Najnowsze artykuły
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Czechowski
Źródło: http://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Andrzej_Czechowski
11
6,6/10
Urodzony: 21.02.1947
Andrzej Czechowski ur. 21 lutego 1947 w Słupsku. Studiował na Wydziale Fizyki UW. Po dwóch latach został skierowany na Wydział Biofizyki Uniwersytetu Moskiewskiego. Po powrocie do kraju zajął się problemami fizyki teoretycznej. Obronił pracę doktorską w Instytucie Fizyki Teoretycznej UW, gdzie obecnie pracuje. Jako autor SF zadebiutował w 1962 opowiadaniem "Człekokształtny", które uzyskało pierwszą nagrodę w konkursie rozpisanym przez redakcję „Młodego Technika" W latach 1962-1978 opublikował kilkanaście dalszych opowiadań (wszystkie drukowane w „Młodym Techniku"),a w 1974 został laureatem kolejnego konkursu tego miesięcznika, nagrodzony za utwór "Ambasadorowie". W 1967 ukazał się jedyny zbiór opowiadań Andrzeja Czechowskiego Przybysze (NK, W. 1967: Wieża Babel; The Beatles; Czasy trzycalowych befsztyków; Prawda o Elektrze; Byłem mundurem pana pułkownika; Dziewięćdziesiąt miliardów kilometrów od Słońca; Człekokształtny; Sekcja generała Hoffmanna; Przybysze). Wybrane teksty tego autora były przedrukowywane m.in. w następujących zbiorach i antologiach: Kroki w nieznane t. 4 i 5 (red. L. Jęczmyk, Iskry, W. 1973, 1974); Stało się jutro (red. E. Troszczyńska, NK, W. 1974, 1976); Wołanie na Mlecznej Drodze (oprac. Z. Przyrowski, NK, W. 1976).
Andrzej Czechowski został dość szybko dostrzeżony przez czytelników SF, a przez niektórych krytyków mianowany „następcą Lema". Jest w tych opiniach nieco przesady: autor Przybyszów to przede wszystkim profesjonalista obdarzony zmysłem refleksji humanistycznej, dostrzegający w literaturze science fiction szansę stawiania pytań wykraczających poza krąg zainteresowań zawodowych. Odnajdujemy w jego opowiadaniach świadectwo zagrożenia ze strony mechanizmów cywilizacyjnych, które sami powołaliśmy do życia {"Mały Darwin"; "Prawda o Elektrze"). Odkrywamy charakterystyczną kpinę z człowieka, który w złudnej nadziei samodoskonalenia popełnia wciąż te same błędy, zatraca poczucie tożsamości, zdroworozsądkowego oceniania świata ("Człekokształtny", "Rekonstrukcja"). Humor graniczy tu z nastrojem śmiertelnej powagi, przeczuciem grożącego niebezpieczeństwa, któremu człowiek, uzbrojony w najnowsze osiągnięcia myśli technicznej, nie może stawić czoło ("Dziewięćdziesiąt miliardów kilometrów od Słońca").
Specyficzną cechą twórczości Czechowskiego jest oszczędność środków wyrazu: celna pointa, zaskoczenie, operowanie skrótem, przenośnią, niedopowiedzeniem. Autor Wieczornego nieba kreśli, na długo przed Robotem Wiśniewskiego-Snerga groteskowy obraz społeczeństwa dobrobytu, w którym rola poznania świata ustąpiła pod presja przystosowania, poddania nakazom. Zwartością formy celuje zwłaszcza "Rekonstrukcja" (1974),tragizm biologicznych przeobrażeń człowieka zostaje ukazany tu poprzez zmian norm obyczajowych w krótkiej, z pozoru żartobliwej piosence dziecka.
Andrzej Czechowski został dość szybko dostrzeżony przez czytelników SF, a przez niektórych krytyków mianowany „następcą Lema". Jest w tych opiniach nieco przesady: autor Przybyszów to przede wszystkim profesjonalista obdarzony zmysłem refleksji humanistycznej, dostrzegający w literaturze science fiction szansę stawiania pytań wykraczających poza krąg zainteresowań zawodowych. Odnajdujemy w jego opowiadaniach świadectwo zagrożenia ze strony mechanizmów cywilizacyjnych, które sami powołaliśmy do życia {"Mały Darwin"; "Prawda o Elektrze"). Odkrywamy charakterystyczną kpinę z człowieka, który w złudnej nadziei samodoskonalenia popełnia wciąż te same błędy, zatraca poczucie tożsamości, zdroworozsądkowego oceniania świata ("Człekokształtny", "Rekonstrukcja"). Humor graniczy tu z nastrojem śmiertelnej powagi, przeczuciem grożącego niebezpieczeństwa, któremu człowiek, uzbrojony w najnowsze osiągnięcia myśli technicznej, nie może stawić czoło ("Dziewięćdziesiąt miliardów kilometrów od Słońca").
Specyficzną cechą twórczości Czechowskiego jest oszczędność środków wyrazu: celna pointa, zaskoczenie, operowanie skrótem, przenośnią, niedopowiedzeniem. Autor Wieczornego nieba kreśli, na długo przed Robotem Wiśniewskiego-Snerga groteskowy obraz społeczeństwa dobrobytu, w którym rola poznania świata ustąpiła pod presja przystosowania, poddania nakazom. Zwartością formy celuje zwłaszcza "Rekonstrukcja" (1974),tragizm biologicznych przeobrażeń człowieka zostaje ukazany tu poprzez zmian norm obyczajowych w krótkiej, z pozoru żartobliwej piosence dziecka.
6,6/10średnia ocena książek autora
307 przeczytało książki autora
473 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Miesięcznik Fantastyka, nr 8 (5/1983)
Cykl: Fantastyka (tom 8)
7,2 z 11 ocen
27 czytelników 2 opinie
1983
Robot nr 3
Janusz A. Zajdel, Andrzej Czechowski
Cykl: Stało się jutro (tom 6)
6,3 z 44 ocen
87 czytelników 3 opinie
1976
Najnowsze opinie o książkach autora
Przybysze Andrzej Czechowski
5,9
Dlaczego takie niskie noty? W latach 60' Czechowski był objawieniem, którego z entuzjazmem nazywano "następcą Lema". Czas nieco zweryfikował bo Czechowski nigdy nie wyszedł poza opowiadania, które ukazały się w kilku zbiorkach (właśnie monografii "Przybysze" ale i legendarnych seriach "Kroki w nieznane" oraz "Stało się jutro"). Ale jego opowiadania są genialne. Kiedy czytałem pierwsze z nich z tego zbioru "Wieża Babel" widziałem niezawodne inspiracje Lemem. Czechowski podobnie jak Lem potrafi bawić się językiem, zaszywać w historii inteligentny dowcip. Potrafi też pisać na poważnie z błyskotliwą puentą. W jego opowiadaniach widać przygotowanie i oczytanie. W jednym z opowiadań udało mu się przewidzieć tworzenie i wojskowe wykorzystywanie mechanicznych (ze sztuczną inteligencją) egzoszkieletów. Dzisiaj jego opowiadania (jak zauważył już jeden z opiniujących) "trąci myszką" i wymagający współczesny czytelnik może się zawieść (lub po prostu nie poznać) na opowiadaniach Czechowskieg. (może stąd właśnie takie niskie oceny?). Dlatego też zbiorek polecam raczej miłośnikom, starego, dobrego, polskiego sf. Dla archiwariuszy gatunku lub smakoszy.
Wołanie na Mlecznej Drodze Janusz A. Zajdel
6,2
"ta literatura jest w gruncie rzeczy bardzo współczesna" - Z. Przyrowski (1976)
„Wołanie na Mlecznej Drodze” to moje drugie spotkanie z polskimi opowiadaniami, wyróżnionymi w konkursie „Młodego Technika” na opowiadanie fantastyczne. Konkurs zorganizowano w roku 1973, zbiór ukazał się w roku 1976 (PRL tak funkcjonował, obsuwa naprawdę nieduża).
Powiedziałem – drugie spotkanie, bo wcześniej czytałem i zrecenzowałem zbiór „Drugi próg życia” który też zawierał teksty publikowane w „Młodym Techniku”, ale przez znacznie większy szmat czasu.
I jak wychodzi takie porównanie?
Niestety, „Wołanie na Mlecznej Drodze” zawiera, moim zdaniem, znacznie gorsze opowiadania, zawiera też opowiadania bardzo złe!
A w szczegółach? Opowiadania są krótkie, oparte z reguły na jednym pomyśle i zaskakującej puencie. To oczywiście wpływ anglosaskiej SF z lat 40-tych i 50-tych.
W tej konwencji bywają utwory lepsze: „Ręka” Zbigniewa Prostaka, „Ambasadorowie” Andrzeja Czechowskiego, i gorsze: „Metoda Mortona” Henryka W. Gajewskiego, „Na przykład gopsofix” Jacka Szypulskiego, „Grzechotka” Karola Gołębiowskiego.
Wyróżnia się in plus „Odmieniec” Michała Fotymy. Jakby przeczucie, zarys fantastyki socjologicznej, „Dziwny, spadający kamień” Zbigniewa Dworaka, niebanalnie ogrywający motyw Kontaktu czy „Kiedy gwiazda umiera” Andrzeja Stoffa, mimo całej swej naiwności nawiązująca do idei Progresorów, tak świetnie rozwiniętej przez Strugackich. Także „Wizja II” Krzysztofa W. Malinowskiego może się spodobać ze względu na sposób prowadzenia narracji.
Do wyróżniania się stylem przyzwyczaił nas już Wiktor Żwikiewicz, bo jego opowiadanie, tytułowe ”Wołanie na Mlecznej Drodze”, mimo że z dość płytkim i banalnym pomysłem, wyróżnia się właśnie stylem.
A opowiadania najlepsze w tym zbiorze? Mimo pewnej prostoty pomysłu, tekst Janusza A. Zajdla „Raport z piwnicy”, ujmuje sposobem prowadzenia narracji. I opowiadanie Andrzeja Mercika, „Termity”, które mimo tego, że dostrzegam w nim dziś obecnie braki w sposobie prowadzenia narracji i podbudowie naukowej, zrobiło na mnie piorunujące wrażenie podczas pierwszej lektury, a i dziś czyta się je nieźle.
Co do wrażenia… Podczas dawnej, a nawet bardzo dawnej lektury bardzo spodobało mi się opowiadanie „Vindicta”. Dziś? Dziś uważam je za koszmarną grafomanię, łączącą tematy obowiązkowej inwazji Obcych, życie morza zaczerpnięte żywcem z „Kowbojów oceanów” Clarke’a i militarystykę wojenną. Brrr…
Czy warto czytać?
Raczej tylko zagorzali maniacy staroci znajdą w tym zbiorze coś dla siebie. To bardziej dowód tego, że polska fantastyka dryfowała w latach siedemdziesiątych bez celu i bez sensu, czekając na Godota. Znaczy – czekając na fantastykę socjologiczną.