Dziennikarka i redaktorka. Reportażystka i felietonistka. Pracowała w Polskim Radiu, tygodniku „Tak i Nie”, „Trybunie Śląskiej”, „Super Expressie”, „Newsweeku”, „Polsce the Times”. Obecnie w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, gdzie jest sekretarzem redakcji i publicystką. Prowadzi warsztaty dziennikarskie w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Zwolenniczka zasady: dotknij, przeżyj, zanim zaczniesz się wymądrzać. Dlatego: nalewała piwo w barze, sprzedawała na targu, jeździła z policjantami na interwencje, parę nocy spędziła w izbie wytrzeźwień, uczyła w szkole, prowadziła hurtownię odzieży używanej i sklep rybny, była na wojnie, zjeżdżała pontonem z wodospadu – i tak dalej. Prezydenci, premierzy i tzw. gwiazdy też nie są dla niej dziwni. Wychowała kilku fantastycznych dziennikarzy, ale nie będzie się tym chwalić. Wymagająca, lenie powinni się trzymać od niej z daleka. Miłośniczka psów, zwłaszcza labradorów. Uważa, że dziennikarstwo jest – podobnie jak służba w policji – także trochę psim zajęciem. Trzeba szczekać głośno, kiedy coś złego się dzieje, żeby ostrzec społeczeństwo. Ale dziennikarze są właśnie trochę jak labradory: nie gryzą. Zamiast siły i zębów (pałki) używają mózgu i osobistego uroku. Właścicielka firmy medialno-szkoleniowej.
Może problem leży w tym, że za wiele myślimy o sobie, swoich uczuciach, o tym, jak nas postrzegają inni. Za mało o ludziach, którzy naszej u...
Może problem leży w tym, że za wiele myślimy o sobie, swoich uczuciach, o tym, jak nas postrzegają inni. Za mało o ludziach, którzy naszej uwagi potrzebują.
Pandemia wywróciła świat i normalne życie do góry nogami. Nikt z nas nie spodziewał się że jeden mały wirus sparaliżuje cały świat i spowoduje straty idące w setki miliardów jeśli nie bilionów dolarów. W miarę jak pandemia się powiększała można było zaobserwować wzrost literatury dotyczącej epidemii i chorób zakaźnych. Myślałem, że to będzie jedna z wielu pospolitych książek o pandemii koronawirusa ale srodze się myliłem. Autorka stara się uchylić nam rąbka tajemnicy na temat tego czym są wirusy, jak działają, jak wpływają na ludzi i zwierzęta i jak z nimi walczyć. Na te i wiele innych pytań odpowiadają czołowi polscy wirusolodzy, biolodzy, specjaliści od mikrobów i lekarze a nawet historyk. Bardzo ciekawy rozdział o wcześniejszych epidemiach i pandemiach w czasach historycznych. Książkę wieńczy rozmowa szefem misji medycznej, która pomagała Włochom w Lombardii. Masa użytecznych informacji, ciekawostek i interesujących szczegółów. Dla mnie książka rewelacyjna, pozwalająca spojrzeć na wirusa z "ludzkiej" strony.
Przed Wami kolejna bardzo dobra książka. Szkoda tylko, że musiała wybuchnąć pandemia, byśmy zwrócili uwagę na pracę tych wojowników.
Wreszcie pojawiła się książka prezentująca głos jednych z najważniejszych ludzi nauki. Wirusolodzy, bo o nich tu mowa, to cicha straż, broniąca nas przed plagami. Gdyby nie oni, nasze zmagania z patogenami wyglądały by tak, jak w średniowieczu, bo nadal borykalibyśmy się z licznymi zarazami. Jak bardzo ważna jest ich praca uświadamiamy sobie teraz, szczególnie po przeczytaniu pracy Miry Suchodolskiej.
Książkę wyróżniają dwa aspekty: forma i tematyka.
To zbiór wywiadów, rozmów z czołowymi naukowcami polskiej wirusologii, mikrobiologii, epidemiologii, znanymi i docenianymi na świecie.
Obie strony (autorka i naukowcy) zadbały o to, by książkę czytało się dobrze i by była zrozumiała dla laika. Całość podzielona jest na rozdziały odpowiadające danemu zagadnieniu, które wyjaśnia specjalista w danej dziedzinie. Rozdziały, z kolei, podzielone są na mniejsze części – pod-zagadnienia. Wszystko jest bardzo przejrzyste. Wszyscy naukowcy starają się zawiłe aspekty wirusologi zaprezentować w bardzo przystępnej formie; stosują analogie, porównania, bardzo obrazowo i plastycznie opisują trudne procesy. Autorka często dopytuje i prosi o dodatkowe wyjaśnienia. Dodatkowo forma rozmowy sprawia, że całość czyta się szybko i nie ma tu przynudzania.
Tyle jeśli chodzi o formę i styl, a co z treścią zapytacie.
Na 277 stronach zmieściło się tego sporo. Tego, czego brakowało mi w pierwszych miesiącach pandemii. Jakiegoś solidnego wyjaśnienia z czym mamy do czynienia, co w tym jest normalne, co jest anomalią. Z książki dowiemy się co to wirus i jak działa w naszym organizmie, czemu jedne wirusy mam szkodzą, a inne nie. Poznamy całe stada wirusów, o których do tej pory nie słyszeliśmy. Zajrzymy do laboratoriów wirusologicznych, dowiemy się co się w nich robi i jak są zabezpieczone. Poznamy najnowsze odkrycia i projekty badawcze. Ciekawe są rozdziały dotyczące szczepionek i antyszczepionkowców; wirusolodzy odpowiadają na najczęstsze zarzuty przeciwników szczepień; bakteriofagów oraz rozmowa na temat wpływu epidemii na świat dawniej.
Ta książka bardzo uspokaja. Przede wszystkim prezentuje stan badań, nie domysły i fakenewsy. Mamy stabilny fundament na którym możemy budować naszą obronę. Wiedza ta pomaga odziewać ziarno od plew. Pozwala wniknąć w proces badawczy, który rządzi się swoimi prawami. Tu nic nie jest od razu i na już, bo w trosce o ludzkie życie trzeba mieć pewność. Domysły weryfikują badania. Inaczej się nie da.
Niestety okazuje się, że nie wszystkie badania „opłaca się” ronić. A badania to podstawa wirusologii. Pomiędzy wierszami można wyczytać jaki główny problem stoi na przeszkodzie do dalszych sukcesów. To brak, bądź trudności w zdobyciu finansowania badań. Dziś najlepiej przekonujemy się o tym, że lepiej prowadzi się badania w spokojnych warunkach niż pod presją czasu i w trakcie pandemii.