Harley Quinn: Joker kocha Harley Jimmy Palmiotti 7,0
Z każdym nowym tomem jestem coraz bardziej przekonany, że humor zawarty w tej serii nie jest dla mnie. Doceniam część żartów, ale jednak nie cieszy mnie widok nagich kobiecych/męskich atrybutów w komiksie. Zwyczajnie nie tego oczekuję, ale drugi tom przygód dawnej psycholożki mnie istotnie zaskoczył.
A mogło być lepiej, bo ewidentnie autorka chciała pójść w stronę homoseksualnej relacji pomiędzy Ivy a Harley i to było by coś świeżego. I zarazem uroczego, bo widać że Panie do siebie nie tylko co lgną, ale i pasują. Niemniej Harley wraca do miasta po wymarzonych wakacjach i się zaczyna.
Widząc okładkę westchnąłem. Znowu Joker, przecież całkiem niedawno był w którymś tomie z New 52. Czy duet Palmiotti/Conner naprawdę nie mają czegoś w zanadrzu? Mają dranie. Bo Joker się pojawia, a i owszem. Ratuje swojej ex życie i wydaje się być odmieniony. Chce powrotu dawnych czasów, kiedy szalał z Quinn po Gotham. Dziewczyna jednak ma na tą sytuację jednak inny pogląd.
I zaczyna się cały festiwal zaskoczeń, bo rozwinięcie tego wątku, jak i zakończenie jest naprawdę mocne. Okazuje się, że nie trzeba wrzucać wszędzie żartów, bo to taka seria przecież! Nie, Harley bryluje również w nieco bardziej dramatycznych motywach. i o wyższej ocenie zaważyły ostatnie sekwencje.
Mamy też bonusową historyjkę, o Mikołaju. A raczej jego braku w odpowiednim okresie, co zmusi Quinn w niecodzienną podróż, ale już sama fabuła nie porywa. Jest pełna smaczków, ale nie zawsze działają.
Kreska jest taka sama jak wcześniej. Detale, kolory, kształty robią wrażenie i stanową jasny punkt tego tytułu. Joker kocha Harley to tom nieco odmienny od tego co nam dotąd prezentowano, może dlatego jest tak odświeżający. Szkoda, tylko że jak się mówi A, to powinno i B, a autorzy nie pokusili się o rzeczywisty przełom w DC i nie zapodali nam takiej pary.