Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Oliwia Piotrowska
1
7,0/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
41 przeczytało książki autora
62 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Każdy zrobił, co trzeba Bożena Aksamit
7,0
Sześć kobiet, które zrobiły, co do nich należało
Wszelkie zbiory, np. reportaży czy opowiadań, wydawały mi się zawsze trudną materią do recenzowania. O czym bowiem właściwie opowiadać? Szukać punktów wspólnych,
motywu przewodniego, analizować każdy tekst z osobna? Co napisać, żeby każdemu autorowi oddać sprawiedliwość, żeby niczego istotnego nie pominąć i właściwie
przekazać to, co czuję? Recenzując „Każdy zrobił, co trzeba” mogłabym skupić się na fakcie, że wszystkie teksty zostały napisane przez kobiety, a więc
w pewnym sensie przedstawiają kobiece spojrzenie na świat. Mogłabym szukać ukrytych feministycznych znaczeń, doszukiwać się ideologii, czegoś właściwego
jedynie twórczości i wrażliwości kobiet. Mogłabym, ale tego nie zrobię, bo w moim odczuciu spłyciłabym jedynie cały temat, prześlizgnęła się po nim ledwie
go dotykając.
W tej niewielkiej książce znalazło się aż 15 reportaży autorstwa sześciu kobiet tj. Bożeny Aksamit, Katarzyny Kokowskiej, Ewy Orczykowskiej, Oliwii Piotrowskiej,
Ewy Wołkanowskiej i Honoraty zapaśnik. Nazwiska te najczęściej nie były dotąd znane szerszej publiczności. Teksty nie mają żadnego tematu przewodniego,
a właściwie mają, jest nim człowiek, ale to przecież żadna nowość, raczej rzadko reporterzy piszą o czym innym, niż właśnie o ludziach. Są to teksty dotykające
bardzo różnych problemów, począwszy od osób niepełnosprawnych, poprzez patologiczne rodziny, nielegalnych imigrantów, repatriantów z kresów wschodnich,
po historie ludzi o niecodziennych zainteresowaniach. Bohaterami są tu zwyczajni ludzie, ani znani, ani powszechnie lubiani, ot, tacy, jakich każdy z nas
pewnie znalazłby wokół siebie, gdyby tylko zechciało się nam czasami szerzej otworzyć oczy i dokładniej rozejrzeć.
Teksty te są raczej krótkie, ale niezwykle nasycone treścią. Nie ma mowy o jakimkolwiek przesycie, o egzaltacji czy przesadzaniu. Jest szczerze, jest prawdziwie,
czasem zabawnie, czasem bardzo smutno, zawsze niezwykle interesująco. Wszystkie autorki wydają się mieć świetnie opanowany warsztat literacki, do tego
obdarzone są wrażliwością i spostrzegawczością, interesują się otaczającym je światem i odnajdują w nim ciekawe problemy, intrygujących bohaterów, mało
znane miejsca.
Oczywiście nie ma sensu opowiadać tu o wszystkich tekstach. Postanowiłam wspomnieć jednak krótko o trzech, które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Kolejność
zachowuję taką, jaką zastosowano w książce.
Honorata Zapaśnik w „Wierszach z pieca” opowiada nam o niesamowitym człowieku, piekarzu piszącym wiersze, mam wrażenie, że całkiem dobre, o człowieku niesamowicie
wrażliwym, takim, o jakich pisze się książki, ale nie spotyka się ich w rzeczywistości. A jednak istnieją, bo nie mam cienia wątpliwości, że ta historia
jest prawdziwa, piękna i zapadająca głęboko nie tylko w pamięć, ale i w serce.
Z kolei Ewa Orczykowska w tekście pt. „Dziwolągi też grają” opowiedziała o teatrze, w którym występują niepełnosprawni aktorzy. Niezwykle podobał mi się
sposób przedstawienia tematu, fakt, że nie jest to kolejny tekst z cyklu jak to sprawni poświęcają się dla biednych niepełnosprawnych. Sama autorka zresztą
obawiała się takiego właśnie podejścia organizatorki całego przedsięwzięcia. Tymczasem dostajemy reportaż pełen rozważań o sztuce, tchnący przekonaniem,
że każdy może realizować swoje marzenia nie dzięki czyjejś litości, ale właśnie dlatego, że ma prawo tworzyć własną sztukę, że ta sztuka zasługuje na szacunek,
co więcej może się naprawdę podobać.
Trzeci tekst, który wybrałam, napisała Ewa Wołkanowska, ma on tytuł „Zapomniana muzyka” i opowiada o ludziach, którzy za swoją życiową misję obrali ocalenie
od zapomnienia dawnej, ludowej muzyki. Nigdy mnie takie tematy nie interesowały, może właśnie dlatego tak mi się spodobał ten reportaż, bo traktuje o tematyce
bardzo niszowej, o czymś, o czym tak często się zapomina i o młodych ludziach, którzy przeciwstawiają się czasowi. Jeżdżąc po wsiach rozmawiają z mieszkańcami,
często z nimi śpiewają, zbierają te muzyczne okruchy, by ocalić je dla siebie, dla potomnych.
Nie mogę wyjść ze zdumienia, że w tak niewielkiej książeczce, którą można nosić w torebce i podczytywać w wolnej chwili, zmieściło się tyle treści, tyle
emocji, tyle opowieści o interesujących ludziach, o fragmentach otaczającego nas świata, które dla wielu z nas były dotąd ukryte. Jestem pod wrażeniem
tych reportaży, talentu ich autorek, a także samego pomysłu serii „lektury reportera”. Ogromne gratulacje dla pomysłodawców, dla wydawnictwa, dla wszystkich,
którzy przyczynili się do powstania tej książki. Jest ona bowiem interesująca, świetnie napisana, mądra i ważna, nie tylko dla wielbicieli reportaży, ale
dla wszystkich chcących sięgnąć tam, gdzie być może ich wzrok dotąd nie sięgał. Wszystkie 6 autorek tej książki wykonało naprawdę kawał dobrej roboty,
po prostu, każda z nich zrobiła dokładnie to, „co trzeba”, by napisać świetny reportaż.
Każdy zrobił, co trzeba Bożena Aksamit
7,0
"Każdy zrobił,co trzeba" to zbiór piętnastu reportaży napisanych przez panie: Bożenę Aksamit, Katarzynę Kokowską, Ewę Orczykowską, Oliwię Piotrowską, Ewę Wołkanowską i Honoratę Zapaśnik przy współpracy wydawnictwa Dobra literatura i portalu www.lekturyreportera.pl. Jest to również pierwsza książka z nowej serii wydawniczej "Lektury reportera".
Muszę przyznać ,że z reportażami nigdy nie miałam zbyt wiele do czynienia, oczywiście kojarzę tych najsławniejszych i najlepszych reportażystów i już od pewnego czasu starałam się aby kolejne kieszonkowe przekazane było na książkę związaną z reportażami i wtedy niespodziewanie dostałam maila od wydawnictwa Dobra literatura z propozycją zrecenzowania ich najnowszej książki - zbioru reportaży .Gdy tylko zobaczyłam słowo reportaże automatycznie się zgodziłam ,jednak już później zaczęły nachodzić mnie wątpliwości ,czy swoją przygodę z tym gatunkiem należy zaczynać z lekturą napisaną przez sześć nieznanych mi dotąd autorek,bo tak naprawdę bardziej prawdopodobne było to ,że niczym mnie one nie zaciekawią.Jednak oczywiście listonosz dostarczył paczkę ,a Dominisia z obawami zatopiła się w lekturze. I odpłynęła.
Odpłynęła już w pierwszym reportażu ,który opowiada o rodzinie Amiszów mieszkającej w Polsce.Opowieść ta jest wstrząsająca i wręcz nie do wyobrażenia dla zwyczajnych,cywilizowanych ludzi ,ale co za tym idzie jest bardzo ciekawa.Wyobrażacie sobie na przykład ,że w dzisiejszych czasach da się jeszcze żyć kilka lat bez podłączonej do domu elektryczności, dodatkowo mieszkając na totalnym odludziu ?Dlaczego wspominam akurat o tej historii ? Ponieważ to właśnie w niej zawarty jest mój ulubiony cytat z tej książki - "W domach amiszów najważniejsze jest okno nad zlewem .Kobieta obserwuje przez nie swoje dzieci.Wy tego nie robicie .Nic nie wiecie o najważniejszym oknie ."
Czternaście pozostałych reportaży opisuje tak naprawdę naszą ,często nam nieznaną rzeczywistość.Historie te mogą dotyczyć zarówno nas ,jak i naszych sąsiadów,krewnych,rodziny,znajomych, przyjaciół,a jednak każda z nich ma w sobie coś zadziwiającego ,albo w tym pozytywnym,czy też negatywnym znaczeniu.Możemy w nich znaleźć opowieść o teatrze dla niepełnosprawnych aktorów, przezwyciężeniu choroby łamliwości kości,ale też o zbrodniach, jakie potrafią dokonywać żony na swoich mężach; przestępstwach funkcjonariuszy policji,czy wietnamskich emigrantach.Mnie osobiście bardzo poruszyły praktycznie wszystkie reportaże ,lecz jeden z nich na długo zapadł mi w pamięć - to tragiczna historia patologicznej rodziny ,która skończyła się tragedią - on ojciec,mąż powiesił się we własnym mieszkaniu,przy córeczce ;ona-żona,matka zainteresowała się rodziną na dużo dni po tym ,gdy można było ocalić jedno niewinne życie. Jednak,gdy wyważono drzwi znaleziono już tylko dwa martwe ciała - męża samobójcy i wygłodzonej na śmierć dziewczynki.
Myślę,że warto wiedzieć co dzieje się wokół nas ,dlatego gorąco zachęcam do lektury książki "Każdy zrobił,co trzeba".Być może dowiecie się czegoś o kimś ,kto tuż obok was ,a nigdy nie zwracaliście na to specjalnej uwagi.Poza tym jest to niezły kąsek dla wszystkich miłośników dobrych reportaży,oraz ciekawej literatury. Polecam ;-)