Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Leon Korn
Znany jako: Stanisław ZałuskiZnany jako: Stanisław Załuski, Leon Korn, Scales Stanley
11
7,9/10
Urodzony: 25.05.1929
Prozaik, reportażysta, autor utworów dla młodzieży i widowisk telewizyjnych.
Dzieciństwo spędził w majątku Szulmierz, powiat Ciechanów. Po wojnie został wraz z rodzicami wysiedlony. Od roku 1948 mieszka w Gdańsku, gdzie na tamtejszej politechnice w roku 1953 uzyskał tytuł inżyniera budownictwa wodnego. W roku 1956 zaczął pisać. Jego pierwsze opowiadania tematyką nawiązują do pracy w budownictwie.
Debiutuje opowiadaniem „Łapówka” nadanym przez Polskie Radio w roku 1957. W roku 1960 Wydawnictwo Morskie wydaje mu pierwszy zbiór nowel zatytułowany „Ślad na asfalcie”.
Przez szereg lat autor współpracuje z Teatrem Młodych Polskiego Radia pisząc słuchowiska radiowe. Słuchowiska te, przerobione następnie na opowiadania, ukazują się w wersji książkowej w wydawnictwach: Morskim, Horyzonty, KAW i Zrzeszeniu Księgarstwa.
Załuski pracuje jako reporter w redakcji tygodnika „Głos Stoczniowca”. W latach 1980-1981 prowadzi tam dział „Z życia Solidarności”. Po roku 1981 zostaje wyrzucony z redakcji i przez następne dziesięciolecie utrzymuje się wyłącznie z twórczości literackiej.
W latach 1988-1992 Załuski wydaje pod pseudonimem Leon Korn (we współpracy z Mirosławem Stecewiczem) 12 tomów bajek dla dzieci.
Stanisław Załuski jest także Założycielem i Honorowym Prezesem Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Od lutego 2012 roku pełni funkcję Prezesa Gdańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. W roku 2010 prezydent RP Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Dzieciństwo spędził w majątku Szulmierz, powiat Ciechanów. Po wojnie został wraz z rodzicami wysiedlony. Od roku 1948 mieszka w Gdańsku, gdzie na tamtejszej politechnice w roku 1953 uzyskał tytuł inżyniera budownictwa wodnego. W roku 1956 zaczął pisać. Jego pierwsze opowiadania tematyką nawiązują do pracy w budownictwie.
Debiutuje opowiadaniem „Łapówka” nadanym przez Polskie Radio w roku 1957. W roku 1960 Wydawnictwo Morskie wydaje mu pierwszy zbiór nowel zatytułowany „Ślad na asfalcie”.
Przez szereg lat autor współpracuje z Teatrem Młodych Polskiego Radia pisząc słuchowiska radiowe. Słuchowiska te, przerobione następnie na opowiadania, ukazują się w wersji książkowej w wydawnictwach: Morskim, Horyzonty, KAW i Zrzeszeniu Księgarstwa.
Załuski pracuje jako reporter w redakcji tygodnika „Głos Stoczniowca”. W latach 1980-1981 prowadzi tam dział „Z życia Solidarności”. Po roku 1981 zostaje wyrzucony z redakcji i przez następne dziesięciolecie utrzymuje się wyłącznie z twórczości literackiej.
W latach 1988-1992 Załuski wydaje pod pseudonimem Leon Korn (we współpracy z Mirosławem Stecewiczem) 12 tomów bajek dla dzieci.
Stanisław Załuski jest także Założycielem i Honorowym Prezesem Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Od lutego 2012 roku pełni funkcję Prezesa Gdańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. W roku 2010 prezydent RP Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
7,9/10średnia ocena książek autora
78 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Tortowy hipopotam: bajki malarskie
Mirosław Stecewicz, Leon Korn
8,0 z 3 ocen
4 czytelników 2 opinie
1990
Fioletowy ptak o wielkich oczach
Mirosław Stecewicz, Leon Korn
6,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
1990
Pięć żelaznych słoni : bajki malarskie
Mirosław Stecewicz, Leon Korn
9,8 z 6 ocen
9 czytelników 2 opinie
1988
Najnowsze opinie o książkach autora
Pięć żelaznych słoni : bajki malarskie Mirosław Stecewicz
9,8
Zaś uciekam na Wyspę Umpli-Tumpli, która karmi mnie dobrem i rozkosznymi przygodami. W tej części wyjątkowo zapadł mi w serce Pan Ziele, który radośnie spogląda na dzieci i na to, co się wyrabia na wyspie, ech ten bezzębny uśmiech rozczula mnie dziś wyjątkowo i przywodzi na myśl dziadka 🤭
Nie mogę przestać zachwycać się tą serią, absurdalny humor, niesamowite wydarzenia (z wylanego piątku można np. usmażyć smaczną jajecznicę),wyjątkowi goście (którzy mogą zamienić się np. w upragnionego hipopotama),a wszystko to okraszone przepięknymi ilustracjami. Polecam pokarmić od czasu do czasu swoje wewnętrzne dziecko 🤗
Pojedynek czarodziejów Mirosław Stecewicz
7,7
Pamiętam kiedy czytałem tę książkę w latach 90'. Towarzyszyło mi wtedy bardzo mieszane uczucie. Cieszyłem się z kolejnych przygód na Wyspie Umpli Tumpli... a jednak miałem uczucie... końca tej przygody. Opowiadania nie bawiły tak jak wcześniejsze. Brakowało im tej lekkości, dziecięcego absurdu. Momentami były przyciężkie i bez polotu. Najbardziej zaskakujące jest, że czytając teraz, po tylu latach mam identyczne odczucie. Sic transit gloria insulae Umpli Tumpli :( NIestety ten świat został wyeksploatowany... została jedna książka i kilka komiksów.
I tutaj dochodzimy do ilustratora. po raz pierwszy Wyspę i jej mieszkańców ilustruje Jerzy Wróblewski. To świetny rysownik, bez dwóch zdań... ale jego Wyspa... to nie jest moja Wyspa. Jak dla mnie ilustracje mocno wpływają na odbiór książki. Bardzo mocno. Być może dlatego nie czułem jej tak jak tych ilustrowanych przez Sławomira Jezierskiego.
Ciekawe jest to, że opowiadania "Dzidzia olbrzym" oraz "Ślimaki i motyle" zostały wcześniej wykorzystane do stworzenia komiksu "Olbrzymy na Wyspie". Jerzy Wróblewski narysował jeszcze dwa komiksy z przygodami z Wyspy Umpli Tumpli (Wydane przez wydawnictwo GLOB w Szczecinie). Całkiem niezłe komiksy.
Ale czy ta książka jest taka zła? Nie, nie jest zła... jedynie schyłkowa i dlatego jest mi smutno. Jednak mogę wskazać opowiadania, które podobały mi się najbardziej. To "Przygoda z Łysydem Rwalem" oraz "Straszni goście". Były na prawdę fajne. Świetnym pomysłem było też przedstawienie siebie przez autorów... i swoich trudności z pisaniem :)
Wszystko co dobrze, kiedyś się kończy. Na szczęście zawsze mogę wrócić na Wyspę czytając wcześniejsze książki. Tak przygoda nigdy się nie skończy. Ta książka to rogatki dobrej zabawy... zastanów się czy chcesz iść dalej...