Bardzo wzruszająca lektura szczególnie twórczości Tereski Bogusławskiej, najmłodszej poetki podziemnej Warszawy i żal wielki, że twórczość tej bardzo utalentowanej, bardzo doświadczonej bólem i przedwcześnie zmarłej poetki popada w zapomnienie.
Była rodowitą warszawianką, harcerką, uczestniczką Małego Sabotażu i więźniarką Pawiaka. W czasie Powstania Warszawskiego z uwagi na nadwątlone prześladowaniami na Pawiaku zdrowie nie pozwolono jej na służbę czynną. W służbie Ojczyzny szyła więc powstańcze opaski...Zmarła w lutym 1945 roku w wieku 16 lat wskutek powikłań nieludzkiego traktowania na Pawiaku.
Dzisiaj pamiętają o niej już chyba tylko harcerze, którzy kilka dekad temu druhnę Teresę czynili swoją patronką.
Momentami ładna ta poezja, dojrzała zważywszy na wiek poetki i na okoliczności. Krahelska żyła tylko 30 lat, brała udział w Powstaniu Warszawskim, była harcerką i to w jej poezji widać. Osobiście dla mnie to na minus, widać pewną przaśność, zwłaszcza w wierszach o przyrodzie, ale już w innych poetka zaskakuje swoją wiedzą, ładne są te o Chopinie, o strzydze, południcy (jako fanka Wiedźmina od razu się uśmiechnęłam).
Piękno z bólem się tu miesza bezustannie.
Nie podoba mi się reszta albumu, czyli zdjęcia, w ogóle mnie takie rzeczy nie interesują, za to z przyjemnością obejrzałam wpisy z indeksu poetki.
Czasem coś mnie chwyciło za serce, chociażby "Jak ciężko iść daleką ulicą...", te wiersze nabierają też nowego wymiaru kiedy się wie kiedy i w jakich okolicznościach były pisane. Jestem jednak daleka od wynoszenia na piedestał kogoś tylko z uwagi na jego życie, toteż całkiem poważnie napiszę, że poezja ta Baczyńskiemu do pięt nie dorasta.