Sztylet krwistej władczyni Paulina Koniuk 6,9
ocenił(a) na 512 lata temu Książki obyczajowe czytam, by przekonać się o tym, że inni mają gorzej lub przeciwnie, by pozwolić sobie na wiarę, że kiedyś może wreszcie będzie lepiej. Kryminały podczytuję, bo lubię, kiedy dobro jest dobrem, a zło jest złem. Powieści przygodowe, by przeżyć przygodę, na którą nigdy bym się w rzeczywistości nie odważyła. Fantasy natomiast, by oderwać się od rzeczywistości. Gdy zatem nadarzyła się okazja, aby zapoznać się z pozycją Pauliny Koniuk „Dziedzictwo Agwatronu. Sztylet Krwistej Władczyni”, skorzystałam z niej.
Powieść rozpoczyna się w momencie, kiedy czternastoletnia Diana i jej matka Sara przeprowadzają się do nowego domu. „Nowy” dom okazuje się tak naprawdę starą ruderą. Nie powinno zatem zdziwić, że kryje on niezwykłą tajemnicę – portal do innego świata, magicznej krainy zwanej Agwatronem. Przez magiczne przejście do domu Diany przedostaje się niezwykle podobna do niej wampirzyca, Lyra. Okazuje się, że nastolatka i wampirzyca są siostrami. Jedna z nich jest wychowywana przez ojca, druga przez matkę. Nastolatki postanawiają zamienić się miejscami, zupełnie, jak bohaterki disnejowskiego filmu „Nie wierzcie bliźniaczkom”.
Fabuła zawiera sporo zapętleń i zagadek, co jest niewątpliwie atutem powieści. Kolejny plus stanowi bogactwo gatunkowe zaproponowane nam przez autorkę. Wprowadziła do swojej powieści doskonale znane nam z mitów i legend stworzenia – wampiry, wróżki, jednorożce, czarownice, driady, fauny, smoki. Długo by wymieniać. Właściwie prościej zapytać o to, czego w tej książce zabrakło, niż o to, co w niej umieszczono. Zawiera bowiem prawdziwy wachlarz magicznych kreatur. Co więcej, wiele rozwiązań fabularnych i zastosowanych pomysłów posiada indywidualny rys, jak choćby stworzenia zamieszkujące obrazy, czy motyw wykorzystania spadającej gwiazdy.
Niewątpliwie powieść napisana jest z rozmachem, który ilością wykreowanych projektów dorównuje niezwykłej „Niekończącej się historii” Michaela Ende. Tam jednak postaciowy przepych mnie zachwycał, w powieści Pauliny Koniuk wydaje się przytłaczać. Gdzieś w tej całej magicznej menażerii wydaje się gubić wątek główny.
„Dziedzictwo Agwatronu. Sztylet Krwistej Władczyni” jest z całą pewnością lekturą dla tych, którzy nie boją się książek wielowątkowych. Zasługuje na lekturę choćby ze względu na niezwykłą wyobraźnię autorki, której, tu nie mogę zaprzeczyć, należy oddać uszanowanie.