Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tytuł kłamie, przynajmniej ten po polsku. Oryginalny (Freaks of the Storm. From Flying Cows to Stealing Thunder. The World's Strangest True Weather Stories) jest bliższy prawdy. Nie wielkie katastrofy, tylko rzadkie wydarzenia typu "wiatr porwał dziecko i przeniósł pół kilometra, nie robiąc mu żadnej krzywdy". Nie anomalie klimatyczne, tylko nietypowe zjawiska pogodowe — kolorowy deszcz czy gradziny o niezwykłym kształcie lub wielkości. Nie w dziejach, tylko w gazetach ukazujących się w USA. Reszta się zgadza. Perspektywa mocno amerykańska, z lokalnymi ciekawostkami przedstawionymi jako ewenement na skalę światową, a Biblią traktowaną jak źródło naukowe. Kilka błędów merytorycznych w dziedzinach innych niż meteorologia. Książka może być wartościowa jedynie jako zbiór niezwykłości pogodowych, które gdzieś kiedyś się wydarzyły, a zatem są możliwe. Więcej czepialstwa tutaj: http://finklaczyta.blogspot.com/2015/10/wielkie-katastrofy-i-anomalie.html