskiego o Wieniawie (s. 125,4):
„I wreszcie „piękny Bolek”, Bolesław Wieniawa-Długoszowski, wspaniały mężczyzna, bohater wielu romansów, adiutant Piłsudskiego, ciałem i duszą oddany Komendantowi, postać legendarna, o którym Słonimski w innym miejscu pisze: „Nie był legendą jego dowcip, wdzięk i uroda... [jednak] warto przypomnieć, że nieprawdą jest, jakoby Wieniawa po pijanemu konno wjechał na parkiety «Adrii», natomiast prawdą jest, że był tłumaczem Baudelaire’a, lekarzem z wykształcenia, dzielnym żołnierzem i szlachetnym człowiekiem”.
Kumaniecka często cytuje Irenę Krzywicką i Julię Hartwig, lecz znalazłem również żartobliwe wspomnienie Stefanii Grodzieńskiej (o Węgrze Jarosym) (s. 141):
„No bo weźmy chociażby odmianę czasownika «jeść». Ja jem, no dobrze, ale dalej? Ty jesz, my jemy, wy jecie – powiadał Járosy, łącząc w wymowie zaimek z czasownikiem. – Oni ją? Jacy oni, jaką ją!” – i łapiąc się za głowę, schodził ze sceny.”
Kontynuując zabawne historie przytaczam zdanie z wypowiedzi kuzyna Słonimskiego (s. 177):
„Moja siostra Julia oświadczyła mi kiedyś z pełnym przekonaniem, że lepiej zachorować na syfilis niż zostać dziewicą….”
Słonimski wrócił do Polski w 1951 r., a dwa lata później zmarł Stalin. (s. 495,4):
„No, do śmierci Stalina – powie Słonimski w 1971 roku w rozmowie z Witoldem Mieczysławskim – byłem w dosyć kłopotliwej sytuacji, zwłaszcza gdy przyszła ta sprawa lekarzy żydowskich. Potem nagle zaczęło się powietrze oczyszczać. Pytano w Polsce, za co umarł Stalin? Mówiono: za późno. Na co umarł Stalin? – Na szczęście! Ale w każdym razie muszę powiedzieć, że śmierć Stalina, po której jedni, kabotyni jak Putrament, płakali, w związku wywołała jakiś dreszczyk, jakiś powiew nadziei”.
W „Uwadze” użyłem słowa „kolaż”, Kumaniecka w „Zamiast wstępu” mówiła o czterech artykułach z „Gazety” wkomponowanych w treść książki; chodziło o to samo. Oto one:
s. 20,8 Adam Michnik „Któż to ma czelność zwać mnie odszczepieńcem?” - przepiękny esej intelektualisty, sekretarza Antoniego Słonimskiego.
s. 255 Lawrence Wechsler „Sto jeden lat burzliwego życia Nicolasa Slonimsky’ego”
„W ciągu ostatnich dziesięciu lat Nicolas Slonimsky, brat stryjeczny Antoniego Słonimskiego, wydał siedem nowych książek, w tym autobiografię i nowe wydanie „Muzyki od roku 1900”, imponującej, rejestrującej każdy dzień kroniki muzycznej naszego stulecia. Dopiero teraz, skończywszy setkę i przeszedłszy kilka łagodnych ataków serca, Nicolas zaczyna wreszcie zwalniać nieco tempo, równając do tempa życia większości z nas....”
s. 398 „Słonimski od drożdży” - Z PROFESOREM PIOTREM SŁONIMSKIM ROZMAWIAJĄ ANNA BIKONT I SŁAWOMIR ZAGÓRSKI (Piotr - bratanek Pana Antoniego)
s. 456 Anna Zebrowska - „Otchłań za kanapą” - o Siergieju Słonimskim bratanku p. Antoniego
„Jest Słonimskim wprost modelowym: jajowata czaszka, duże uszy, wydatny nos i zwisająca dolna warga. Piwne oczy z ironicznym błyskiem, cięty język. Syn radzieckiego pisarza Michaiła Słonimskiego, bratanek amerykańskiego muzykologa Nicolasa Slonimsky’ego i polskiego poety Antoniego Słonimskiego. Brat stryjeczny francuskiego genetyka Piotra Słonimskiego. Uff!
….Siergiej Słonimski, urodzony w roku 1932 pod znakiem Lwa, w spadku po przodkach dostał słuch absolutny. Kompozytor, muzykolog, pianista, profesor konserwatorium petersburskiego, w którym przed rewolucją wykładała jego ciotka. Mimo rozległych koneksji wyjeżdża rzadko i niechętnie. Gdyby mógł, ograniczyłby swoje wyprawy do spacerów w Letnim Sadzie albo jeszcze bliżej – w Sadzie Michajłowskim. Jeśli uda się go wyciągnąć, idzie sprężystym krokiem, w rozmowie żywo gestykuluje. Urzędniczy garnitur, radzieckiej jeszcze proweniencji, zdradza jego obojętność na modę….”
I jeszcze na finał - niespodzianka: wspaniały artykuł Michnika pt „A co na to pan Antoni”, który zaczyna tak:
„Na pytanie, co sądzi o rządzących komunistach, Słonimski odpowiadał:
– „Oni są jak król Midas, tylko na odwrót. Czego dotkną, zamienia się w g...”.
PS Wielką rolę w historii Polski odegrał |”list 34” złożony przez Antoniego Słonimskiego w URM, w dniu 14 marca 1964 roku, o czym zresztą Kumaniecka z odpowiednią atencją pisze. Wydaje mnie się, że nazwiska sygnatariuszy warto przypomnieć: Andrzejewski, Dygat, Estreicher, Falski, Gieysztor, Hertz, Infeld, Jasienica, Jastrun, Kisielewski, Kossak – Szczucka, Kotarbiński, Kott, Kowalska, Krzyżanowski, Kumaniecki, Lipiński, Ossowska, Cat – Mackiewicz, Parandowski, Pigoń, Rudnicki, Sandauer, Sierpiński, Słonimski, Szczepański, Tatarkiewicz, Turowicz, Wańkowicz.
Saga rodu Słonimskich Janina Kumaniecka
6,7
"Tu na polskiej ziemi ukształtowała się niepokorna inteligencja, z ducha oświeceniowa, a zarazem romantyczna i patriotyczna, która łączyła w sobie szkiełko i oko Śniadeckich, z czuciem i wiarą Mickiewicza, mądrą ironią Bolesława Prusa, z żarliwością Żeromskiego".
Tak m.in. o Antonim Słonimskim pisał jego sekretarz Adam Michnik. Podczas lektury książki Janiny Kumanieckiej czytelnik może się bliżej przyjżeć nie tylko słynnemu poecie, ale również wielu słynnym postaciom pochodzącym z jego rozległej i rozianej po świecie rodziny. Sięgając po tę pozycję zapoznać się można m.in. z obszernym wywiadem z Piotrem, bratankiem artysty, który jest znanym genetykiem mieszkającym na Zachodzie.
Jednak ja chciałabym się skupić na postaci pana Antoniego, o którym w czasach PRl-u mówiono: "Trzy siły rządzą Polską - partia komunistyczna, Kościół katolicki i Antoni Słonimski". Kim zatem był autor znanych i cenionych "Kronik tygodniowych"? Z pewnością można go bliżej poznać sięgając po książkę Kumanieckej.
Urodził się on w rodzinie cenionego warszawskiego lekarza 15 października 1985 roku. Był potomkiem znanych uczonych i wynalzców. jak podkreślała jedna z jego krewnych Słonimscy to ród geniuszy. Pan Antoni uczył się w domu czytając m.in. klasykę literatury światowej i polskiej. Jednak w pewnym momencie jego rodzice postanowili wysłać go do renomowanego gimnazjum w stolicy. początkowo trudno mu było przystosowac sie do szkolnych rygorów. Po pewnym czasie jednak zaczął aktywnie uczestniczyć w życiu tej placówki. Redagował dział satyryczny szkolnej gazetki. W jednym z artykułów odniósł się do nielubianego nauczyciela historii, za co został wydalony ze szkoły. Ciekawa jest reakcja jego ojca na to wydarzenie. Zabrał on syna na lody, a następnego dnia nastolatek otrzymała w prezencie rower.
Później ukończył Słonimski Akademię Sztuk Pięknych, gdzie wówczas nie pytano o maturę. W 1913 roku zadebiutował jako poeta. Zaś w kawiarni "Pod Pikadorem" współtworzył Skamandra. Pracował jako: plastyk, satyryk, dziennikarz i krytyk teatralny. Współpracował z redakcjmi kilku pism m.in. z "Wiadomościami Literackimi". Miał cięte pióro, o czym świadczy ta wypowiedź: "Jeżeli trudno się było z nim zgodzić, to możno się było z nim przynajmniej kłócić. A o iluż naszych pisarzach da się to powiedzieć?"
W 1934 roku poślubił Janinę Konarską, z którą w szczęśliwym związku przeżył 41 lat. We wrześniu 1939 roku napisał jeden z bardziej znanych swoich wierszy: "Alarm". Pojawia się w nim parokrotnie zdanie: "Ogłaszam alarm dla Warszawy". Było ono znamienne i często używane w audycjach radiowych informujących o niemieckich nalotach na stolicę.
17 września małżonkowie opuścili granice Polski z racji jego żydowskiego pochodzenia. Pisarz myslał, że tylko na chwilę wyjeżdża z ojczyzny, niestety mylił się, powrócił do niej dopiero po 12 latach...
Okres wojny spędził w Paryżu i Londynie. pracował tam aktywnie na rzecz kraju. Pisał listy do ZSRR w sprawie aresztowanych i umieszczonych w łagrach Polaków. Później był też dyrektorem Instytutu Polskiego oraz pracował dla UNESCO. Otrzymał liczne nagrody i mógł korzystając z licznych zawartych zagranicą znajomości tam pozostać i pracować, ale chciał wrócić do kraju. Bowiem na emigracj i czuł się, jak ryba bez wody. powtarzał z resztą, iż w tym okresie nie napisał żadnego tomiku poezji. A on wychowany w II RP był przyzwyczajony do wolności i patriotyzmu. Nie mógł tam tworzyć nawet do szuflady.
W 1951 roku wrócił do ojczyzny i zderzył zię z nową rzeczywistością. W latach 1956 - 1959 stał na czele Polskiego Związku Literatów. Wkrótce też znalazł się na celowniku władz, był bowiem zbyt niezależny, doczepiono mu ogon tajniaków...
Stał się również jednym z inicjatorów listu 34 intelektualistów przeciwko ograniczeniom swobody wypowiedzi. W 1968 roku bronił aresztowanych studentów i zdjętych ze sceny "Dziadów" w reżyserii Dejmka. Został za to surowo ukarany m.in. przez skreślenie jego twórczości z listy szkolnych lektur.
Jak stwierdzają znawcy dorobku Słonimskiego, jego poetycki geniusz najpełniej objawiał się w felietonach:"To były prawdziwe bitwy nad Bzurą, to było budowanie systemu demokratycznej opinii polskiej". Łączył inteligencję z odwagą cywilną, troszczył się o dobro kraju. Był społecznikiem. Jak pisał: "Męska to sprawa walczyć z nieprawością. Bronić honoru." W 1968 roku pozostał wierny swym ideałom.
Dla poety wielkim ciosem był śmierć ukochanej żony w połowie lat siedemdziesiątych. Ro później sam zginął w wyniku obrażeń doznnych w wypadku samochodowym. Po jego pogrzebie w Laskach zgromadzili się ludzie, którzy stworzyli ideę pomocy robotnikom Radomia i Ursusa. Powstał zarys KOR-u.
Zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję książkową, której lektura jest wspaniałą intelektualną podróżą.