Bestie znikąd Uzodinma Iweala 6,5
ocenił(a) na 72 lata temu To była naprawdę wstrząsająca lektura. Nie przypuszczałam, że mnie, osobę w miarę obytą z książkowym i filmowym okrucieństwem, jeszcze cos może zaskoczyć, zaszokować, a jednak...
Fikcja literacka a realizm ma się tak do siebie, jak przysłowiowy piernik do wiatraka:)))
Oddziały dziecięcych zabójców w dzisiejszych czasach to już chyba nic dziwnego, aczkolwiek dla mnie jest to niesamowite a przede wszystkim niepojęte, że tak można zmanipulować młodego człowieka, który za obietnicę tzw. "miski ryżu", gotowy jest poświęcić swoje życie w walce, tak naprawdę nie wiadomo o co i dla kogo.
Umysł i psychika dziecka są giętkie i podatne jak plastelina, można z nimi zrobić wszystko nie napotykając żadnego oporu czy sprzeciwu zarówno ze strony samego młodocianego, jak i jego rodziny, która zastraszona, czy sterroryzowana, gotowa jest poświęcić wszystko byle ratować swoje życie, nawet kosztem istnienia jednego ze swoich najbliższych. I w tym zawiera się cały tragizm i dramatyzm tej, czy innych podobnych historii.
Kilka cytatów:
"Porucznik mówi: nie myśl. Niech się dzieje co chce. Mówi, że jak się człowiek zaczyna zastanawiać, głowa od razu zmienia się w zgniły owoc.
Komendant mówi, że to jest jak zakochanie. Nie można o tym myśleć. Musi się i już-mówi.
Więc mu wierzę. Bo co mam robić?
Wszyscy mówią: nie martw się. Nie martw się. Niedługo przyjdzie kolej na ciebie i wtedy zobaczysz, jakie to uczucie, jak się kogoś zabije."
"(…) każdy myśli, że być żołnierzem to najlepsza rzecz na świecie, bo karabin wygląda tak potężnie (…),ale teraz wiem, że być żołnierzem to tylko słabość, a nie siła, i że wtedy się je to, co jest, a nie to, co by się chciało, i że trzeba się słuchać innych i robić rzeczy, jakich się nie chce(…). Ale wiem to dopiero teraz, bo teraz jestem żołnierz."
"Nie chcemy walczyć. Mamy dosyć walki. Mówię: kiedyś wojna się skończy i będziemy mieszkali w jednym domu i jedli, ile nam się zachce. Słyszysz? on tak się zachowuje, jakby nic nie słyszał, bo wie, że to kłamstwo. Wojna będzie zawsze, ale fajnie czasem pomyśleć, że jeszcze będzie dla nas inna przyszłość."
"Nie chce się mi dzisiaj walczyć, bo nie lubię strzelania z karabinu, rąbania nożem, ani jak ludzie uciekają. Nie lubię słuchać krzyków ani patrzeć na krew. Nic z tego nie lubię. Więc pytam siebie: czemu walczę? Czemu zwyczajnie nie mogę powiedzieć nie? Później mi się przypomina, jak jeden chłopak odmówił walki i komendant kazał nam po nim skakać, więc skakaliśmy po nim, aż się mu z ust wylała krew."
Z powyższych wypowiedzi wysuwa się obraz młodego, zagubionego człowieka szukającego potwierdzenia swojej "dorosłości" poprzez nieświadome szerzenie okrucieństwa, bólu, zabijania w imię idei kompletnie mu nieznanych i niezrozumiałych.
Jak niedojrzałe i dwoiste jest podejście tego dzieciaka do tego, do czego został zmuszony, widzimy już po kilku kolejnych stronach:
"(…) tak, dobrze jest się bić. Lubię, jak karabiny strzelają i noże ciachają. Lubię, jak uciekają przede mną ludzie i wrzeszczą, jak ich morduję i rozkrwawiam. Lubię zabijać."
Ta dziecięca, naiwna i momentami infantylna narracja uderza czytelnika prosto między oczy swoim realizmem, wiarygodnością relacji z tzw. pierwszej ręki młodego bojownika, który w normalnym życiu, chciałby być zupełnie kimś innym.
Całe zło, jakie dosięga małoletnich żołnierzy, to czego są świadkami, to do czego są zmuszani niszczy ich serce i dusze bezpowrotnie i nieodwracalnie.
"(…) myślę o wszystkim, co robię. Jak mi każą: ZABIJ, zabijam, STRZELAJ, strzelam, WŁÓŻ JEJ, wkładam i nic w ogóle nie mówię, chociaż mi się to nie podoba. Wszystkich zabiję: matkę, ojca, babkę, dziadka, żołnierza. Obojętne. Nieważne kto, byle tylko nie żył. Myślę sobie myślę. Myślę, że więcej tak nie mogę."
Warto przeczytać. Ku przestrodze.