Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Egon Naganowski
6
7,5/10
polski krytyk literacki, eseista i tłumacz literatury, głównie niemieckojęzycznej. Szczególnie znany jako autor monografii krytycznoliterackich o Jamesie Joysie pt. Telemach w labiryncie świata i Robercie Musilu pt. Podróż bez końca.
7,5/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
55 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Telemach w labiryncie świata. O twórczości Jamesa Joyce'a
Egon Naganowski
7,5 z 22 ocen
60 czytelników 2 opinie
1997
Młodzieńczy eros i inne wspomnienia z dawnych lat
Egon Naganowski
8,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
1992
Podróż bez końca. O życiu i twórczości Roberta Musila
Egon Naganowski
9,0 z 2 ocen
13 czytelników 0 opinii
1980
Najnowsze opinie o książkach autora
Telemach w labiryncie świata. O twórczości Jamesa Joyce'a Egon Naganowski
7,5
Bardzo dobra, zwarta (nierozwlekła) pozycja, nawet gdy zna się nieźle pozostałe z kilku pozycji polskich o Joycie. Wielkiej niespodzianki, ani nowatorskości nie będzie, ale Naganowski ma interesujące i żywe podejście do życia i twórczości największego (chyba) enfant terrible literatury XX wieku. Jeśli chodzi o zawartość książki, to jest typowe sklejenie życiorysu, treści dzieł oraz ich interpretacji. Nie da się o JJ inaczej, zakładając, że książkę może czytać ktoś, kto nic nie wie i chce to zmienić. Nie ma jednak na szczęście dominacji biograficznej części. Ciekawe, że Telemach został wydany przed debiutanckim polskim przekładem Ulissesa - jednak gdy już wiadomo, że jest i będzie wydany. Przy pisaniu o Finnegans Wake Naganowski opiera się na pracy Campbella i Robinsona. Mamy też nawiązania do Eco (dzieło otwarte i sztuka jako ogniwo "ponaukowe" wcielające idee nowoczesnej nauki typu Einstiena relatywizm itd.). Telemach zawiera wszelkie typowe wątki i interpretacje oraz wpływy na Joyce'a. Ciężko się do czegoś przyczepić. Nie nudzi, nawet jak się temat zna z kilku innych książek. Powtarzam to drugi raz, bo Telemach to chyba ostatnia z kilku książek polskich analizujących Joyce'a, które czytałem. Mimo tego, wciągnęła. Powtórzę też pewną myśl, z innej mojej opinii/recenzji książki okołojoycowskiej: gdzie są polscy krytycy i badacze ze swymi potencjalnie super interesującymi pozycjami ponad dekadę PO przetłumaczeniu/przepisaniu na polski FW na FT? A, no tak, musieliby się wysilić i to sroghardo... Przecież łatwiej zliczać postacie kobiece i męskie w powieściach szukając patriarchatu ataku, czy szukać rasistowskich treści bo używano słowo "murzyn" czy "czarny". Albo pisać n-te makulartykuliki, że skończyła się literatura i duże narracje, ojej.
Egon Naganowski żył w latach 1913-2000. 87 lat życia. Szkoda, że nie ze dwie dekady (i w dużym zdrowiu!) więcej - doczekałby wtedy polskiego Finnegana, o którym pisał, po cytowaniu kawałeczka od Skrzetelskiego, w swym Telemachu tak: "Całość FW jest absolutnie nieprzetłumaczalna, już choćby z powodu "sztywności" języka polskiego, która znacznie ogranicza swobodę tworzenia neologizmów. A co zrobić z kalamburami, z wyrafinowanymi igraszkami słownymi, z wieloznacznością słów itd?" (przypis nr 124, s. 220).
Jak to co? Igraszkować na ostro. Bo czemu by nie. A czy język polska twarda języka? Niekonieczna, wcale niepodobna tak mówić. Wydaje mnie się, że właśnie plastyczny, bo, nie znam się ale, fleksyjny, fikuśny, czy jak to nazywają, końcówki różne, no i te, głoski różne, dźwięczne wszystko cholernie, szumieć można, szeleścić, no całkiem twórczny języka polska no nie mów że nie proszę.
Zachodem poszły dzieje Eugeniusz Paukszta
6,3
Tom opasły i nie poręczny do czytania, zawiera wiele różnorodnych opowiadań, z pośród których tylko z jednym spotkałam się w szkole. Czytam książki od deski do deski, więc dłuższą chwilę zajęło mi przebrnięcie przez długi wstęp. Utwory, które nie pochłania się jednym tchem, obrazujące surowość i trudności czasów powojennych, momentami przygnębiające.