Wyśnione miejsca Brenna Yovanoff 6,8
ocenił(a) na 724 tyg. temu „Wyśnione miejsca” to zwyczajna książka młodzieżowa, z pozoru, ładnie i intrygująco wyglądającą okładką (z pozoru, bo gdy czytelnik się przypatrzy zauważy wiele brzydkich grafik i zwyczajne niechlujstwo). W takich przypadkach zawsze jest obawa, że nawet ciekawa warstwa wizualna może zakrywać faktyczną, średnią treść.
Jest to książka momentami podobna do wielu zwyczajnych młodzieżówek z obowiązkowymi wątkami romantycznymi, jednak w jej głębi można dopatrzeć się podjęcia przez autorkę wielu problemów. Przede wszystkim, historia opowiada o idealnej dziewczynie, która z pozoru ma wszystko, o czym można by pomarzyć. Niestety, dziewczyna tylko sprawia pozory wspaniałego życia, codziennie zakłada maskę i męczy się z wieloma problemami natury psychicznej. Cierpi na bezsenność i boi się uzyskać pomoc na swoje bolączki, nie chce wyrwać się z obrazu, jaki w swej głowie każdy o niej założył. Powieść przedstawia również problemy rodzinne, między innymi, zdradę małżeńską, radzenie sobie w rodzinie dysfunkcyjnej, chorobę rodzica i wpływ tego wszystkiego na dorastanie młodego, inteligentnego człowieka, pełnego pasji i zwyczajnej chęci do wyłamania się ze stereotypów. Podobało mi się w niej przedstawienie problemu bezsenności, jak również samookaleczania się (poprzez nie zważanie na kontuzję w trakcie biegu),ponieważ autorka zrobiła to z wielką delikatnością dla ważności tych tematów. Czasem tylko miałam wrażenie, że Brenna Yovanoff uwikłała w historię zbyt wiele wątków, przez co nie każdy z nich odpowiednio, z należytą starannością, został przedstawiony. Często akcja przeskakiwała z jednej, na drugą, co momentami mnie drażniło (a niektóre opowieści były zwyczajnie nużące i nic nie znaczące).
Bohaterowie książki są dość drażniący, ale na przełomie całości powieści zmieniają się znacznie i dojrzewają. Są dla siebie toksyczni (rodzice dla Marshalla czy Maribeth dla Waverly),a postać Waverly niezwykle denerwuje tym, że nie wie czego chce, ale można im to wybaczyć zważywszy na fakt, że są typowymi nastolatkami (a w książkach zdarzają się gorsze nastoletnie postacie). Podobała mi się również postać Autumn, która wiele dodała do powieści i nie była tylko „tłem”, a faktycznie miała coś do powiedzenia w ciągu całej akcji książki. Zgrzytało mi jedynie zachowanie schematów znanych z tego typu powieści młodzieżowych, tj. idealna dziewczyna z artystyczną duszą i inteligentny „bad boy”, narkoman z ciężką sytuacją rodzinną. Tutaj faktycznie autorka się nie postarała, ale zachowała głębię tych postaci, za co na pewno należy jej się plus.
W książce występuje również motyw fantastyczny, z pozoru nie realny, jednak mimo wszystko, popycha on fabułę do przodu i nie jest bardzo wyczuwalny, przez co nie jest wadą dla historii. Autorka świetnie ujęła rozmowy bohaterów, które nie były tylko dodatkiem, a faktycznie miały swoją wartość, przez co czytelnik bardziej poznał ich tok rozumowania, wzory zachowań i to, do czego dążą, skąd pochodzą.
„Wyśnione miejsca” to utwór dość dobrze napisany, prostym językiem, przez co książkę czyta się bardzo szybko, wręcz za jednym posiedzeniem. W trakcie lektury można wczuć się w historię bohaterów i wraz z nimi przeżywać całą akcję, odczuwając wiele emocji, przez smutek i niezrozumienie, po zwyczajną radość.