Poeta włoski, autor poematu Orland szalony. Pisał także satyry i komedie.
Pochodził z Ferrary, lecz urodził się w cytadeli Reggio. Jego ojciec, Niccolo Ariosto, był ochmistrzem na dworze Ercole d'Este. Od cesarza Fryderyka III Habsburga w 1460 otrzymał tytuł hrabiowski i możliwość dodania do herbu wizerunku cesarskiego czarnego orła. Po 1471 został mianowany kapitanem cytadeli i dyrektorem skarbu w Reggio w Lombardii. Matką Ludovica była Daria Malaguzzi. Ludovico Ariosto był najstarszym z dziesięciorga jej dzieci. W roku 1486 rodzina Ariostów wróciła do Ferrary, bowiem Niccolo został mianowany giudice dei savi, na najwyższe stanowisko miejskie. Po krótkim czasie z powodu nadużyć został z niego usunięty. W Ferrarze Ludovico uczęszczał do łacińskiej szkoły Lukki Ripa, a później studiował prawo na uniwersytecie. Ariosto, już jako doktor praw, brał udział w lekcjach nadwornego nauczyciela, humanisty, Georgio da Spoleto, który zapoznał go z dziełami Owidiusza, Wergiliusza, Horacego, Plauta i Terencjusza. Pod wpływem tych lektur Ariosto zaczął pisać wiersze po łacinie. Po śmierci ojca w 1500 Ludovico Ariosto musiał zająć się gospodarowaniem w majątku w Reggio, by utrzymać matkę i dziewięcioro rodzeństwa. W 1502 został kasztelanem zameczku w Canossa. W tych latach Ludovico został ojcem dwóch nieślubnych synów, z dwóch różnych matek, Giovanniego i Virginio Ariosto (późniejszego wydawcę pośmiertnych „Pięciu pieśni” napisanych przez ojca, lecz wyłączonych z autoryzowanego przez ojca wydania). Od 1503 Ariosto służył na dworze kardynała Ippolito d’Este.
W czasie jednej z misji we Florencji Ariosto poznał Aleksandrę Bennucci, wdowę po Strozzim, która pojechała za nim do Ferrary, i którą kilka lat później poślubił potajemnie (ponieważ miał kilka prebend kościelnych, które mógł stracić gdyby kardynał dowiedział się o ślubie). Z powodu Aleksandry odmówił wyjazdu z kardynałem na Węgry w 1517, tracąc dochody z dworskiej służby. Dzięki księżnej Ferrary, Lukrecji Borgii, został gubernatorem ziem Garfagnany w Apeninach. Z tego odludzia wyzwolił się Ariosto w 1525, kiedy został wezwany do Ferrary.
Kto wpadnie w lep miłości, niech wyrwie go pręcej
Skrzydła i niech się strzeże, by w niem nie lgnął więcej;
Bo według mądrych ludzi – jakoż ...
Kto wpadnie w lep miłości, niech wyrwie go pręcej
Skrzydła i niech się strzeże, by w niem nie lgnął więcej;
Bo według mądrych ludzi – jakoż podobieństwo –
Miłość każda jest jawnie wyraźne szaleństwo...
Z lekką rezerwą należy podejść do tematyki noweli, ponieważ jest ona tak lubieżna, rubieżna i psująca moralnie, że nie polecam młodym czytelnikom:) Pisana wierszem opowieść, niezwykle zabawna, prosta w odbiorze, czyta się ją w jakieś pół godziny i nie potrzeba do tego wielkiego skupienia. Polecam każdemu, kto poszukuje "czegoś innego".
W późnym średniowieczu poematy pisane o paladynach Karola Wielkiego, a w szczególności o hrabim Rolandzie (czy Orlandzie),należały w Europie do najbardziej lubianych i najbardziej fantazyjnych rozrywek literackich. Jedynie opowieści o dworze arturiańskim rywalizowały z nimi pod względem popularności, różnorodności czy ekstrawagancji. Choć trudno byłoby się tego domyślić, gdyby się znało tylko XI wieczną "Pieśń o Rolandzie" - poemat z którego wywodzi się cały cykl karoliński, ponieważ w przeciwieństwie do najwcześniejszych baśni arturiańskich był to dość prosty epizod, którego atmosfera surowego realizmu wojennego została złagodzona tylko w kilku miejscach przez niewiarygodny szczegół lub dwa. Ale kiedy temat karoliński został określony, kolejne wariacje które z niego wynikały, coraz bardziej oddalały się od prostoty oryginalnej opowieści i zawierały coraz bardziej bajeczne elementy: niemożliwe wyczyny, mityczne bestie, magiczne przedmioty i nadludzkich wrogów.
W końcu cała tradycja osiągnęła punkt kulminacyjny w tym nagłym wybuchu literackiego szaleństwa, z którego zrodziły się trzy wielkie eposy o Rolandzie: "Morgante" Luigiego Pulciego (1483 r.),"Orland zakochany" Mattea Boiarda (1494 r.) i "Orland szalony" Ludovica Ariosta (1532 r.). Należą one, bez wątpienia, do najdzikszych wymysłów w literaturze europejskiej. Choć są to eposy, to nie trzymają się klasycznych zasad jedności, nie tylko czasu i miejsca, ale także tonu i atmosfery. Te opowieści rozgrywają się na całym znanym świecie, nie mówiąc już o piekle, baśniowym królestwie i księżycu. Opowiadają o oblężeniach, starciach wojsk i pojedynkach. Bohaterowie napotykają gigantów, krasnoludy, czarowników, diabły, hipogryfy, potwory morskie czy ogry. A styl poematów konwulsyjnie (ale też dość zwinnie) przeskakuje od zabawnego przez sardoniczny, brutalny, tragiczny po mistyczny. Nic dziwnego, że kiedyś były szeroko i nawet chciwie czytane, a ich wpływ przeniknął do całej literatury Europy.
Teraz jednak gromadzą kurz na półkach mieszczących najrzadziej odwiedzane zabytki zachodniego kanonu. A szkoda, bo choć współcześni czytelnicy mogą nie mieć zbytniej cierpliwości do długich narracji wersetowych, to przecież nie są to trudne dzieła. Są rewelacyjne i mogą się nimi cieszyć wszyscy z wyobraźnią i poczuciem humoru. Akcja toczy się szybko i płynnie splata ze sobą dziesiątki niesamowitych historii, dając czytelnikowi satysfakcję jakiej można sobie życzyć po dobrej powieści przygodowej. A jednak ci autorzy są dziś rzadko pamiętani. Warto ich przypomnieć, zwłaszcza Ariosto, który jest największy z całej trójki (posiłkuje się tu opinią znawców, bo niestety nie miałem przyjemności przeczytać "Morgante"). Jest fantastą o największej wyobraźni, najdowcipniejszym humorystą i najpoważniejszym tragediopisarzem. Jego "Orland szalony" zachowuje i udoskonala najlepsze zalety pozostałych dwóch (ich bezczelność, werwę, parodyjność, ekstrawagancję) jednocześnie poszerzając zakres akcji, wzbogacając portrety poszczególnych postaci, pogłębiając patos materiału i nasycając całość ironicznym wyrafinowaniem.
Trzeba jednak przyznać, że trudno dokładnie określić, o czym jest ten poemat - ale to raczej bez znaczenia. Narracja obejmuje różne historie rozpoczęte w "Orlandzie zakochanym", ale niedokończone w chwili śmierci Boiardo: zauroczenie Orlanda piękną czarodziejką Angeliką, córką króla Kataju, i jego pogoń za nią po całej Europie i Dalekim Wschodzie; oblężenie Paryża przez Maurów; przygody zakochanych w sobie Rudgera (saraceńskiego wojownika) i Bradamanty (francuskiej wojowniczki, której większość współczesnych heroin do pięt nie dorasta); szaleństwa złego mauretańskiego króla Rodomonta; wędrówki angielskiego paladyna Astolfa oraz szereg innych wątków fabularnych. A główna przyjemność, jaką wiersz daje czytelnikowi, polega na pomysłowości z jaką Ariosto splata ze sobą różne historie w coraz bardziej dziwaczne, zawiłe i szalone komplikacje, by potem w końcu zręcznie je wszystkie rozwiązać w jednym dramatycznym momencie.