Śmiech mrocznych bogów William King 7,0
ocenił(a) na 65 lata temu Książkę dostrzegłem na swojej półce i doznałem niesamowitej retrospekcji.
Jest rok 1998, może 1999. Zaczynam swoją przygodę z systemami RPG, karcianą Magic:the gathering, sięgam po "Śmiech mrocznych bogów" i dostaję rąbankę, krew, flaki i kalkę klasycznych motywów odbitych w świecie wojennego młota. Mówię: ok, ale jednak: be!
Teraz, po dwóch kolejnych dekadach rozpoczynam lekturę i znowu mam: rąbankę, krew, flaki i kalkę motywów, jednakże dostrzegam w tej pulpie coś jeszcze: kawał dobrej literatury z gatunku dark fantasy i całą furę humanistycznych odniesień.
Spośród wszystkich opowiadań na pierwszy plan z pewnością wyłaniają się początkowe miniatury: "Gwiezdna łódź", "Ogrodnik z Parravonu", "Szansa czeladnika", "Rozbójnicy i umarli" czy "Inni" - zaskakują fabularną złożonością, mają ciekawie poprowadzoną akcję, przemoc jest dozowana rozsądnie, jednym słowem: jest ok.
Dalej, i już do końca, mamy tylko Chaos i to nie tylko przeobrażający ludzi w monstra ale również chaos literacki.
Reasumując: Warhammer jaki jest, każdy widzi (i wie czego się po nim spodziewać). Jako książce z gatunku daję mocną czwórkę.