Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Olivier Schrauwen
2
7,9/10
Pisze książki: komiksy
Ur. 1977, flamandzki twórca komiksów.http://ollieschrauwen.blogspot.com/
7,9/10średnia ocena książek autora
44 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mój syn Olivier Schrauwen
6,8
Z absurdalnej i utrzymanej trochę w poetyce snu opowieści można wyłapać kilka obsesji, jakie każdego rodzica kiedyś w końcu dopadną. Jest obawa o to czy dziecko będzie "ładne" i jak jest postrzegane przez innych, chorobliwy strach przed czyhającymi niebezpieczeństwami, panika na myśl, że kiedyś dorośnie czy w końcu przelewanie na nie naszych fascynacji, zainteresowań i upodobań. Nic się jednak nie stanie jeśli ktoś odczyta to po prostu jako odjechany strumień nonsensownych wydarzeń powstałych w chorej wyobraźni autora. Nasz komiksowy rynek potrzebuje więcej Schrauwena
Mój syn Olivier Schrauwen
6,8
„Mój syn” Oliviera Schrauwena to fascynujący komiks. Fascynujący przed wszystkim w swej warstwie graficznej. Narracyjnie jest to opowieść o relacjach uczuciowych i emocjonalnych oraz przygodach ojca i syna, rozpisana na pięć epizodów. Zaczyna się od epizodu „Narodziny mego syna”, poprzez m.in. „Mój syn mówi”, aż do „Mój syn dorasta”, w którym umiera, ale umiera tak na niby. Ponieważ z ostatniej planszy dowiadujemy się, że syn umarł jedynie we śnie ojca, a ostatnie dwa zdania tego komiksu brzmią: „Mój synku! Nie waż się nigdy dorosnąć!”.
Pierwszy epizod jest moim ulubionym. To narysowane w konwencji karykaturalnej przyjście na świat syna. Kobieta leży na czymś, co można uznać za pierwowzór fotela ginekologicznego. Lekarz położnik z sumiastymi wąsami zagląda między nogi kobiety, wkłada rękę do środka, całą aż po bark i… nic.
Dlatego bije kobietę po brzuchu, najpierw ręką, następnie miotłą. Straszne. Straszne i absurdalne, pewnie dlatego śmieszne. Wpada ojciec, który ratuje kobietę z rąk lekarza szaleńca. Kobieta się słania. Następna strona. Pogrzeb. Grabarze w deszczu niosą trumnę, która wysuwa im się z rąk. Trumna upada, rozbija jeden z krzyży na nagrobku, otwiera się, wypadają zwłoki kobiety, a z kobiety wypada płód, dziecko, syn wielkości butelki piwa, który przez całą książkę jest tej samej wielkości....
- - -
cały tekst można przeczytać tu:
http://dybuk.wordpress.com/2011/05/29/moj-syn/